Marek Migalski Marek Migalski
2287
BLOG

"Gazeta Wyborcza" wieszczy sukces PJN?

Marek Migalski Marek Migalski Polityka Obserwuj notkę 60

 

Kiedy na początku roku pisałem, że następuje upadek hegemonii PO, śmiano się ze mnie. Kiedy parę tygodni temu pisałem, że obecna sytuacja w PO i PiS sprzyja PJN-owi, także nie szczędzono mi kpin. A wczoraj i dziś, w "Gazecie Wyborczej", znalazły się rozważania ta temat tego, co może stać się z rozczarowanymi wyborcami Platformy, rozglądającymi się za jakąś nową partią, która ich nie zawiedzie, tak jak zawiodła formacja Donalda Tuska.
 
Powtórzę - Platforma nie zdradziła Polski, ale zdradziła ideały liberalizmu i konserwatyzmu, którym obiecywała być wierna. Liberalizm zdradzała podnosząc podatki, zwiększając biurokrację, zadłużając kraj (to było w pierwszej kadencji). Obecnie zdradza konserwatyzm, idąc na wojnę z Kościołem, zapowiadając odebranie mu dotychczasowych form finansowania, szantażując katolików wprowadzeniem ustawy refundującej zabiegi in vitro itp. Dlatego coraz bardziej odwraca się od tej partii elektorat prawicowy, młody, konserwatywny. Czyli ci, którzy znajdują się na prawym skrzydle PO.
 
W PiS sytuacja jest dla PJN także korzystna - powstanie Solidarnej Polski ZZ skupia uwagę Jarosława Kaczyńskiego na tym ugrupowaniu. Zgodnie ze swoją starą zasadą, iż nie można pozwolić sobie na powstanie jakiejkolwiek formacji na prawo od PiS, szef tej partii ściąga ją na skrajna prawicę, po to by zadusić ziobrystów i nie dać im żyć. Ale to czyni PiS na długie miesiące podmiotem nieatrakcyjnym dla wyborcy centrowego, czyli znajdującego się na lewym skrzydle PiS.
 
Zatem największe szanse na sukces w następnych wyborach ma formacja znajdująca się na prawo od PO i na lewo od PiS. To dokładnie to miejsce, w którym znajduje się PJN. Nie udało się nam przed pół rokiem - bo obie partie były wówczas prawie u szczytu swej popularności. PO i PiS nie powstały przecież wówczas, gdy AWS i UW święciły największe triumfy, ale zostały zbudowane na ich gruzach. Podobnie będzie z PJN - nie mieliśmy szansy na sukces dopóki ugrupowania Tuska i Kaczyńskiego były w najlepszej formie. Ale mamy ogromne szanse na to, by zbudować coś ważnego i pożytecznego w chwili, gdy obie te formacje zaczną słabnąć i tracić elektorat. Czyli dokładnie w chwili obecnej i w następnych miesiącach.
 
Część rozczarowanych wyborców PO pójdzie do lewicy, ale ci, którzy mają poglądy centroprawicowe, nie mogą tego zrobić. Muszą szukać czegoś po drugiej stronie sceny politycznej. A tam są dziś PiS, ziobryści i my. Do Kaczyńskiego nie pójdą z bardzo wielu powodów (także psychologicznych, bo musieliby się przyznać, że ich dotychczasowa niechęć do niego była błędem). Tym bardziej nie będzie dla nich atrakcyjny Ziobro, Kurski czy Dorn. A Kowal, Jakubiak, Poncyljusz, Migalski? Chyba już bardziej, prawda? Dlatego głęboko wierzę, że czas działa na naszą korzyść. Być może uda się nam samodzielnie, być może trzeba to będzie robić w porozumieniu z kimś jeszcze. Ale przyszłość będzie dla nas na pewno bardziej przyjazna, niż była niedawna przeszłość. Widzi to nawet "Gazeta Wyborcza". A to symptomatyczna rzecz. Nie wierzycie mi? Ok. Ale uwierzcie w lęki redaktorów z Czerskiej.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka