Marek Migalski Marek Migalski
163
BLOG

Wszystko nam sprzyja, czyli prezydent Kaczyński 2010-2015

Marek Migalski Marek Migalski Polityka Obserwuj notkę 92

 

Choć dzisiaj taka konstatacja wygląda na typowe wishful thinking, to jestem przekonany, że faworytem przyszłorocznych wyborów prezydenckich jest Lech Kaczyński. Brzmi mało wiarygodnie? Na dziś tak, ale do wyborów elekcji zostało dziewięć miesięcy, a czas pracuje na jego korzyść. Przyznajmy od razu – gdyby wybory miały odbyć się w styczniu czy lutym ich bezapelacyjnym zwycięzcą byłby Donald Tusk. Wciąż przoduje w sondażach i choć nie w pierwszej turze, to na pewno osiągnąłby to, o czym marzy od momentu upokarzającej porażki w 2005 roku.

Ale wszystko tak naprawdę sprzyja nam, sprzyja Lechowi Kaczyńskiemu. I widać to w badaniach opinii publicznej – premierowi powoli, ale systematycznie słupki maleją, obecnemu prezydentowi powoli, ale systematycznie rosną. Ludzie są coraz bardziej znużeni Donaldem Tuskiem i jego kolegami, a nuda w polityce zabija. Coraz więcej aferzystów znajdujemy w ekipie PO i zaczyna to docierać do opinii publicznej. W samej partii zaczęła się gra w dwa ognie – toczony jest śmiertelny bój między Tuskiem a Schetyną. Efekty tej wojny domowej będą katastrofalne wizerunkowo i politycznie dla partii rządzącej. Politycy Platformy coraz częściej i bardziej ochoczo zaczynają się wzajemnie krytykować i atakować. Dziennikarze zaczynają coraz ostrzej rozliczać leniuszków z rządu z dolce far niente. Bo żeby nie pluć sobie w twarz rano przed lustrem trzeba pokazywać i opisywać bezradność i gapowatość tej ekipy. Przyszły rok będzie rokiem zaciskania pasa przez zwykłych Polaków, pomimo tego, że rząd zadłuża państwo w sposób niespotykany – znajdzie to swoje odbicie w kieszeniach wyborców i raczej im się nie spodoba. W wyborach wystartują prawdopodobnie Olechowski i Marcinkiewicz, bo wierzą, że naród czeka na ich powrót na białych koniach – a to odbierze głosy właśnie Tuskowi. Pewnie, że przed drugą turą przekażą swoje głosy na jego rzecz, ale ile krzywdy w pierwszej turze zrobią obecnemu premierowi, to nasze.

Przed paroma dniami pisałem o króliczych, bo wystraszonych, oczach Donalda Tuska. Wpatrujmy się w nie – będą coraz większe z każdym tygodniem zbliżania się elekcji prezydenckiej. A zmienią się w oczy smutnej łani w dzień po niej. Bo za rok życzenia na święta z ekranu telewizyjnego, oprócz prymasa, składać nam będzie Lech Kaczyński. Prezydent Lech Kaczyński!  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka