W niepomne ktorej juz to notce Chevalier napisal, ze szanuje red. Terlikowskiego za konsekwencje przekonan. Chodzilo, rzecz jasna o to, ze red. Terlikowski zrownywal homoseksualizm z zoofilia. Co oczywiscie wzbudzilo wesolosc Chevalier'a. Ten komentarz byl dla mnie kolejnym przykladem hipokryzji wielu osob, ktore mienia sie "liberalami" (szczegolnie w sferze obyczajowej). Zachowuja sie tak jak kanibal, ktory twierdzi, ze jedzenie sztuccami stawia go w innej rangdze etycznej niz kanibala jedzacego palcami.
Jednym z niewielu intelektualistow, ktory mial odwage byc konsekwentny w swoich pogladach byl Markiz de Sade. Mysle, ze w swoim postulacie calkowitej wolnosci czlowieka, w tym od wszelkich norm etycznych, poszedl chyba najdalej. I w jakims stopniu byl prorokiem okropnosci Rewolucji Francuskiej. Trudno oskarzac markiza de Sade, o obsurantyzm red. Terlikowskiego. A przeciez "Boski Markiz" (Bog raczy wiedziec skad ten przydomek) nie dyskryminowal miedzy homoseksualizmem, zoofilia, kazirodztwem czy tez innymi zrodlami przyjemnosci cielesnej. Markiz poszedl do konca w postulacie osiagania przyjemnosci. Nic nie jest zle jak dlugo dostarcza dreszczyka przyjemnosci. Epatowanie czytelnika (ktory musi miec nerwy ze stali) ekstremalnami zachowania ma na celu ilsutracje pewnej tezy. Tezy wolnosci absolutnej czlowieka. Tak chyba wyglada "wolna wola" dana nam przez Boga w krzywym zwierciadle Szatana. O podobnej metodzie "wyzwalania czlowieka" napisal kiedys Clive Staples Lewis, w swojej trylogi miedzyplanetarnej.
Inne tematy w dziale Kultura