Onegdaj w Krakowie objawiła się PODWÓJNA TĘCZA – od niedawna symbol sodomitów na dodatek obrażający polskiego orła z godła.
Co to oznacza? Czy Zygmunta Dzwon da nieczysty ton? Jezus Maria! Chryste Miłosierny! Matko boleściwa! Cała władza w ręce sodomitów?
Bez paniki!
Przecież jeszcze do niedawna:
„Tedy rzekł Bóg: To jest znak przymierza, który Ja dawam między mną i między wami, i między każdą duszą żywiącą, która jest z wami, w rodzaje wieczne... Że wspomnę na przymierze moje, które jest między mną i między wami, i między każdą duszą żywiącą w każdem ciele; i nie będą więcej wody na potop, ku wytraceniu wszelkiego ciała”.
Czyż można wyobrazić sobie tekst bardziej tolerancyjny? Akceptujący wszelkie inności i odmienności. Niestety, praktyka dnia codziennego, zwyczajowych demonstracji nie mówiąc już o wojnach religijnych zdaje się dowodzić, że arka przymierza podobnie jak i Noego jeśli nawet istniała to jeszcze długo nie zostanie odnaleziona.
A może właśnie zdaje się ? Przejdźmy do widomych, teraźniejszych znaków na niebie i wodzie. Wg. lokalnych przepowiedni grodzkich zdublowana tęcza oznacza wskazówkę dla suwerena by głosować w nadchodzącej kumulacji wyborów na piewców tęczy, których wszelakóż upodobały sobie niebiosa.
Niech Państwa nie zmylą te spokojne, równo pokryte brezentem dziwo-dżonki na foci. Jesteśmy nie Dalekim Wschodzie a w Krakowie, na przeciw klasztoru Norbertanek. Ale to nie wszystko.
Tutaj nasza Wisła niedaleko właśnie obmywa Skałkę ( gdzie św. Stanisław stracił członki a Miłosz i Wyspiański swoje złożyli ).
Wiecie kto po niej stąpał!? ( po Skałce nie po Wiśle. No, bez cudów!)
To w tej okolicy Wanda nie dała Niemcowi się zmercedesić ani nawet strabancić (temu wschodniemu).
A kto leży - w Katedrze - w przedsionku - do krypty - pod Wieżą Srebrnych Dzwonów wszyscy wiedzą ...
Pod Wawelem pływa jeszcze gorsze badziewie:
• stylistyczne skrzyżowanie parowca z nad Missisipi z wodolotem,
• statku spacerowego z bałtycką kogą
• policyjnej motorówki ze sławojką
• tratwy z piwiarnią
• olbrzym przypominający kształtem biblijnego(!)potwora połykającego Jonasza
„Burdel, Burdel, Burdel, a już bez żadnego wstydu jedno z drugim się parzy jak popadnie, burdel. Piski też, skowyty, szurgoty wszelkich zwierząt, które za sobą latały tam po kątach, za firankami, za kanapami i, zamiast żeby Pies za Suką, to Pies może z Kocicą, albo z Wilczycą, z Gęsią, kurą, może ze szczurzycą. Rozpłomieniony, Rozogniony i Suka z Chomikiem, Kot z Wydrą, Szczur z Krową może, a już wesele, burdel, Burdel i Wesele, a nic, a nic, a niech tam, a jazda! Jezus Maria! Chryste Miłosierny! Matko boleściwa!"
Oczywiście, ja tylko na temat fantazyjnej konfekcji żeglarskiej a właściwie Gombrowicz.
Zaraz. Badziewie??
Jak widać natura po chwilowych burzach zaakceptuje albo lepiej - w odróżnieniu od narodowców - pogodzi się z wielokulturowością dając podwójny znak tęczy. Znak pojednania się z kulturą postmodernistycznego rozchwiania. Synkretyzm oderwany od kontekstu kulturowego zyskuje akceptację sił przyrody w postaci podwójnej tęczy. To oznacza oczekiwane zwycięstwo multikulti. I w ogóle wszystkiego równego, również różowego i jednakowo uprawnionego.
P.S. Tekst powyższy jest zaledwie szkicem do eseju, który zamierzałem popełnić później ale uległem własnemu pośpiechowi. Chciałem uprzedzić, że świeckie i atmosferyczne cuda się zdarzają. Nawet częściej niż te koncesjonowane.
Prezydent Katowic wygrał w sądzie. Narodowcy nie będą mogli w DZIŚ pikietować na trasie Marszu Równości
---
Przepowiednia Tuwima – dziwo dżonki:
Może to dzwonią dziwodzwony,
Może to gonią dziwożony,
Może przez jary, przez chojary,
Gna koń straszliwy, koń szalony?
Niebo przerzyna sierp złotawy,
Szklą się w głębinach czarostawy,
Brzęczą fruwieńce, nocne cieńce,
Tańcem trącają zielne trawy.
W róg zadmie głucho ciemny strzelec,
Ozwie się cielec czarnobielec,
Wyjdzie kosmaty, trawy skrwawi,
W miesiąc rogaty ślepia wstawi.
Zawyje dziko bestia święta,
A burza wieków się rozpęta!
Hej! Ojcze Byku! Słyszę! Słyszę!
W zodiaku gwiezdne rżą zwierzęta!