Miki Miki
63
BLOG

Rospuda - czyli opowieść jak bagno jest ważniejsze od ludzi

Miki Miki Polityka Obserwuj notkę 10

Budowa jakiejkolwiek drogi w Polsce to droga przez mękę. Reforma, wprowadzająca samorządy nie była do końca przemyślana. Dzięki temu mamy sytuację, w której droga krajowa, wojewódzka, czy powiatowa, przebiegająca przez gminę jest w istocie eksterytorialnym korytarzem, którego właściciel zachowuje się w stosunku do autochtonów jak okupant nieledwie. 

Dopiero jak zdesperowani ludzie wyjdą na ulice, zablokują ruch, a sprawę nagłośnią  media, notable z różnych zarządów dróg zaczynają robić cokolwiek. Odnoszę przy tym wrażenie, że starają się zrobić to tak, by odwdzięczyć się bezczelnym tubylcom za natręctwo.

W mojej miejscowości również walczymy o obwodnicę. Na dziś wywalczyliśmy wykonanie remontu krętej drogi wojewódzkiej, przebiegającej przez centrum miasta. Była już w tak opłakanym stanie, że można było stracić zawieszenie przejeżdżając nią. Firma Kolprojekt plany remontu robiła cztery lata - chodzi o odcinek długości 1800 metrów w śladzie istniejącej drogi. Rekord szybkości nadający się do księgi Guinessa.

Protestami wymusiliśmy szybkie dokończenie planów i wykonanie remontu. Już w trakcie jego wykonywania dowiedzieliśmy się, że projektanci założyli zasypanie rowów odwadniających przy okazji spory, obejmujący kilkadziesiąt działek, kawałek miasta. Jest to naturalne zagłębienie terenu, odcięte od rzeki Rokitnicy nasypem, którym biegnie droga. Przydrożne rowy istniejące od kilkudziesięciu lat  odprowadzały do rzeki nadmiar wód opadowych.

Dziś rowy zostały zasypane, pod drogą wykonano odwodnienie. Niestety, zbiera ono wody tylko z samej drogi, umiejscowiono je zbyt płytko, by mogło spełnić również funkcję kolektora dla wód gromadzących się w niecce na działkach mieszkańców.

Służby marszałka nie poczuwają się do żadnej odpowiedzialności za taki stan rzeczy. Głupie ustalenie przebiegu objazdów dla tej inwestycji zajęło czas od czerwca do listopada, choć wykonawca wprowadzony na budowę 15 września nie mógł przystąpić do robót bez zamknięcia drogi.

Dlatego nie dziwię się desperacji mieszkańców Augustowa. Nasze władze zbytnio zajęte są kopaniem się po kostkach z przeciwnikami politycznymi i prywatną zemstą. Nikomu nie przychodzi do głowy jakikolwiek pomysł na uporządkowanie obecnego prawa, na wypracowanie procedur pozwalających przygotowywać inwestycje w sposób racjonalny, przy uwzględnieniu interesów zainteresowanych stron. Wszystkich pogodzić się nie da, więc powinny istnieć również  jasne i czytelne mechanizmy odszkodowawcze dla tych, którzy dla dobra społeczności muszą zrezygnować ze swoich przywilejów jednostkowych.

Należy dużo większą wagę przyłożyć do obowiązkowych konsultacji społecznych na etapie planowania inwestycji. Oprotestowanie na etapie planowania ma o wiele mniejsze skutki finansowe i czasowe. Protesty w momencie, gdy gotowe są  już plany, a na plac budowy wjeżdżają buldożery to przysłowiowa musztarda po obiedzie.  

Dlatego nie mam żadnego sentymentu dla ekologów rozbijających namioty na drzewach, przeznaczonych do wycinki. Wspiera ich Unia Europejska, której kraje zakuły w beton nawet najmniejsze rzeczki, przecięły swoje kraje prostymi jak strzała autostradami, a teraz próbują dla swoich obywateli u nas stworzyć bazę turystyczną z nieujarzmioną przyrodą w tle. Autochtoni mają robić za Indian w rezerwatach - pozować do fotografii i dziękować za szklane paciorki. 

To Unii potrzebna jest Via Baltica. Mieszkańcom Augustowa nie. Kilkanaście lat walczyli o usunięcie ruchu z miasta, dziś, gdy ich marzenia niemal się spełniają, grupa miłośników przyrody informuje ich, że nie są godni ochrony. Ważniejsze jest bagno. Nawet, jak dla ratowania jakiegoś zielska, które nikomu do szczęścia  poza owymi ekologami, nie jest potrzebne, trzeba wysiedlić kilka tysięcy  ludzi.

 

 

 

 

 

 

Miki
O mnie Miki

nie lubię pisać o sobie, poczytaj moje teksty. Wiara jest jak kutas. Masz to sobie noś ale nie obnoś się z tym, nikogo nie zmuszaj do kontaktu a już na pewno nie wciskaj w usta dzieciom Napisz do mnie: miki(maupa)wiarus.org "Raz pewien Władek zadał bzdurom kłam, gdy kaczor bajki rozsiewał jak spam. Wtórując Henryce, zakrzyknął w rocznicę: Jarek, nie pierdol, nie było Cię tam"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka