Wczoraj była sobota i otworzyłem czwartą ćwiartkę. No bo co może zrobić twardy facet po trzech ćwiartkach? No przecież, że otworzyć czwartą! Żadnego tam obcyndalania się! Po prostu – otwiera się i już..
Sam ją otworzyłem – znaczy się tę ćwiartkę. Samiusieńki! Nikt nie pomógł, nikt nie wsparł. Koledzy się gdzieś pochowali, samego zostawili. No to otworzyłem. I sam na sam pozostałem z tą ćwiarteczką. Nie żebym się jakoś akurat do niej przywiązał, jakoś specjalnie polubił. Bo ćwiartka pierwsza czy druga niezła jest. I trzecia też dobra jest, nie do pogardzenia. Ale nie wie nikt, kto nie był w marynarce, co to znaczy otworzyć czwartą – tu zostają już tylko prawdziwi twardziele. Żadnego wymiękania, żadnej obsuwy – czysta, czysta, czysta przyjemność! Taka właśnie jest czwarta ćwiartka.
Czwarta ćwiartka najważniejsza jest – jak czwarta kwarta w NBA, jak trzecia tercja w hokeju, jak druga połowa w nożną, jak pierwsza randka. Przy czwartej ćwiartce poznajesz czy masz do czynienia z prawdziwym człowiekiem i jego losem, czy też życie spędziłeś z podlecem, fałszywcem i oszukiwaczem. A ten, kto ową czwartą ćwiartkę otwiera, zasługuje na prawdziwy szacun.
Wczoraj otworzyłem czwartą ćwiartkę. W rankingu na najbardziej wpływowych Polaków, przeprowadzonym przez GFK Polonia, a opublikowanym w „Rzeczpospolitej”, zostałem umieszczony na …76 miejscu.
Inne tematy w dziale Polityka