Zapominacie o jednym - społeczności nie są od siebie izolowane
i działają w warunkach konkurencji. A to oznacza, że w dłuższym przedziale czasu na placu pozostają zorganizowane najefektywniej.
Anarchia jest z założenia nieefektywna, i niestabilna. W starciu ze społeczeństwem zorganizowanym i właściwie zarządzanym przegrywa, efektywny przychód na głowę mieszkańca w państwie po prostu jest większy, niż w katalaksji, mimo obciążenia tego dochodu podatkami w państwie. Ponadto mieszkaniec państwa ma dobre drogi, porządek, bezpieczeństwo etc, zapewniane przez państwo, mieszkaniec katalaksji musi o to wszystko zadbać sam.
Wybrani mieszkańcy katalaksji będą gromadzić dobra i bogacić się, strefa nędzy będzie się rozrastać. Państwo wyrównuje poziom życia, ze szkodą dla aktywnych, ale dzięki temu zapewnia stabilność i zapobiega niepokojom społecznym, buntom, rewolucjom. Głód zmusza do myślenia i działania, ino prymitywnym ludziom prędzej przychodzi złapać za drągi i iść do willi bogaczy zaprowadzać sprawiedliwość społeczną, niż brać się do roboty i wypracować niezależność.
Marzeniem ściętej głowy jest możliwość ustanowienia prawa przy założeniu, że musi być uchwalone jednomyślnie, i przestrzegane z dobrej woli. Gdyby tak było, wystarczyło by dziesięć przykazań, wykutych przed wiekami na kamiennych tablicach. Dziś trzeba by Mount Everest połupać na tabliczki, by na nich spisać obowiązujące prawa, nie ma możliwości, żeby zwykły człowiek to wszystko przeczytał, zrozumiał, i jeszcze zatwierdził swoim podpisem.
Pełna zgoda, że 9/10 tego prawa jest do natychmiastowego wywalenia. Ale trzeba to robić systematycznie i z głową.
Libertarianie chcą zlikwidować to co ich uciska, zapominając, że są członkami społeczności, która się zorganizowała w państwa, bo ta forma zorganizowania zapewnia najlepsze warunki do życia, i jest najstabilniejsza.
Jednostkowo zasada, że im więcej pracujesz i posiadasz, tym więcej od ciebie chce państwo, jest oczywiście niesprawiedliwa i moralnie podejrzana. Ale jest jedyną możliwą drogą do wspólnego sukcesu, sukcesu całej grupy, obywateli jednego państwa.
Dlatego mało mnie wzrusza płacz rabowanych bogaczy - na szampana i kawior im zawsze starczy, zamiast Lear Jetem mogą latać awionetkami. A z ich podatków utrzymuje się spora grupa współobywateli, wykonujących pożyteczne społecznie, choć nie przynoszące dochodów, funkcje.
nie lubię pisać o sobie, poczytaj moje teksty.
Wiara jest jak kutas. Masz to sobie noś ale nie obnoś się z tym, nikogo nie zmuszaj do kontaktu a już na pewno nie wciskaj w usta dzieciom
Napisz do mnie: miki(maupa)wiarus.org
"Raz pewien Władek zadał bzdurom kłam, gdy kaczor bajki rozsiewał jak spam. Wtórując Henryce, zakrzyknął w rocznicę: Jarek, nie pierdol, nie było Cię tam"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka