Rozszczekały się głośno małe pieski - leją się słowa górne i chmurne, padają wyłącznie wielkie kwantyfikatory - morderstwo, zdrada, trybunał stanu to najlżejsze z dopuszczonych do prawie sprawiedliwego użytku zarzuty.
Jak należało się spodziewać - komisja ds badania przyczyn katastrofy ogłosiła komunikat, w którym odniosła się do większości dubów smalonych, pichconych przez PiS i okolice, ale niczego nie wyjaśniła.
Zbadanie przyczyn zwykłej stłuczki samochodowej zajmuje kilka godzin. Gdy pojawią się ranni - trwa to już tygodnie, w przypadku ofiar śmiertelnych - nieraz miesiące. Tu mamy do czynienia z katastrofą lotniczą, i należy się liczyć z czasem badania przyczyn, liczonym w latach. Początkowy chaos informacyjny jednak został opanowany. Pominąć można majaczenia oszołomów, którym fabuły filmów z Bondem mieszają się z reminiscencjami z lektur powieści Clancy'ego.
Życie toczy się dalej, kandydaci na urząd prezydenta rozpoczęli kampanię. Z wyjątkiem jednego, któremu strach nie pozwala pokazać się wyborcom na oczy. Czego się boi? Że zapytają, z kim obecnie zawrze brudną umowę o przekazanie głosów? I co obieca takiemu Napieralskiemu w zamian za przyszłe poparcie przed drugą turą? Będziemy mieli Kaczora w Belwederze, jak Napieralski zostanie szefem BBN-u?
Boi się, że wyborcy zapytają, jak to było ze zrobieniem z pospolitego przestępcy i warchoła politycznego - wicepremiera Rzeczpospolitej? I to dwukrotnie? Że zapytają: "Czy była choć jedna umowa, której kandydat Kaczyński dotrzymał"? I że będzie trzeba ze wstydem spuścić oczęta i pośpiesznie zmienić temat na mniej niewygodny?
Budzi się zlany potem, bo w wyzwolonym ze szponów PiS IPN-ie ktoś może odnaleźć ślady korespondencji z Jasińskim we wczesnych latach osiemdziesiątych? O czym mógł korespondować wielki opozycjonista z ubekiem, który go wypuścił po przesłuchaniu w Płocku z powrotem pod pierzynkę mamusi? O której też wróbelki niezbyt ładnie ćwierkają?
A może lęka się, że ktoś z bywalców knajpki "Pod Kaktusami" vis a vis dawnego kina Atlantic na ulicy Rutkowskiego (była taka ulica w Warszawie) opowie parę historyjek z życia warszawskiej society?
Co odpowie na pytanie o nocną zmianę w telewizji publicznej? Albo na pytanie o karuzelę stanowisk w spółkach skarbu państwa i milionowe odprawy, wypłacane z tegoż skarbu państwa kolejnym figurantom? Odprawy zasilające wciąż pustą partyjną kasę? Nie mówiąc już o pytaniu o takie drobne, jak wyłudzone diety poselskie?
Nic nie odpowie, metodą strusia wetknąwszy główkę między tłuste nóżki. Jak każdy tchórz.
nie lubię pisać o sobie, poczytaj moje teksty.
Wiara jest jak kutas. Masz to sobie noś ale nie obnoś się z tym, nikogo nie zmuszaj do kontaktu a już na pewno nie wciskaj w usta dzieciom
Napisz do mnie: miki(maupa)wiarus.org
"Raz pewien Władek zadał bzdurom kłam, gdy kaczor bajki rozsiewał jak spam. Wtórując Henryce, zakrzyknął w rocznicę: Jarek, nie pierdol, nie było Cię tam"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka