Jako Krakowianin od urodzenia mam szczególny sentyment do kopców.
Kopce swojej nazwy mają w Krakowie postaci historyczne jak Piłsudski czy Kościuszko oraz postaci legendarne jak Krakus (Krak) czy Wanda (jego córka). Piątym i najmłodszym kopcem jest Kopiec Jana Pawła II.
Istniał też Kopiec kompromisu między historią a legendą. Kopiec Esterki - postaci mniej więcej pół legendarnej i mniej więcej pół historycznej czyli żydowskiej kochanki niepowściągliwego Króla Kazimierza Wielkiego i rzekomo matki jego dwóch synów.
Kopiec Esterki został przebadany i zniszczony w latach 50. ubiegłego stulecia podczas budowy stadionu WKS Wawel (!) w legendarnych (Wesele!) Bronowicach. Zachował się jednak na dawnych widokach Krakowa.
Przejdźmy jednak do współczesności… W związku z moim sentymentem do kopców z wielkim wzruszeniem powitałem pomysł najnowszego kopca, tym razem już dzieła Dobrej Zmiany.
Kopiec ten powstanie niestety (tradycja!) nie w Krakowie lecz na szczęście (ekologia!) gdzie indziej. Węgla i jego pochodnych mamy w Krakowie już dość; i dosłownie, i w przenośni.
Kopiec będzie usypany z węgla i może oznaczać, że Polskie Górnictwo również przejdzie wkrótce do legendy… Sypany jest w Ostrowie Wielkopolskim i nosi roboczą nazwę: Centralny Magazyn Węgla.
(Obecny Kopiec Piłsudskiego również nie był sypany pod nazwą „docelową”. Dopiero po śmierci Marszałka (1935) postanowiono kopiec nazwać jego imieniem. A sypanie rozpoczęte w 1934. zakończono w 1937 r.)
Centralny Kopiec Węgla (CKW) powstaje z bardziej (nomen omen) przyziemnych powodów niż symboliczne upamiętnienie bohaterów narodowych (choć w swoim czasie próbowano zrobić takim przodownika pracy górnika Wincentego Pstrowskiego, który „wyciągnął normę i nogi”).
Chodzi o to, że jak stwierdził min. Sasin „nasi poprzednicy doprowadzili polskie górnictwo do ruiny”. Skądinąd to przecież oczywiste bo skoro POprzednicy (tak piszą internetowi tropiciele ukrytych znaczeń i sPiSków) z PO doprowadzili do „Polski w ruinie” to oczywiste jak oczywistość jest, że to hasło obejmowało również górnictwo. Mógł też min. Sasin wspomnieć mantrycznie o „wyprzedawaniu obcemu kapitałowi” (Czesi kupili kop. Silesia) oraz o wrogiej polityce UE promującej alternatywne i zwłaszcza odnawialne źródła energii.
W następstwie tego „ polskie górnictwo nie było w stanie zapewnić odpowiedniej ilości węgla polskim elektrowniom" (to dalej min. Sasin).
Czyli PO oczywiście tylko pozornie czciła i wyznawała niewidzialną rękę rynku.
Dalej to idzie tak, że polski, patriotyczny rząd został przez PO zmuszony do zakupu ruskiego węgla do elektrowni; mało tego, według wielu dziennikarzy „ruski węgiel” pochodzi z Donbasu…
Podczas gdy polski węgiel musi zimować na hałdach mimo, że a właściwie dlatego, że zimy nima.
I popyt spada.
Górnikom zaś pozostaje zanucić Zimy Żal (z kabaretu Starszych Panów).
Ja w tej pisowskiej opowieści nie widzę żadnej logiki poza logiką walki politycznej.
Efekt jest taki, że na państwowych ( a właściwie pisowskich Spółkach Skubania Skarbu Państwa) stacjach benzynowych można zakupić obecnie Ekogroszek Patriot Plus czyli „Energię z polskiej ziemi” - węgiel pakowany w workach po 25 kg.
Muszę tu zacytować „ulubioną inaczej” na salonie Gazetę Wyborczą : „z oferty wynika, że "patriotyczny ekogroszek" ma bowiem bardzo wysokie parametry kaloryczności i bardzo niskie zasiarczenie. - Te parametry wskazują, że jest to raczej rosyjski węgiel. W Polsce, poza złożami węgla koksującego nie ma właściwie kopalń, które wydobywają węgiel o tak wysokiej kaloryczności. Uzyskanie takiej jakości graniczy z cudem w przypadku polskiego węgla energetycznego - komentuje dr Michał Wilczyński, były Główny Geolog Kraju. Zadzwoniliśmy na infolinię firmy Sobianek. Gdy zapytaliśmy o gwarancję, że węgiel jest z polskich kopalń, przedstawicielka odparła, że Patriot Plus to mieszanka, która „owiana jest tajemnicą handlową”.
Chwilę po naszym telefonie strona internetowa z „patriotycznym ekogroszkiem” została zawieszona...”.
Na pewno jednak nie ulega mej wątpliwości, że obecnie rządzący stosują nieznośną manierę nazewniczą wszystko co nam proponują jest opatrzone etykietą: patriotyczne, plus, ewentualnie ma jakąś piątkę z przodu...
Męcząca doprawdy jest ta samochwalcza maniera nazywania prostego komunikatu dla suwerena: 500+, Emerytura plus, ZUS Plus...
Ten rząd podobnie jak niektórzy internauci, blogerzy, fejsbukowicze sam sobie daje plusiki i łapki w górę!!!
P.S. Żeby było jasne: autor felietonu nie ma nic przeciwko ciężkiej pracy górników. Wręcz przeciwnie, ma do tego zawodu duży sentyment. Prawie jak do kopców. Krótko mówiąc: w połowie lat 60-tych moja mama, w okolicach karnawału przebierała mnie za górnika z okazji różnych szkolnych bali.
Polegało to na tym, że szukało się na gwałt w handlu: tektury, czarnej i kolorowej bibuły na tzw. nakrycie galowe głowy górnika. I jeszcze jakieś sreberko na kilof i młot. Takich nieletnich, nieco zagubionych górników w „odświętnie udekorowanej sali gimnastycznej” pałętało się sporo ale opon nie paliliśmy...
(Niniejszy tekst ukazał się w polonijnym tygodniku „abecadło”. Stamtąd też pochodzi Jadłospis Patriotyczny; autor: Jacek Nienartowicz)
773
BLOG
Komentarze