Słuszaj, Władimir, k tiebie letit poslezawtra ten nasz priezident. A, czort, nie będę sobie tą ruszczyzną języka łamał, masz tłumacza, a w ogóle to ucz się języków. Lotnisko ma być wysprzątane, mordy cieci wygolone, trwa na zielono. Żeby mi tam żaden mordy nie umoczył! A, byłbym zapomniał - wysyłam tam swoją dywizję spadochronową i jednostkę antyterrorystyczną - niech się twoi pochowają gdzieś, bo będzie kuku. Paka!
-Tak toczno, Donald!
Słuszaj Donald, ten twoj prezident priletieł i wyglebiłsia. Na amen. Szto diełat'?
Ty mnie tam nosa nie wtykaj, Władimir. Mio już tam pewnie teren otoczyli, a tych twoich co złapali, już do mnie wiozą. Na twoim miejscu nie liczyłbym na zwrot...
Powiecie, że sobie żarty robię z pogrzebu? Guzik prawda - żarty to sobie robią wszyscy specjaliści od teorii spiskowych, już wiedzących, że to Tusk z Putinem podstępnie i perfidnie zamordowali pół PiS-u z preziem na czele.
Kaczor był najgorszym z dotychczasowych prezydentów III RP - co nie znaczy, że poprzednicy byli dużo lepsi.
Dziś jego wyznawcy mają pretensję do całego świata, że ich idola nie docenił i nie dopilnował. Otóż informuję was, że mniejszy Kaczor był od dawna dorosłym chłopcem. Powinien wiedzieć, że jak starszym i mądrzejszym pluje do zupy, to za to medalu nie dadzą.
Odchodząc został honorowym zdobywcą nagrody Darwina. Przyznaje się ją za najbardziej idiotycznie spektakularne odejście z tego świata. Kandydatem do takiej nagrody jest na przykład ten, co przyświecając sobie zapałką sprawdza poziom benzyny w baku.
Zacznijmy od początku. Kaczor prowadził politykę historyczną - znaczy dbał, by wszystkie klęski, jakie się nam w niedawnej historii przydarzyły, przemianować na zwycięstwa ducha nad materią, ich sprawców nazwac bohaterami etc. Im więcej taki "bohater" zabrał ze sobą do grobu postronnych, tym dla niego był większy.
Sprawcy największej z tych wielbionych hekatomb - ci, co wywołali powstanie warszawskie - zgromadzili ich na swoim koncie od 50 do 200 tysięcy - zależy kto i jak liczy. Jak na tym tle wypada nasz gieroj? Nędznie - ledwo setka. Trochę nadgonił jakością - fakt.
Jak jakiś faraon, czy inny książę Gotów zabrał ze sobą w zaświaty cały orszak.
Całe tutejsze prawactwo dziś grzmi - ukamieniować Klicha, bo nie zadbał. Tusk do dymisji, bo nie kochał. Komorowski won, bo pozabierał zabawki, i wyrzucił z piaskownicy. Putin - morderca, zamachowiec, zjada dzieci na śniadanie, potwór jednym słowem.
Czegoście oczekiwali? Dumni byliście, jak wasz idol robił Tuskowi koło pióra? Tusk miał w zamian Kaczorowi pył sprzed stóp zdmuchiwać? Pluł Kaczor na Rosję i Putina? I co - miał Putin z utęsknieniem wyczekiwać, kiedy jego małość nawiedzić raczy jego kraj? Trawę na zielono malować, czerwone dywany rozkładać, mgłę rozpędzać?
I macie rację - i jeden i drugi mogli zrobić dużo więcej - gdyby chcieli. Ale zarówno wasz prezydent, jak i wy sami zrobiliście wszystko, by nikt spoza waszego grona palcem nie chciał kiwnąć, jeżeli nie musi.
Nasze stosunki z Rosją praktycznie nie istnieją. Oceany w okolicach bieguna są cieplejsze. A Kaczyński był górą lodową na tym oceanie. Tak czytam te wyartykułowane na najwyższych nutach żale, że nie zaproszono, nie przyjmowano z honorami, nie zadbano.
A smutna prawda jest taka, że Kaczor był tam nieproszonym i niemile widzianym gościem. Mimo to pchał się tam, jak ćma do płomienia świecy. Tusk z Putinem zabrali mu ulubioną zabawkę - z małpiej złośliwości, rzecz jasna. Więc zakrzyczał biedak jak w tytule, na wzór wilka z rosyjskiej bajki, nu Władimir, pogodi!
I poszedł z szablami na czołgi, postanowił zaćmić imprezę tandemu Putin-Tusk własną. Stąd ten spęd wszystkich, co tylko mogli uświetnić tę uroczystość. Ale przez te lata kadencji z kancelarii wyrugowano wszystkich myślących samodzielnie, potrafiących się szefowi postawić. I nie było komu zadbać, by plan miał ręce i nogi, by zawierał możliwości alternatywne w razie czego. Założono, że pogoda musi być dobra. Że nic się nie zepsuje. Podróż zaplanowano na styk. Przylot, dziennikarze filmują dostajnika i jego świtę wysiadających z samolotu, towarzystwo wsiada do samochodów i jedzie prosto do Katynia.
Padają pytania, dlaczego lecieli jednym samolotem. Odpowiedź jest prosta jak drut - bo był tylko jeden. Druga Tutka jest w remoncie. Jaki są za małe i zbyt zdezelowane, by zadawać nimi szyku. Oczywiście pociąg wykluczono również ze względów prestiżowych - Tusk poleciał, Kaczor też musiał lecieć.
Nieubłagany jest chichot historii. Zabrał ze sobą śmietankę partii i niemal wszystkich nominantów na kluczowe w państwie stołki, tak pieczołowicie wsadzanych tam przez braciszka. Mieli uświetniać. I tak za jednym zamachem (kluczowe dziś słowo, ale nie taki zamach, jaki wam po głowach chodzi) puścił z dymem cały dorobek.
Młody kapitan Tutki leciał jako drugi pilot w pamiętnym locie do Gruzji, gdy jego zwierzchnik odmówił wykonania prezydenckiego rozkazu. Nie wiadomo, jak to się odbiło na jego psychice, nie wiadomo, czy doszło do jakiejś rozmowy pilota z prezydentem, albo, czy z pilotem nie rozmawiał któryś z lecących sztabowców. Pilot sam z siebie mógł czuć presję na dowiezienie ich wszystkich do celu na czas.
Lotnisko Siewiernyj jest w stanie technicznej agonii. Można tam bezpiecznie wylądować jedynie w dobrych warunkach. Wyrażacie oburzenie, że nikt go na wizytę "drogiego gościa" nie odpicował, nikt tam na niego oficjalnie nie czekał z ramienia rosyjskiego rządu. Ale czegoście się spodziewali? Nikt go tam nie zapraszał. Chciał lecieć - wpuścili. Z łaski. Chciał lądować - pozwolili. Też z łaski.
Padły zażalenia, że nasi BOR-owcy, czy GROM-owcy nie obstawili lotniska, nie przejęli wieży etc. Na jakim świecie wy żyjecie? Żeby coś takiego zrobić, trzeba najpierw Rosję pokonać militarnie. Bo załatwić się tego nie da. Można było tam polecieć na rosyjskich warunkach, albo wcale.
Oczywiście - Tusk mógłby sporo załatwić - ale znowu, musiałby chcieć. Bo musieć nic nie musiał.
Doszło do tragedii - wszelkie znaki na ziemi wskazują, że był to typowy aż do bólu CFIT, czyli "kontrolowany lot ku ziemi" gdzie słowo "kontrolowany" jest w dużym cudzysłowie, bo oznacza, że załodze wydaje się, że kontrolują maszynę, gdy w rzeczywistości budzą się dopiero, gdy uderzają w ziemię. Tak spadła CASA, tak spadła BRYZA, i najprawdopodobniej tak spadła TUTKA. Raport z upadku CASY jest przerażający - włos się jeży przy czytaniu opisu niekompetencji zarówno załogi, jak i kontrolera z wieży w Mirosławcu.
Załoga żle ustawiła oba wysokościomierze ciśnieniowe, w dodatku każdy inaczej. Nie włączyła systemu ostrzegania przed zbliżaniem do ziemi. W kluczowym momencie nie panowała nad maszyną, wypatrując ziemi pozwoliła jej spadać swobodnie.
Jak było w Smoleńsku dowiemy się za kilka miesięcy. I nic nie da wrzask, że chcecie wiedzieć tu i teraz. Tu i teraz wiadomo jedynie, że ci ludzie nie żyją, a Kaczorowi większemu wypadły z łapek niemal wszystkie klocki.
Nie ufacie Rosjanom? A na jakiej podstawie mają oni zaufać nam? Jedynym rozwiązaniem jest mieszana komisja polsko-rosyjska. I to gospodarze w niej muszą wieść prym.
Gdyby u nas rozbił się prezydent jakiegoś Bantustanu - krzyczelibyście, żeby pozwolić jego rodakom prowadzić samodzielnie śledztwo na terenie naszego kraju? Wywieźć wszystkie dowody? Żeby potem zobaczyć w CNN, że Bambo został przez Polaków niecnie zamordowany, bo tak ustaliła rada plemienia?
Żadnej międzynarodowej komisji do badania tego wypadku nie będzie. Nie macie takiej siły sprawczej, by to załatwić. Nikt was na świecie nie lubi. Nikt dla was palcem nie kiwnie.
Też nie wierzę, że sto procent winy ponoszą piloci. Ale ten wypadek zaszedł, bo wiele drobnych idiotyzmów zeszło się z załamaniem pogody w najmniej odpowiednim momencie.
I im większe będziecie robić zamieszanie, i więcej debilnych teorii spiskowych opublikujecie i publicznie omówicie - tym lepiej was pozna społeczeństwo. Choć wątpię, by znalazło się zbyt wielu nieuświadomionych co do waszego stanu psychicznego.
nie lubię pisać o sobie, poczytaj moje teksty.
Wiara jest jak kutas. Masz to sobie noś ale nie obnoś się z tym, nikogo nie zmuszaj do kontaktu a już na pewno nie wciskaj w usta dzieciom
Napisz do mnie: miki(maupa)wiarus.org
"Raz pewien Władek zadał bzdurom kłam, gdy kaczor bajki rozsiewał jak spam. Wtórując Henryce, zakrzyknął w rocznicę: Jarek, nie pierdol, nie było Cię tam"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka