Choć na razie tylko rok. Parę wrażeń z urodzinowej imprezy Salonu24.pl.
Sobota to dla mnie dzień rodzinny - z córką na jazdę konną, basen, z żoną na zakupy - dzień minął jak z bicza trzasł, i choć planowałem pojechać pociągiem, by móc w spokoju rozkoszować się np śliwką - wtajemniczeni wiedzą o jaki specyjał chodzi, to rzut oka na zegar przekonał mnie do jazdy samochodem.
Klub znalazłem bez problemu, o czasie, wchodzę. W wejściu gospodarze witają napływających gości, pytam o identyfikatory - jeszcze nie ma, ale "się właśnie organizują". Na pocieszenie dostaję kupon na darmowe piwo, spieszę więc do barku, by go zrealizować, i spożyć, dając organizmowi czas na zneutralizowanie przed wyjściem - planowanym rano, więc szklanka cienkiego piwa na moje 150 kg i minimum osiem godzin - bezpiecznie jak z durexem. :)
Krążę sobie po lokalu, niektóre twarze rozpoznaję z fotek imprezowych u Leskiego. Ania pojawia się z markerem i samoprzylepnymi etykietkami - mają pełni rolę identyfikatorów - po chwili już można na pierwszy rzut oka poznać who is who.
Zapowiadany jako gwóźdź programu Jan Rokita się spóźnia, więc w grupkach zawiązują się rozmowy, tu programiści dyskutują o stronie technicznej salonu, tam dziewczyny plotkują, Azrael przy stoliku głosi jakieś spiskowe teorie.
Pomalutku odnajdują się i spotykają "sierotki po Lisie", czyli użytkownicy dawnego forum programu "Co z tą Polską?" - Poldek34, Parakalein, Stef, Pisior, Janeksk. Niemal do rana będziemy w tym gronie toczyć dysputę o sprawach ważnych - takich jak picie wódki, i mniej ważnych - czyli o polityce.
Pojawia się Jan Rokita, zapowiedziany przez Igora, padają pierwsze pytania. Rokita mówiąc dużo i potoczyście w istocie stara się powiedzieć jak najmniej. Dla mnie to brzmiało jak skarga PiSowca z przekonania który w jednym szeregu z Kaczorami nie mógł stanąć z powodów czysto kosmetycznych.
Mecz przyciąga kibiców, ci co nie mają ochoty na sportowe emocje, dyskutują dalej. Mimo obaw nie ma żadnej agresji, przeciwnicy polityczni w spotkaniu face to face zachowują się nader przyjaźnie, Leski z Ziggim wręcz fotografują się w przyjaznej pozie.
Parakalein finalizuje skrycie knuty plan polegający na obdarowaniu gospodarzy i Krzysztofa Leskiego drobnymi prezentami, zakupionymi ze składek uczestników.
Część taneczna jest upiorna ze względu na natężenie decybeli - siedząc pół metra od dyskutujących Poldka 34 i Pisiora niemal nie słyszę co mówią, rozumiem co dziesiąte słowo.
Około drugiej na sali zaczyna się pomalutku przeluźniać, gdy wychodzę przed piątą pozostaje tam nie więcej jak 15-20 osób. Gospodarzy już od dawna nie ma, jednak nocne rodaków rozmowy wciąż trwają.
Ciekawe, ile osób tkwi tam jeszcze w tej chwili?
nie lubię pisać o sobie, poczytaj moje teksty.
Wiara jest jak kutas. Masz to sobie noś ale nie obnoś się z tym, nikogo nie zmuszaj do kontaktu a już na pewno nie wciskaj w usta dzieciom
Napisz do mnie: miki(maupa)wiarus.org
"Raz pewien Władek zadał bzdurom kłam, gdy kaczor bajki rozsiewał jak spam. Wtórując Henryce, zakrzyknął w rocznicę: Jarek, nie pierdol, nie było Cię tam"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka