mimm mimm
436
BLOG

Radykalne załatwienie kwestii żydowskiej...

mimm mimm Kultura Obserwuj notkę 54

Jeżeli humanizm oddaje nas w niewolę żydowską -
zapomnijmy, że żyd jest człowiekiem.

O. Szpakowski, Trzeba będzie szarpać świętości, Ruch Młodych XI 1935, s.39.

Nie sposób wyjaśnić fenomenu antysemityzmu w notce. Od lat badacze zastanawiają się nad specyfiką tego zjawiska, jego przyczynami oraz motywami kierującymi ludźmi głoszącymi takie poglądy. Być może jedno z lepszych wyjaśnień zaoferował Jerzy Tomaszewski, pisząc: „Przeciętny, niezbyt piśmienny mieszkaniec małego miasteczka mógł dość łatwo uwierzyć propagandzie, która głosiła, że wszystkiemu winien jest jego sąsiad, Żyd prowadzący sklepik, skutecznie konkurujący przy pomocy niskich cen i towaru kiepskiej jakości. Znacznie trudniej przychodziło zrozumienie, że prawdziwą przyczyną kryzysu niszczącego całe społeczeństwo są nie dla każdego zrozumiałe prawa ekonomiczne kapitalizmu. Abstrakcja ekonomiczna pozostawała nieuchwytna, sąsiadowi natomiast można było wybić szyby”.

Tomaszewski pisał te słowa w kontekście antysemityzmu w międzywojennej Polsce. W okresie tym bowiem postawy te nabrały znaczenia w życiu politycznym kraju, za sprawą Stronnictwa Narodowego, a także wywodzących się zeń ONR – ABC i ONR – Falanga. Jak pisał Wasiutyński, „jako wspólny program pozostawała tylko sprawa żydowska”. I choć nienawiść do Żydów pojawiała się w programach także wielu innych ugrupowań tego okresu, ale to te trzy wspomniane wyżej organizacje były głównym rozsadnikiem antysemityzmu w Polsce lat dwudziestych i trzydziestych. Wówczas to jak pisze Szymon Rudnicki: „Na bazie faktów, półprawd, zmyśleń powstała siatka antyżydowskich przesądów, mitów i stereotypów”. Antysemityzm zaś stał się „narzędziem walki politycznej i czynnikiem mobilizowania mas”. Walki dodam prowadzonej nie tylko z mównicy sejmowej, pismem lub słowem, ale także, a może przede wszystkim, na ulicach polskich miast za pomocą kastetu i pałki oprawionej w żyletki. Zgodnie ze stwierdzeniem Pawła Hulka – Laskowskiego, według którego są osoby uważające, „że każdy guz na głowie Żyda poprawia sytuację cywilizacji chrześcijańskiej i że tylko pałka może utorować [drogę] Chrystusowemu królestwu miłości i miłosierdzia”.

Radykalne załatwienie kwestii żydowskiej”, do czego wzywał na łamach Falangi w 1938 roku, autor podpisujący się inicjałami J. R., było właściwie jedynym elementem łączącym polskich nacjonalistów. Jeśli istniały jakieś sprzeczności to na gruncie taktyki, a nie strategii i celowości działania. W dążeniu do załatwienia tej kwestii polscy antysemici byli nawet gotowi zawrzeć zupełnie nieoczekiwane sojusze. Stąd, co może być, choć nie powinno, wyrazy sympatii kierowane pod adresem Stalina, który miał odsunąć Żydów od kierowania polityką Rosji. Dlatego jak pisał Olgierd Szpakowski: „Nowy nacjonalizm rosyjski to nacjonalizm wielki”. Polscy nacjonaliści wieścili na tym tle koniec wpływów żydowskich także w „kolebce komunizmu”. Miało to umożliwić „światowe rozwiązanie kwestii żydowskiej”. Wierzono bowiem, że „kwestia żydowska” jest problemem ogólnoświatowym i jego załatwienie w jednym państwie nie rozwiązuje go. Dlatego też jak pisał w Falandze Stanisław Kopeć: „O międzynarodowe rozwiązanie kwestii żydowskiej walczy młody nacjonalizm polski od dawna”.

Co oczywiste szukano w celi „rozwiązania” tej kwestii sojuszników poza granicami Polski, z nadzieją spoglądając tęsknym wzrokiem przede wszystkim w kierunku państw faszystowskich; Włoch i Niemiec. I tak Wojciech Wasiutyński zauważał, że „przeciw żydom w przymierzu z Włochami i Węgrami, w dobrych stosunkach z Niemcami, jest planem realnym”. W państwach tych, pomimo akcentowania pewnej wrogości, zwłaszcza w stosunku do Niemiec, widziano jednak sprzymierzeńców w odżydzeniu świata. Już w 1932 roku w nacjonalistycznym Rozwoju w artykule My a Hitller pisano, że „akcja przeciwżydowska jest tym terenem, na którym się spotykamy siłą konieczności: jest tym czynnikiem, który nas z Niemcami łączy – walka ze wspólnym wrogiem”. I nawoływano dalej: „musimy badać metody hitlerowskie, interesować się ich realizacją i postępami czy owocnością; w przypadku stwierdzenia pozytywnych wyników – rzecz jasna, metody hitlerowskie trzeba przeszczepić na nasz grunt”.

Można zadać w tym miejscu pytanie – o jakich metodach pisał nacjonalistyczny publicysta? Nieco światła na nie rzucił w Falandze w 1938 roku Witold Jocz, pisząc: „Nalewki czekają dezynfekcji […], całe domy, bloki, ulice trzeba będzie burzyć […]. I wrzątku nie żałować, bo to wszystko brudne, zaplute, zażydzone i parszywe […]. A jeśli te wszystkie czarne republikany, karaluchy, demokraty chałatowe i pluskwy zechcą rozejść się po całej stolicy – dam jeszcze radę… otoczyć Nalewki wysokim murem”. Cóż. Nie minęło parę lat, a marzenie części polskiej prawicy stało się rzeczywistością. Nalewki i nie tylko je otoczone murem, a potem przy burzeniu „wrzątku” nie żałowano! Podobnie jak podczas rozwiązywania problemu mniejszości przez Turcję, do których to rozwiązań polscy faszyści także nawiązywali. Czynił to choćby Kazimierz Hałaburda, który porównał pozycję i rolę tureckich Ormian w tamtejszym społeczeństwie do polskich Żydów. Z porównania tego oraz metod rozwiązania kwestii ormiańskiej przez Ataturka wysnuł wniosek, że: „Turecki sposób jest najlepszy”. Czyli, pisząc wprost – ludobójstwo.

Na drodze do urzeczywistnienia tych zamierzeń zamierzano więc wzorować się przede wszystkim na nazistowskich Niemcach, którzy „przystąpili do ostatecznej likwidacji żydostwa u siebie”. Prawicowe pismo Kuźnica, z którego pochodzi ten krótki cytat, zadawało przy tym pytanie: „Kiedy wreszcie my przystąpimy do męskiego i poważnego rozwiązania tej sprawy?” Było to tym bardziej istotne, że jak stwierdzał w Falandze Jan Olechowski: „Dziś właśnie jak nigdy nastręcza się okazja do jej rozwiązania”. W tym miejscu należy wspomnieć, że powyższy fragment pochodzi z Falangi nr 16, z dnia 30 lipca 1939 roku. Miesiąc przed wybuchem II Wojny Światowej… Nieco wcześniej, bo w lutym tego roku Stanisław Brochwicz - Kozłowski w Falandze pisał, że Hitler „dał Europie nową, poglądową lekcję, jak narody i państwa winny uwalniać się od największego szkodnika naszych czasów – od wpływów międzynarodowych mafii zorganizowanego żydostwa

Na tle „kwestii żydowskiej” dochodziło także do sporów pomiędzy polskimi a niemieckimi faszystami. Myliłby się jednak ten, który uważałby, że były to spory co do metod i celów. Otóż nie. Spór wiedziono co do tego, któremu z ruchów faszystowskich należy przypisać „zaszczyt” pierwszeństwa podniesienia „problemu żydowskiego” w tym okresie. Polscy nacjonaliści pozostający w tyle, co do praktyki, chcieli mieć palmę pierwszeństwa przynajmniej co do teorii. Najlepiej tym aspiracjom dał wyraz prawdopodobnie Stanisław Kopeć w jednym krótkim zdaniu stwierdzającym, że: „Antysemityzm w Ruchu Młodych istniał dużo wcześniej niż program antyżydowski w NSDAP”. Podobne stanowisko nie było niczym wyjątkowym. Inny publicysta prawicowy Stanisław Piasecki pisał, że „ruch antysemicki w Polsce nie jest bynajmniej filiacją hitleryzmu. Jest wcześniejszy od hitleryzmu”. Z kolei Jan Winrych w 1938 roku na łamach Falangi głosił: „Nasz naród jako pierwszy zwrócił uwagę całego świata na niebezpieczeństwo dalszego współżycia z żydami. […] Prymat Polski w tej dziedzinie jest faktem zupełnie bezspornym i dla nikogo wątpliwości ulegać nie może”.

Notka ta rozpoczęła się skromną próbą wyjaśnienia fenomenu antysemityzmu w międzywojennej Polsce. Jest to zarazem pytanie o źródła tego zjawiska. Na tym polu narosło wiele mitów. Jednym z popularniejszych jest pojawiające się często twierdzenie o odmienności tych źródeł, jeśli chodzi o polskich i zwłaszcza niemieckich antysemitów. Autorzy tej tezy utrzymują mianowicie, że o ile u podstaw tego światopoglądu wśród Niemców leżał rasizm, to u Polaków były to kwestie ekonomiczne. Jest to jednak mit, że wśród polskich antysemitów nie pojawiały się wątki rasowe. Już pobieżna analiza publicystyki tej części polskiej prawicy pokazuje, że motywy te tam się pojawiały i nie były bynajmniej marginalne. Dowodzą tego choćby wyrazy sympatii składane przez polskich narodowców ich niemieckim odpowiednikom, przy okazji przyjęcia Ustaw Norymberskich. Choć np. Maria Rzętkowska w piśmie Ruch Młodych stwierdziła, chyba z goryczą, po paru miesiącach ich obowiązywania, że „Niemcy zatrzymały się w pół drogi”. Parę lat później Brochwicz w Falandze wychwalał segregację rasową w Niemczech. O Żydach wiedeńskich zaś wysłanych do obozu w Dachau pisał z satysfakcją, że „mają wiele sposobności zakosztowania pracy fizycznej”. To samo pismo w 1939 roku z aprobatą odnotowało przypadek węgierskiego premiera Beli Imredego, który został zmuszony do ustąpienia z urzędu, ponieważ jedna z jego pra-pra-babek była Żydówką.

Również w piśmiennictwie jednego z czołowych ideologów RNR – Falanga Mariana Reutta pojawiały się wątki rasowe. W 1939 roku pisał on w odniesieniu do społeczeństwa, tworząc niejako swoją koncepcję rasy, że „wymaga tu podkreślenia głęboka rola czynnika biologicznego. Współczesna teoria rasy podkreśliła znaczenie elementów biologicznych, uważając, że stanowią czynnik decydujący o formowaniu określonego typu społeczności”. Dalej zaś stwierdzał, iż „Społeczeństwo jest zorganizowanym biopsychicznie współżyciem ludzi, mających rasowo określoną postawę twórczą […]. Wynika stąd dalszy wniosek, że społeczeństwa są narodami, których ciałem jest rasa…”. Czy częścią tak rasowo zdefiniowanego społeczeństwa mogli być Żydzi? Pewne światło rzuca na to Tadeusz Wojnar, w artykule Etapy rozwiązania kwestii żydowskiej, w którym stwierdza, że „Regulacja sprawy żydowskiej drogą prawną stwarza przede wszystkim konieczność ustawowego uznania różnicy między Polakiem i nie – Polakiem […]. W ustawie będzie uwzględniona interpretacja pojęcia <<i>narodowość polska> […] rolę zasadniczą w definicji narodowości grać będzie pochodzenie jednostki”. Żadnych niedomówień nie pozostawił natomiast  Witold Rościszewski, pisząc w Falandze: „Antysemityzm znajduje uzasadnienie w walce ras, która jest naturalnym wynikiem bytu ludzkiego”.

Segregacja rasowa, którą planowali wprowadzić nacjonaliści w Polsce, miała obejmować wszelkie przejawy życia politycznego, gospodarczego, kulturowego, a nawet prywatnego. Przywołany wyżej Wojnar postulował redefinicję terminu narodowość polska. Jego koleżanka Maria Rzętkowska wtórowała mu w tym wiernie, domagając się, by kwestie nacjonalistycznej wizji rasy ingerowały także w relacje międzyludzkie. Zgodnie z jej planami: „Polak czy Polka, wchodząc w związek małżeński z członkiem narodu żydowskiego, traci prawa obywatelskie i wpada do rzędu jak jego żydowski małżonek”. Podobnie Władysław Jan Grabski, który nawoływał kapłanów, by ich posługa „strzegła czystości rasy”. Również w wydanych przez Oddział Akademicki OWP Wytycznych w sprawach żydowskiej, mniejszości słowiańskich, niemieckiej, zasad polityki gospodarczej określono Żydów jako rasowo obcych. Wizja państwa, które wyłania się z owych Wytycznych, jest rasistowska i obejmuje takie postulaty jak podział ludzi na obywateli i przynależnych, wobec których planowano zastosować politykę, która w pewnym stopniu przypominała to, co niedługo potem realizowali Niemcy wobec Polaków.

W tym miejscu można zapytać, a być może stwierdzić, czy owa czystość miała obejmować także Czechów. Nasi południowi sąsiedzi bowiem także stali się przedmiotem ataków ze strony polskich nacjonalistów, których organ prasowy Falanga w 1939 roku rozwodził się, że: „Ostatnie wypadki powinny spowodować rewizję badań nad pochodzeniem rasowym Czechów. […]. Należy przeprowadzić zasadnicze, naukowe rozróżnienie między nimi a Polakami”.

Nie jest prawdą zatem, że wśród polskich faszystów okresu międzywojennego nie pojawiała się tematyka rasowa, zwłaszcza w odniesieniu do Żydów. Przy czym doprawdy nie wiadomo co brak tego wątku miałby zmieniać w sytuacji prześladowanych. Czy ofiara miała lepiej się czuć, bo była dręczona z powodu zasobności swego portfela, która to zasobność notabene jest także mitem, a nie kształtu nosa i budowy czaszki?
Literatura:
J. J. Lipski, Idea Katolickiego Państwa Narodu Polskiego. Zarys ideologii ONR Falanga, Warszawa 2015.
S. Rudnicki, Falanga Ruch Narodowy-Radykalny, Warszawa 2018.
mimm
O mnie mimm

mimmochodem...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura