Kapitan prezydenckiej Tutki niewątpliwie wychowany był właśnie w tym duchu. Kościuszko, Pułaski, Ordon na reducie, powstanie warszawskie. Wykonanie zadania ważniejsze od życia, trzeźwa kalkulacja ryzyka to tchórzostwo. Takie podejście do rzeczywistości skutkuje Mirosławcem i Smoleńskiem.
Dzisiejszy patriotyzm nie wymaga od nas daniny krwi - ani własnej, ani cudzej. Dziś powinniśmy pracować, dbając, by praca była bezpieczna i efektywna. Polem bitwy dziś są giełdy i rynki światowe. Ryzykuje się gotówką, a nie głową.
Nasi wojskowi z awansu "patriotycznego" mają nikłe pojęcie o nowoczesnej sztuce walki, o prowadzeniu jej na sposób amerykański - z maksymalnym ograniczeniem własnych strat osobowych. Nawet jak dostają nowoczesny sprzęt, to nie chcą, lub nie potrafią go zastosować i obsłużyć.
Pora skończyć z naszą narodową prowizorką, wychować i wyszkolić fachowców, albo zatrudnić ich z zewnątrz. Fachowców, dla których ustalone procedury to nie przeszkody do pokonania, a podstawa działania.
Gdyby kapitan Tutki był zimnokrwistym fachowcem, po stwierdzeniu, że warunki są nieodpowiednie, zawróciłby do Warszawy bez żadnego wahania.
Analizując historię ostatnich lat i kolejne katastrofy lotnicze, dotykające zawsze samoloty wojskowe, nieuchronnie dochodzimy do wniosku, że coś jest nie tak ze szkoleniem obsługujących je pilotów. I owszem - w warunkach wojennych i piloci transportowców czasem muszą zaryzykować więcej, niż mówi rozsądek. Ale my nie jesteśmy w stanie wojny, i piloci, wożący VIP-ów muszą mieć kwalifikacje takie, jak piloci linii cywilnych. Mają wozić bezpiecznie, a nie kozaczyć.
Piloci z polskiego forum lotniczego są zgodni - każdy cywilny pilot, który by spróbował podejść na lotnisko w Smoleńsku w takich warunkach, straciłby licencję, nawet, jakby posadził maszynę na pasie w jednym kawałku.
Nie wiem, kto odpowiada za bezpieczeństwo prezydenta. Ale ten ktoś nie powinien dopuścić do lotu na wariata, z lądowaniem na ostatnią chwilę, bez przygotowania lotniska, transportu i planu awaryjnego. Nie wiem, kto układał listę pasażerów - ale nie powinna zawierać przynajmniej połowy nazwisk. Ci ludzie nigdy nie powinni się pojawić na pokładzie jednego samolotu razem.
Z wpisów na tymże forum lotniczym wynika, że nie ma kolejki do latania Tutkami. Stąd obsadzenie ich młodymi pistoletami bez wyobraźni. Postawię dolary przeciwko orzechom, że takie lądowania na ślepo, bo a nuż się uda, były normą, a nie wyjątkiem. I udawało się - do czasu.
Najwyższa pora zmienić tę normę.
nie lubię pisać o sobie, poczytaj moje teksty.
Wiara jest jak kutas. Masz to sobie noś ale nie obnoś się z tym, nikogo nie zmuszaj do kontaktu a już na pewno nie wciskaj w usta dzieciom
Napisz do mnie: miki(maupa)wiarus.org
"Raz pewien Władek zadał bzdurom kłam, gdy kaczor bajki rozsiewał jak spam. Wtórując Henryce, zakrzyknął w rocznicę: Jarek, nie pierdol, nie było Cię tam"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka