W podwrocławskiej pipidówie kulsony zastawiły zasadzkę na bandytów. Bandytów niebezpiecznych, rabujących bankomaty przy użyciu materiałów wybuchowych. I jak zwykle kulsony dały ciała. "Bohaterowie" zdolni zamęczyć na śmierć bezbronnego człowieka w posterunkowym kiblu, albo równie bohatersko atakujący kobiety, dzieci czy starców na manifestacjach, chowają się po krzakach przed wzmożonymi narodowo patriotycznymi młodzieńcami, uzbrojonymi w race i petardy, a w starciu z profesjonalistami przestępczego fachu są jak dzieci we mgle. Państwo bezprawia i niesprawiedliwości w tym meczu zdecydowanie przegrało. W zabitych jeden-jeden, bandyci zdobyli dodatkowe trzy punkty za rannych. Fakt - mieli przewagę - było ich aż dwóch, biednych ateków zaledwie dwunastu...
Biorąc pod uwagę, że wszystkich kulsonów jest raptem coś kole stu tysięcy w całym kraju, zwycięską rewolucję może zrobić mniej jak dziesięć tysięcy zdecydowanych obywateli. I tą pocieszającą wiadomością pozwolę sobie notkę zakończyć :)