Dzisiaj pewien młody ojciec wziął dwoje swych dzieci na sanki.
Sanki przywiązał do własnego samochodu i wiózł na mało uczęszczanej drodze.
Na zakręcie sanki weszły w "odśrodkową".
Naprzeciw niestety jechał autobus, sanki wjechały wprost pod niego.
Jedno dziecko (chłopiec 10 lat) nie żyje, 8-letnia córeczka walczy o życie w szpitalu.
Ja modlę się o tego ojca, którego chwilowy brak umiejętności oceny zagrożeń doprowadzil do śmierci jego synka.
Komentarze obraźliwe usuwam. Banuję chamów, klony i trolle bez względu na opcję, z której są.
UWAGA
NIE MAM KONT NA FACEBOOKU I NK Jakakolwiek wiadomość stamtąd, rzekomo ode mnie - nie jest ode mnie
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości