Audycja, którą podlinkuję dotyczy wprawdzie szczególnego przypadku, w którym moim zdaniem robi z siebie ciężkiego idiotę, nie kto inny jak marszałek(!) sejmu Czarzasty. Natomiast Ziemkiewicz przypomina przy okazji część, jak się okazuje, długiej listy lewicowych działaczy i polityków, którzy mieli "swój czas" promowania szajby w mediach, przez poddanie się zaaranżowanemu "męczeństwu". Szkoda więcej na to towarzystwo słów pisanych. Natomiast warto sobie, przypomnieć chociażby częściową listę tych postaci, które służą niecnym mediom do robienia ludziom "wody z mózgu". Niestety, ten rodzaj dysfunkcji ma to do siebie, że najczęściej pozostawia trwały ślad na psychice... albo może właściwym było by stwierdzenie, że na taki rodzaj autoprezentacji poprzez zaimprowizowane i udawane "męczeństwo" decydują się postaci z bardzo poważnymi moim zdaniem dysfunkcjami myślowo-czynnościowymi.
A już całkiem pobocznym zjawiskiem jest fakt, że takie osoby poprzez swoją bezpośredniość, bezczelność, kłamliwość i arogancję oraz fałszywe autoprezentacje dochodzą do wysokich pozycji w polityce. Nawet w polityce o zasięgu krajowym czy międzynarodowym. Z postaci, które odgrywały znaczącą rolę... to może bym polecił lektury: "Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego" czy "Niebezpieczne związki Donalda Tuska". Warto wiedzieć komu udzielają głosu (w domyśle kreującego opinie) starowane przez lewicę media.
