Mida Mida
78
BLOG

Schody w nieznane - odcinek czwarty, długi

Mida Mida Rozmaitości Obserwuj notkę 13

Weronika poszła za Kubą na balkon i usiadła bez słowa na krześle, które jej wskazał.

Siedzieli naprzeciw siebie w milczeniu. Dziewczyna nie zamierzała tego przerywać pierwsza. W końcu to on chciał ją o coś pytać, ale na razie siedział bez słowa i tylko przyglądał się jej, tak uważnie, jakby ją po raz pierwszy zobaczył. Ona miała szczery zamiar w rewanżu przyjrzeć się jemu, ale okazało się to zbyt trudne. W świetle księżyca ten przystojny chłopak wyglądał… zbyt fascynująco. Weronika zarumieniła się i wbiła oczy w podłogę.

Po chwili Kuba odezwał się.

 - Powiedz mi prawdę. Skąd się wzięłaś w moim pokoju tak niespodziewanie o tak dziwnej porze? – Spojrzał na zegarek i odczytał godzinę: - 22.15 – Weronika się wzdrygnęła. – Nie mam do ciebie żadnych pretensji – dodał chłopak - tylko… Ciekawią mnie okoliczności…

Weronika nie bardzo wiedziała, co mu odpowiedzieć: chciałam obejrzeć łazienkę? Z ciekawości? Czy od razu: szukałam cię i wpadłam pogadać?

 - Wiesz – odezwał się Kuba, widząc jej wahanie – to raczej niecodzienna sytuacja. Powinnaś chyba mi to jakoś wyjaśnić?

 - Mówiłam ci już, że to niechcący. Tylko przechodziłam i chciałam obejrzeć… Ale ja w ogóle nie zamierzam ci się tłumaczyć. – Zdenerwowała się dziewczyna. Stwierdziła w duchu, że to obojętne, co on o niej pomyśli. Swoją postawą wcale nie zachęcał do zwierzeń. – Może zachowałam się dziwnie, ale chyba nikogo nie uraziłam… A ty tu jakieś przesłuchanie zaczynasz, a nie wiesz pewnie nawet, jak mam na imię! – powiedziała z wyrzutem, po czym zamilkła, przestraszona własnym wybuchem.

Kuba siedział nadal niewzruszony, jakby w ogóle nie zauważył zdenerwowania Weroniki. Obrzucił ją kolejnym badawczym spojrzeniem, po czym powiedział spokojnie:

 - Nie wiem nawet, jak masz na imię? Weronika. Weronika Muszyńska, nieiwle młodsza ode mnie. Przez rodzinę jesteś nazywana Wercią. Najstarsza z trzech sióstr… Masz jeszcze starszego brata. Robiłaś wszystko, by zostać w domu, choć namawiano cię na przyjazd tu długo i usilnie. Dopiero obietnica, że będziesz mogła prowadzić samochód cię przekonała. Niedawno zrobiłaś prawo jazdy i marzyłaś o ruszeniu w trasę… Nie dziwię się. Oprócz tego masz dużo oryginalnych pomysłów i żyłkę odkrywcy. Ładnie śpiewasz… Aha, robisz znakomite babeczki.

Weronika uświadomiła sobie, że nawet w świetle księżyca można wyglądać głupio z otwartymi ustami, więc je zamknęła.

Chłopak był bystry. Aż za bardzo.

Teraz zamilkł i tylko siedział nieruchomo, wciąż na nią patrząc.

 - Skąd to wszystko wiesz? Przecież nie zwracałeś na mnie najmniejszej uwagi!

 - Wydawało ci się.

 - Przecież zauważyłabym… Cały czas na ciebie… - Weronika przerwała w pół zdania. Przecież nie mogła mu powiedzieć otwarcie, że przez cały ten dzień myślała o nim. – Więc skąd to wiesz? O babeczkach… O tym, że chciałam zostać w domu… O prawie jazdy…

 - Wielu rzeczy można się domyślić. A co do pozostałych… Nie uwierzysz, co można usłyszeć, będą mimowolnym świadkiem kobiecego plotkowania w kuchni. Te babeczki twoja mama poleciła mojej, mówiąc że to ty robiłaś. Muszę przyznać, że są przepyszne.

 - No dobrze, ale mama nie powiedziała ci chyba, ze przyjechałam tu tylko dlatego, że mogę robić za szofera? Miałam nadzieję, że ona o tym nie wie. I myśli, że namówiła mnie na udział w imprezie, na której będę się bardzo dobrze bawić…

 - Nie zauważyłaś Weroniko, że słuchałem nie tylko rozmów naszych mam - ale też tego co mówiłaś ty. I domyśliłem się paru rzeczy, których nie powiedziałaś.

W tym momencie Weronika pomyślała: „Czemu gdy domyśliłeś się tego wszystkiego zostawiłeś mnie w tym bałaganie samą? Nie poświęciłeś mi nawet grama uwagi? Gdzie ta twoja wychwalana empatia i wspieranie innych?…” – Ale tego nie mogła powiedzieć na głos. Uświadomiła sobie jednak, że on odparł jej zarzuty. Wypadałoby więc odpowiedzieć na pytanie, które jej zadał na początku.

- To teraz ja muszę się wytłumaczyć – zaczęła niepewnie. – Więc, jak zauważyłeś, w ogóle nie wiem, co ja tu robię. Siedziałam na dole od kiedy zaczęła się zabawa i zeszli goście. Wszyscy zaczęli gadać naraz ze wszystkimi, a ja nie miałam do kogo gęby otworzyć. Zaczęłam dostawać świra i wtedy wpadłam na pomysł, że przejdę się po domu, zwiedzę go, żeby zająć się czymkolwiek – była to prawda. Niecała, ale Weronika nie była w stanie temu wciąż obcemu chłopakowi wyjaśniać zawiłości dziewczęcych emocji. Przemilczała inne kierujące nią względy i przeszła do opisu wydarzeń. – Może mi nie uwierzysz… Ale nie chciałam włazić tu, gdzie są wasze prywatne pokoje. Ale coś mnie tu pociągnęło… Odstraszała mnie nuda, którą chciałam zostawić za sobą… I poszłam tym korytarzem z rozpędu, ale nigdy w życiu nie weszłabym ci tak bezczelnie do pokoju… Myślałam, że to łazienka. – Powiedziała szczerze i pomyślała, że jej tłumaczenia są raczej mętne. No, bo kto by kupił taką historyjkę…

 - Łazienka jest obok. Zobaczyłaś smugę światła nad podłogą i pomyślałaś, że to w moim pokoju się świeci… - Kuba wszystko zrozumiał. - A to pułapka, bo jak pracuję przy komputerze, to gaszę górne światło i używam tylko lampki. To dopiero numer! Nie myśl sobie – dodał – że ja się gniewam, czy co. Dobrze się stało.

Po tym oświadczeniu Weronika przestała rozumieć cokolwiek. Oderwała wzrok od podłogi i spojrzała na niego ze zdziwieniem. A on mówił dalej:

 - Cały dzień byłem zajęty, wciąż coś załatwiałem. Przy obiedzie nie było możliwości pogadać, sama widziałaś… Potem ta zabawa się zaczęła, a ja się zająłem moją robotą… W ogóle to cały czas miałem nią myśli zajęte i trudno było mi się skupić na czymkolwiek innym. I w końcu nie udałoby nam się zamienić ani słowa.

 - Ale jak ty masz coś do zrobienia, to ja nie chcę ci przeszkadzać…

 - Czasem trzeba zrobić sobie przerwę. I tak mi jakoś to nie idzie… Może jak pogadamy na jakiś swobodny temat, to coś wymyślę, żeby to dalej ruszyć… Może ty mnie o coś spytasz? O co chcesz… - Uśmiechnął się do niej.

Ośmielił ją tym uśmiechem.

 - A powiesz mi, co to za praca, którą ci przerwałam? Widziałam cię przy komputerze, ale jestem pewna, że nie grałeś w żadną głupią grę ze strzelaniem i mnóstwem krwi, tylko robiłeś coś konkretnego…

 - Wiesz, ja w ogóle nie lubię gier ze strzelaniem i mnóstwem gier, nawet tych mądrych. A co do tej roboty, to nie ważne…

 - Ale ja chciałabym wiedzieć – powiedziała Weronika, odwołując się do całej swojej odwagi. – Zauważyłam na twoim monitorze otwarty program do filmów i muzyki… Mój brat go często używa. – Brnęła dalej. – Jestem ciekawa, do czego go używałeś.

 - Naprawdę chcesz wiedzieć?

 - Naprawdę.

 - To dłuższa historia. Więc moje koleżanki z klasy wymyśliły, żeby nasza klasa zrobiła swój własny film na pamiątkę. Koniec liceum, takie tam… Mamy mieć film ze studniówki i ogólne pozdrowienia kręcone przez jakiś speców, ale one chciały, żebyśmy zrobili sami coś więcej. I nakręciły kamerą z ręki jakieś wspomnienia z wycieczek i pozdrowienia dla cioci z Ameryki, każdy coś tam mówi o sobie, dały mi jeszcze całe archiwum zdjęć naszej klasy z różnych wyjść. I poprosiły mnie, żebym to zmontował. A to wcale niełatwa sprawa. Mam zrobić jakąś wstępną wersję, ale w ogóle nie mam pomysłu, jak to ruszyć. Oczyściłem na razie ten materiał filmowy, który one przygotowały i dalej nie bardzo wiem co robić.

 - Ale fajny pomysł… - Westchnęła Weronika. – Szkoda, że u nas nikt nic takiego nie robi. Będziemy mieli tylko to, co zorganizowali odgórnie dla wszystkich, czyli same nudy.

 - Niby masz rację, ale te nasze ręczne nagrania nie są specjalne. A zrobienie czegoś porządnego bez odpowiedniego materiału to niełatwe zadanie.

 - Pewnie masz rację, nigdy dotąd nie montowałam żadnego filmu. U nas w domu takie rzeczy robi mój brat. Ale wiesz, co on często prosi mnie o pomoc. Chyba sobie ceni moją pomysłowość… Twierdzi, że jestem spostrzegawcza i mam ciekawe wyczucie kompozycji. To jego słowa. Więc… Może mogłabym ci jakoś pomóc?

Chłopak znów spojrzał na nią uważnie. Weronika poczuła się onieśmielona. Ten jego wzrok zbijał ją z pantałyku. Po jakiś dziesięciu sekundach, które Weronice wydały się wiecznością, Kuba powiedział:

 - Chcesz zrezygnować z imprezy, żeby składać ze mną nudny i irytujący film o mojej klasie? Dlaczego?

Dziewczyna poczuła, że nie wymiga się od odpowiedzi na to pytanie. I że, co gorsze, każdy blef zostanie odkryty i prześwietlony przez jego rentgenowskie spojrzenie. Postanowiła powiedzieć prawdę…

 - Ta impreza jest nie na moje nerwy. Nie lubię disco. I to strasznie nudne, cały czas stać i podpierać ścianę. Poza tym naprawdę pomagam bratu w tych jego superprodukcjach. A do tego… Chciałabym z tobą posiedzieć, pogadać, coś robić – ciągnęła mężnie. – Sama już nie mogę. Z desperacji mogłabym pójść do ogrodu… Albo zostać i ci pomóc. Przynajmniej byłabym pożyteczna.

Weronika zobaczyła w oczach Kuby śmiech.

 - Co ty masz do tego ogrodu? – Spytał.

Postanowiła przemilczeć to pytanie.

Niespodziewanie Kuba wstał i podał jej rękę.

 

 - Chodź – powiedział. – Jeśli pomożesz mi ruszyć ten film choć o krok do przodu – to na pewno będziesz bardzo pożyteczna. 

Mida
O mnie Mida

30-latka z rodziny wielodzietnej, z otwartym umysłem i sercem, magister Nauk o rodzinie z licencjatem z jęz. niemieckiego. Żona, matka córeczki. Mam stały światopogląd i konserwatywne zasady. Interesuję się pisaniem różnych dziwnych rzeczy, w tym pamiętnika, wierszy, piosenek i opowiadań; uwielbiam rysować i śpiewać. Od nostalgii ratuje mnie wrodzony rozsądek i poczucie humoru. Kontakt: na FB do wyszukania też pod nickiem by Katrine *** My jesteśmy prawdziwe damy, bo przy jedzeniu nie mlaskamy, grzecznie dygamy i się słuchamy mamy Nic nie wiemy, nic nie znamy za to ładnie wyglądamy Kiedy trzeba zrobić dyg My zrobimy go jak nikt Na sukienkach żadnej plamy Przy jedzeniu nie mlaskamy Dama z damą, ty i ja Mama z nas pociechę ma Dama mamie nie nakłamie Wierszyk powie, zna na pamięć Dama grzeczna jest jak nikt No i pięknie robi dyg *** Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną Na klombach mych myśli sadzone za młodu Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną I które mi świeci bez trosk i zachodu. Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety Rozdaję wokoło i jestem radosną Wichurą zachwytu i szczęścia poety, Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. (Kazimierz Wierzyński) *** Każdy twój wyrok przyjmę twardy Przed mocą twoją się ukorzę Ale chroń mnie Panie od pogardy Od nienawiści strzeż mnie Boże Wszak tyś jest niezmierzone dobro Którego nie wyrażą słowa Więc mnie od nienawiści obroń I od pogardy mnie zachowaj Co postanowisz niech się ziści Niechaj się wola twoja stanie Ale zbaw mnie od nienawiści Ocal mnie od pogardy Panie (N. Tenenbaum, J. Kaczmarski "Modlitwa o wschodzie słońca") *** Śnić sen, najpiękniejszy ze snów, Iść w bój, w imię cierpień i krzywd I nieść ciężar swój ponad siły, Iść tam, gdzie nie dotarłby nikt. To nic, że mocniejszy jest wróg, Że twierdz obległ setki i miast, Lecz bić, bić się aż do mogiły. Iść wciąż, aby sięgnąć do gwiazd To jest mój cel - dosięgnąć chcę gwiazd, Choć tak beznadziejnie daleki ich blask. By zdobyć swój cel i do piekła bym mógł Pod sztandarem swym iść, Gdyby chciał w tym dopomóc mi Bóg! Właśnie to posłannictwa jest sens, Więc ślubuję tu dziś Mężnym być i nie skalać się łzą, Gdy na śmierć przyjdzie iść. I nasz świat lepszy stanie się, niż Dawniej był, nim rycerski swój kask Wdział i ten, co ślubował niezłomnie Wciąż iść, aby sięgnąć do gwiazd! The Impossible Dream, Joe Darion THE VERY BEST OF Bajka. Co się wydarzyło pod sklepem z lampami - bajka dziewczynce Kasi i dżinie Flinie Coś głupiego (o studiach) - o wierze w siebie O III urodzinach Salonu24 Sierotka Mida na wakacjach - o wakacyjnych wojażach Bajka wakacyjna - o elfach Walcząc w słusznej sprawie - o moich poglądach Przypomina Ciebie mi... Część 5. Pola, las i droga Niejasne bajdurzenie o dorosłości Matura. Krótkie studium poznawcze Pasja odkrywania - wspomnienia z dzieciństwa Wierszyk. Dla odmiany - o królewnie Przypomina Ciebie mi... Część 4. Wiatr O moim pisaniu - właśnie Naiwna. Głupia - o zaufaniu Przypomina Ciebie mi... Część 2. Osiemnastka Przypomina Ciebie mi... Część 1. Dom. Rodzina Urok staroci - tylko koni żal... - o domu na wsi. Wspomnienia Dni Powstania - Warszawa 1944 - o wystawie Kraków inaczej - o wyprawie do Krakowa "Tam skarb Twój..." - o domu na wsi. Przyjazd Oto właśnie ta Noc - o Passze Historia pewnego cudu - o moich narodzinach Okruchy życia - o mnie Starsza Siostra - o siostrze :) Uwielbiam wiatr w każdej postaci - o wietrze. Wiersz Pamiętnik - po co to właściwie? - o pamiętniku Zagiąć psora - o nauczycielach Zwykła ludzka życzliwość - o ludziach

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Rozmaitości