Dla H.
***
Szła powoli, jakby zastanawiała się nad każdym krokiem. Stawiała nogę za nogą z namysłem, napawając się myślą, że przekracza granice i łamie zasady, nawet te niepisane. Coraz bardziej podziwiała te schody, szerokie i przestronne, ozdobione jedynie idącym wzdłuż poręczy fantazyjnym ornamentem. Drewniane stopnie wydawały się Weronice aksamitne w dotyku. Krok po kroku dziewczyna weszła na górę. „Przeszłam granicę! Jeśli jestem tu, mogę pójść dalej!” – pomyślała zuchwale, patrząc w rozpościerający się przed nią mroczny korytarz.
Mimo całej swej ciekawości szła teraz jeszcze wolniej. Wizja Kuby czekającego za rogiem jakoś nie mogła jej opuścić. Na szczęście nie musiała wymacywać przed sobą drogi, ponieważ na korytarz padał blask księżyca zza uchylonych drzwi balkonowych.
Weronika przystanęła i rozejrzała się. W półmroku panującym wokół wszystkie drzwi wyglądały tak samo. Dziewczyna pomyślała, że duże dwuskrzydłowe drzwi prowadzą do sypialni państwa Chmielewskich. Drzwi obok były przystrojone naklejkami z księżniczkami i misiami – te musiały prowadzić do pokoju Liliany. Z drugiej strony korytarz kończył się narożnym balkonem, a obok niego było dwoje identycznych drzwi. Weronika zobaczyła nad podłogą smugę światła. Poczuła się raźniej i pomyślała: „Aha – Kuba jest u siebie w pokoju. A tu obok pewnie jest łazienka!”
Weronika miała hopla na punkcie oglądania łazienek u znajomych. Uwielbiała podziwiać ich różne wystroje. W końcu każdy urządzał łazienkę według własnego gustu. A ona chodziła je oglądać. Łazienka na dole bardzo jej się spodobała – dlatego postanowiła obejrzeć, jak została ona urządzona na górze.
Widok, który ukazał się jej oczom sprawił, że oniemiała. Chciała rzucić się do ucieczki, ale nie była w stanie. Stała skamieniała, patrząc na ciemny pokój i chłopaka siedzącego przed komputerem ze słuchawkami na uszach. „No to kto jest w łazience? Lilka?” – przemknęła jej przez głowę ostatnia, nieco nieprzytomna myśl.
Stała bez ruchu przez 10 sekund, patrząc na Kubę i próbując uporządkować myśli. Uświadomiła sobie, że dokładnie wbrew swoim zamiarom wtargnęła do jego pokoju. Z chaosu w jej głowie wyłoniło się bezsensowne pytanie: „co on robi na komputerze?” Zerknęła na monitor i znów poczuła zaskoczenie. Nie zobaczyła tam, jak się spodziewała, żadnej gry polegającej na strzelaniu do wrogów, tylko program do montowania filmów, obrabiania zdjęć i muzyki – taki sam, jakiego używał jej brat.
W tym czasie chłopak zorientował się, że ktoś wszedł do pokoju. Nie odwracając się od komputera spytał:
- No Lilka, czego chcesz? Znudziła ci się zabawa i przyszłaś mi przeszkadzać?
Weronika nadal stała nieruchomo w progu, myśląc histerycznie: „to ostatni moment, żeby odejść bez śladu” – i nie mogła zrobić kroku.
Kuba kiedy nie doczekał się odpowiedzi na pytanie, odwrócił się. Nawet nie wydawał się zaskoczony na widok Weroniki.
- Co ty tu robisz? – spytał odruchowo.
Dziewczynie udało się nareszcie wydobyć z odrętwienia.
- Przepraszam, to niechcący, już mnie tu nie ma… Nie chciałam ci przeszkadzać… - Odwróciła się i wybiegła z pokoju.
Kuba najwyraźniej nie zamierzał tego tak zostawić. Zerwał słuchawki z uszu i pobiegł za nią.
Weronika dobiegła już do schodów, gdy zatrzymał ją głos chłopaka.
- Nie uciekaj! – Zawołał. - Przecież cię nie pogryzę! Chciałbym tylko… Zadać ci pytanie. – dokończył, stając obok niej.
- Jak to? – spytała ona przestając rozumieć cokolwiek.
- Co powiesz na to, żebyśmy zamienili kilka słów na neutralnym gruncie? Jest ciepło na dworze…
- Tylko nie w ogrodzie!
- …Więc proponuję usiąść na balkonie… Nie w ogrodzie? Dziewczyno, intrygujesz mnie.
Weronika postanowiła przestać się odzywać. Czuła, że z każdym kolejnym zdaniem wychodzi na coraz to większą idiotkę.
Poszła za Kubą na balkon i usiadła bez słowa na krześle, które jej wskazał.
30-latka z rodziny wielodzietnej, z otwartym umysłem i sercem, magister Nauk o rodzinie z licencjatem z jęz. niemieckiego. Żona, matka córeczki.
Mam stały światopogląd i konserwatywne zasady. Interesuję się pisaniem różnych dziwnych rzeczy, w tym pamiętnika, wierszy, piosenek i opowiadań; uwielbiam rysować i śpiewać. Od nostalgii ratuje mnie wrodzony rozsądek i poczucie humoru.
Kontakt: na FB do wyszukania też pod nickiem
by Katrine
***
My jesteśmy prawdziwe damy, bo przy jedzeniu nie mlaskamy, grzecznie dygamy i się słuchamy mamy
Nic nie wiemy, nic nie znamy
za to ładnie wyglądamy
Kiedy trzeba zrobić dyg
My zrobimy go jak nikt
Na sukienkach żadnej plamy
Przy jedzeniu nie mlaskamy
Dama z damą, ty i ja
Mama z nas pociechę ma
Dama mamie nie nakłamie
Wierszyk powie, zna na pamięć
Dama grzeczna jest jak nikt
No i pięknie robi dyg
***
Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną
Na klombach mych myśli sadzone za młodu
Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną
I które mi świeci bez trosk i zachodu.
Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną.
(Kazimierz Wierzyński)
***
Każdy twój wyrok przyjmę twardy
Przed mocą twoją się ukorzę
Ale chroń mnie Panie od pogardy
Od nienawiści strzeż mnie Boże
Wszak tyś jest niezmierzone dobro
Którego nie wyrażą słowa
Więc mnie od nienawiści obroń
I od pogardy mnie zachowaj
Co postanowisz niech się ziści
Niechaj się wola twoja stanie
Ale zbaw mnie od nienawiści
Ocal mnie od pogardy Panie
(N. Tenenbaum, J. Kaczmarski "Modlitwa o wschodzie słońca")
***
Śnić sen, najpiękniejszy ze snów,
Iść w bój, w imię cierpień i krzywd
I nieść ciężar swój ponad siły,
Iść tam, gdzie nie dotarłby nikt.
To nic, że mocniejszy jest wróg,
Że twierdz obległ setki i miast,
Lecz bić, bić się aż do mogiły.
Iść wciąż, aby sięgnąć do gwiazd
To jest mój cel - dosięgnąć chcę gwiazd,
Choć tak beznadziejnie daleki ich blask.
By zdobyć swój cel i do piekła bym mógł
Pod sztandarem swym iść,
Gdyby chciał w tym dopomóc mi Bóg!
Właśnie to posłannictwa jest sens,
Więc ślubuję tu dziś
Mężnym być i nie skalać się łzą,
Gdy na śmierć przyjdzie iść.
I nasz świat lepszy stanie się, niż
Dawniej był, nim rycerski swój kask
Wdział i ten, co ślubował niezłomnie
Wciąż iść, aby sięgnąć do gwiazd!
The Impossible Dream, Joe Darion
THE VERY BEST OF
Bajka. Co się wydarzyło pod sklepem z lampami - bajka dziewczynce Kasi i dżinie Flinie
Coś głupiego (o studiach) - o wierze w siebie
O III urodzinach Salonu24
Sierotka Mida na wakacjach - o wakacyjnych wojażach
Bajka wakacyjna - o elfach
Walcząc w słusznej sprawie - o moich poglądach
Przypomina Ciebie mi... Część 5. Pola, las i droga
Niejasne bajdurzenie o dorosłości
Matura. Krótkie studium poznawcze
Pasja odkrywania - wspomnienia z dzieciństwa
Wierszyk. Dla odmiany - o królewnie
Przypomina Ciebie mi... Część 4. Wiatr
O moim pisaniu - właśnie
Naiwna. Głupia - o zaufaniu
Przypomina Ciebie mi... Część 2. Osiemnastka
Przypomina Ciebie mi... Część 1. Dom. Rodzina
Urok staroci - tylko koni żal... - o domu na wsi. Wspomnienia
Dni Powstania - Warszawa 1944 - o wystawie
Kraków inaczej - o wyprawie do Krakowa
"Tam skarb Twój..." - o domu na wsi. Przyjazd
Oto właśnie ta Noc - o Passze
Historia pewnego cudu - o moich narodzinach
Okruchy życia - o mnie
Starsza Siostra - o siostrze :)
Uwielbiam wiatr w każdej postaci - o wietrze. Wiersz
Pamiętnik - po co to właściwie? - o pamiętniku
Zagiąć psora - o nauczycielach
Zwykła ludzka życzliwość - o ludziach
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości