Połaziłem sobie dziś po blogach i stronkach, poczytałem. I naszła mnie taka refleksja: Nie warto się wysilać, i walczyć z prawactwem. Wystarczy zostawić ich samych w pokoju i zgasić światło. Po jakimś czasie wrócić, i zutylizować zwłoki.
Od 1989 stale powtarza się ten sam motyw - ilekroć tzw "prawica" zaczyna coś robić, tylekroć już po chwili, zamiast myśleć o robocie, naparzają się jak koty w worku. I jest to niezależne od wielkości inicjatywy, czy jej rangi - czy chodzi o rząd krajem, czy o platformę blogerską - wszystko to kończy się klapą i smrodem.
Może mają rację ci wszyscy w miarę normalni blogerzy, wycofujący się ostatnio gremialnie z salonu24? Kopanie się z koniem jest zajęciem wybitnie niezdrowym i mało produktywnym.
Ino zasadnicze pytanie brzmi - jak stworzyć miejsce, gdzie będzie panowała wolność słowa i pluralizm, a jednocześnie nie będzie tam wstępu dla prawackich oszołomów? Nie mylić z prawicą - po raz któryś tam z kolei przypominam, że nie wystarczy modlić się i wrzeszczeć "precz z komuną" by być od razu człowiekiem prawym, czy prawicowym.
nie lubię pisać o sobie, poczytaj moje teksty.
Wiara jest jak kutas. Masz to sobie noś ale nie obnoś się z tym, nikogo nie zmuszaj do kontaktu a już na pewno nie wciskaj w usta dzieciom
Napisz do mnie: miki(maupa)wiarus.org
"Raz pewien Władek zadał bzdurom kłam, gdy kaczor bajki rozsiewał jak spam. Wtórując Henryce, zakrzyknął w rocznicę: Jarek, nie pierdol, nie było Cię tam"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka