po miedzy po miedzy
114
BLOG

KOZA NOSTRA (verba volant, scripta manent)

po miedzy po miedzy Rozmaitości Obserwuj notkę 5


Zanim przejdę do tytułowej kozy ( czyli do tytułowego tematu a nie w sensie, że „zostanę w kozie po lekcjach za karę„) pragnę wyrazić niekłamaną radość z faktu, że gazetka „abecadło”, w której smażędonosy "z polskiej miedzy"  powraca do wersji papierowej. Wrócą deadliny, stres i panika. Uwielbiam to.


Wielu uważa, że nie ma życia poza Internetem, ja jednak  twierdzę, iż rzeczy ważne powinny pojawiać się i być utrwalone na papierze. Wprawdzie papier nie jest wiecznie trwały ale czy wiemy tak naprawdę co stanie się po latach z informacjami cyfrowymi, skądinąd dużo łatwiejszymi do przejęcia, zhakowania, przerobienia, sfingowania i dostania się w niepowołane ręce a pewnie i możliwymi do „zanihilowania” przez jakieś pola elektromagnetyczno-termobaryczne.


Już starożytni, którzy nie przewidzieli internetu a zwłaszcza forów internetowych a z różnych forów znali głównie Forum Romanum stwierdzili, że „verba volant, scripta manent” czyli, że słowa ulatują, a to co zostało napisane – pozostaje. Potoczna mądrość mówi, że„papier wszystko przyjmie” ( i wiele wytrze? ).  A co dopiero internet?!


W ten sposób stawiam pytanie, czy pierrdyliony terrabajtów słów wylanych na różnych forach internetowych mają jakiekolwiek znaczenie, choćby takie jakie mają słowa zapisane na papierze. Wszak tak zwani internauci poczytują sobie za honor dać głos w dyskusji na każdy temat  a czym prędzej tym lepiej.  Przy czym zaznacza się demokratyczna reguła, że tym chętniej się o wypowiadam na dany temat, im na nim się mniej znam.  Pisarze zwani elegancko blogerami, komentatorami, forumowiczami czynią to  z kategoryczną pewnością siebie, natychmiastowo, nałogowo, impulsywnie i kompulsywnie w jakimś szalonym słowotoku.
Pytanie powyższe skwituję innym cytatem: „papier jest cierpliwy ale internet cierpliwszy”. A pośrednim efektem jest grzanie się serwerów i dalsze ocieplenie klimatu wskutek wytwarzania energii w celu ich schłodzenia…



To teraz jednak zajmijmy się kozą. Nasza polska koza zaledwie nieudolnie imituje La Cosa Nostra czyli strukturę splecioną z interesów polityków, biznesu i służb. Bliżej jej do kozy z żydowskiego szmoncesu, który mówi, że jeżeli chce się poczuć ulgę i wrażenie poprawy w ciasnym i dusznym pomieszczeniu to należy do niego wprowadzić kozę, przeczekać naddatkowy dyskomfort a następnie kozę wyprowadzić  - by wszyscy pozostali domownicy cieszyli się, że sprawy idą w dobrym kierunku i w ogóle to mamy same Dobre Zmiany.


Takim wprowadzaniem kozy są kolejne ustawy i projekty rządzącej Zjednoczonej (hi, hi) Prawicy przedstawiane Sejmowi i opinii publicznej. I tu, przyznam rządzący odznaczają się pewną finezją gdyż czasem trudno odróżnić, która koza wprowadzana jest na poważnie by z nami została, a która jest wciskana do Wysokiej Izby tylko po to by ją z  z tej zatłoczonej izby wypchnąć, wypieprzyć przy żałosnym pobekiwaniu danej kozy, ku chwale i glorii  rządzących że są niby tacy liberalni, fajni i wcale niezamordystyczni.
Zaś że ostatnio nasze Państwo przypomina strukturę mafijną zaświadcza sprawa Szefa Najwyższej Izby Kontroli, który złamał zmowę milczenia wokół wielu niecnych sprawek rządu. Marian Banaś określany przez obóz PiS jako człowiek kryształowej i pancernej uczciwości  okazał się raczej skruszonym kryształem (by nie rzec skruszonym gangsterem).


Innym charakterystycznym dla mafii działaniem jest uderzanie w rodzinę – to miało miejsce w postaci zatrzymania syna Banasia – na lotnisku, tuż przed ujawnieniem przez jego ojca kolejnych przekrętów rządu zwłaszcza dotyczących kreatywnej księgowości  co do budżetu Tego (naszego kochanego) Kraju, czyli dokładnie Państwa.

Myślę, że Czytelnicy interesujący się Starym Krajem sami zrobią sobie z łatwością listę tematów, które świadczą  o tym, że ta nasza Koza jest raczej Nie Ostra (taka podróba). A raczej to nożownicy z przedwojennych Nalewek niż Rodzina Corleone czy Soprano. Pozostali, proszę niech mi uwierzą na słowo. Zresztą, efekty będzie zaniedługo widać i znać

A na koniec wyjaśnienie :iść  do kozy – znaczy udać się do pomieszczenia zamkniętego. W różnych językach: clausa ,Klause,  close, clos,  klozet, Pierwotnie (w XVII i XVIII wieku) nasi przodkowie posługiwali się właśnie wyrazem kloza.
„Później jednak z klozy zrobiła się… koza, gdyż wyrazy te brzmiały podobnie i ludzie pomylili jeden z drugim.”
Tak już zostało.
Politycy chcący praktykować Koza Nostra powinni wylądować w kozie ale czy lud się zorientuje zawczasu?


----------------------------


napisane dla: https://abecadlo.com/w-gazecie/informacje/gazeta-abecadlo-i-na-papierze-i-w-internecie/


2021 / 07 / 31

po miedzy
O mnie po miedzy

Mężczyzna, hetero (jak do tej pory), Kraków, wiek społeczno-kulturowy 18-29 lat. Sierota po blogach TOK FM - męczennik rozpięty pomiędzy modernizacją a rechrystianizacją. Blogosfora... biada, "biada potężnym istotom gdy wchodzą pomiędzy ostrza podrzędnych rycerzy!" (cytat niedokładny). Nigdy nie mam 100% racji. Bo prawda nie leży pośrodku tylko - "po między". MISJA: pisać, pisać;  charakteryzuje mnie łatwość wypowiedzi, szczególnie gdy się na czymś nie znam. Bo bloger nie musi się znać. Jedyne co musi - to pisać, pisać, pisać. Piszę głupawo ale za to rzadko. To moja jeszcze jedna zaleta.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości