Tak sobie siedzę, czytam i słucham. I coraz większe zdziwienie mnie ogarnia. Jak to się dzieje, że bandyta, oszust i alfons w jednej osobie, z listą wyroków karnych dłuższą niż posiada większość bohaterów kronik kryminalnych, staje się nagle "dziennikarzem śledczym". Jak to się dzieje, że w tej samej redakcji pracuje drugi bydlak, znany z tego, że świadomie manipulował podobnymi nagraniami już kilka lat wcześniej, obaj najprawdopodobniej zajmują się organizowaniem sieci podsłuchów najważniejszych osób w państwie, a cała dziennikarska brać twierdzi, że tak ma być, i że te padluchy mają być bezkarne, i nadal prowadzić swój proceder? Nie wierzę w to, że do nich ktoś z zewnątrz przyszedł z tymi materiałami. A nawet jak przyszedł, to bandziory miały absolutną świadomość tego, że korzystają z materiałów zdobytych nielegalnie. Słowem zarabiają na paserce.
Wygląda na to, że bandyci od teraz jak jeden mąż zaczną zakładać redakcje, i wydawać jakieś brukowce. Jaka piękna przykrywka - można całkiem legalnie zbierać materiały do szantażów, przechowywać je w redakcyjnych komputerach, i kpić ze stróżów prawa...
nie lubię pisać o sobie, poczytaj moje teksty.
Wiara jest jak kutas. Masz to sobie noś ale nie obnoś się z tym, nikogo nie zmuszaj do kontaktu a już na pewno nie wciskaj w usta dzieciom
Napisz do mnie: miki(maupa)wiarus.org
"Raz pewien Władek zadał bzdurom kłam, gdy kaczor bajki rozsiewał jak spam. Wtórując Henryce, zakrzyknął w rocznicę: Jarek, nie pierdol, nie było Cię tam"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka