Gala Wiktorów powróciła w tym roku na antenę TVP po siedmioletniej przerwie. Mimo bojkotu ze strony części gwiazd gala odbyła się zgodnie z planem, a statuetki wręczono łącznie w dwunastu kategoriach.
Pierwsza statuetka - SuperWiktor Honorowy trafił do prezydenta Ukrainy, Wołodymyra Zełenskiego. W imieniu głowy państwa statuetkę odebrał minister spraw zagranicznych Ukrainy, Dmytro Kułeba. Po jego wystąpieniu TVP wyemitowała nagranie z wypowiedzią Zełenskiego.
Na ironię zakrawa, iż w ostatnich dniach Viktor (!) Orban, mistrz manipulacji i ogłupiania przy pomocy mediów wyraźnie stwierdził, że laureat Super Wiktora Honorowego TVP jest wrogiem orbanowskich Węgier:
Zapamiętamy to zwycięstwo do końca życia, ponieważ musieliśmy walczyć z wieloma przeciwnikami - podkreślił lider Fideszu, wymieniając w tym kontekście (...) prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego
Jestem prawnikiem. Pracuję z wiedzą, którą zgromadziłem w świecie prawa. Ktoś, kto jest aktorem, pracuje z wiedzą, którą zdobył jako aktor. Nie widzę w tym nic specjalnego – powiedział na antenie Radia Kossuth Viktor Orban. Premier Węgier zaliczył jednak sporą wpadkę. Wołodymyr Zełenski ma bowiem wykształcenie prawnicze.
Czy w tej sytuacji nie należałoby, częściowo poprawić werdykt i po Victorii Naddunajskiej przyznać Wiktora Wiktorów medialnemu kuglarzowi, węgierskiemu Viktorowi tak miłemu skądinąd założycielowi Salonu 24 ??
PS Zamiast pomstować na Rosjan, czołowi propagandyści Orbána wylali kolejny kubeł urojonych pomyj na Ukraińców.
Mária Schmidt, założycielka muzeum ofiar totalitaryzmów Terror Haza i czołowa przedstawicielka polityki historycznej Fideszu, napisała tuż przed wyborami na Twitterze, że węgierskie powstanie 1956 r. zostało zdławione przez Ukraińców na rozkaz „ukraińskiego” Chruszczowa (!). Mniejsza o to, że Chruszczow nie był Ukraińcem. Urodził się w chłopskiej rodzinie rosyjskiej nieopodal Kurska, blisko granicy ukraińskiej i dopiero Stalin dał mu sowiecką Ukrainę we władanie.
PPS Kombinacja węgierska - slalomem po puszcie:
Fragment książki "Gulasz z Turula" Krzysztofa Vargi:
W 1941 roku faszystowskie Węgry, będące w sojuszu z Hitlerem, wypowiedziały wojnę Stanom Zjednoczonym.
W gabinecie prezydenta Roosevelta miał się odbyć taki oto dialog:
Ambasador Węgier: Szanowny panie prezydencie, z największą przykrością muszę pana poinformować, że z dniem dzisiejszym Węgry wypowiadają wojnę Stanom Zjednoczonym.
Roosevelt: Węgry? Co to za kraj?
Ambasador: To jest królestwo, panie prezydencie.
Roosevelt: Królestwo? A kto jest tam królem?
Ambasador: Nie mamy króla, panie prezydencie.
Roosevelt: To kto tam rządzi?
Ambasador: Admirał Miklós Horthy.
Roosevelt: Admirał? Ach, więc będziemy mieli przeciwko sobie kolejną flotę!
Ambasador: Niestety, panie prezydencie, Węgry nie mają dostępu do morza i w związku z tym nie mają floty.
Roosevelt: O co więc wam chodzi? Macie z nami jakiś konflikt terytorialny?
Ambasador: Nie, panie prezydencie, Węgry nie mają roszczeń terytorialnych wobec USA. Mamy konflikt terytorialny z Rumunią.
Roosevelt: A więc prowadzicie także wojnę z Rumunią?
Ambasador: Nie, panie prezydencie, Rumunia jest naszym sojusznikiem...
( o właśnie, kto teraz jest raz sojusznikiem, raz wrogiem Węgier, obrotowo?)
