Mind Service Mind Service
1186
BLOG

Teoretyczne państwo PiS-u

Mind Service Mind Service Wypadki Obserwuj temat Obserwuj notkę 54

Podstawowy błąd jaki PiS zrobił, gdy doszło do wypadku w którym uczestniczyła Premier Rządu Beata Szydło było założenie z góry winy młodego kierowcy z Fiata Seicento, do czego zaangażowano cały aparat państwa, media oraz prawicowych blogerów, którzy zaczęli uprawiać hejt przeciwko niemu. Niektórzy nawet zaczęli pisać o nim jako o bandycie, czy niedoszłym terroryście, który jakoby chciał się zamachnąć na panią Premier, wszak wiedział, że będzie tamtędy przejeżdżać...


A także zaczęły się ataki na opozycję, która zaoferowała pomoc prawną. To zabolało, ale nie trzeba było tego robić, tym bardziej, że PiS, kiedy był w opozycji, robił dokładnie to samo. Oczywiście, że przez opozycję od razu zostało to wykorzystane politycznie, ale - przykro to pisać - na własne życzenie. Gdyby tylko minister Błaszczak nie wyszedł przed szereg i nie zaczął od razu  mówić o winie Sebastiana K., jego przyznaniu się do winy, a nawet przyczynie - że słuchał głośnej muzyki i dlatego nie słyszał sygnału dźwiękowego nadjeżdżającej limuzyny z PBS, nie było by tak źle. Gdyby też potraktowano obu kierowców jednakowo, nie wymuszano zeznań, przyznania się do winy, gdyby udzielono młodemu człowiekowi pomocy lekarskiej oraz prawnej, a komentarze ograniczyły się do podania tylko faktów, bez wycieczek w stronę opozycji i obarczania jej winą za całe zło, było by OK. Gdyby tylko zdobyto się na słowa ubolewania, dano by wyraz empatii dla wszystkich uczestników zdarzenia drogowego, opinia publiczna gotowa była kupić wytłumaczenie, że "wypadki chodzą po ludziach" i wszystko rozeszło by się "po kościach". 


Zamiast tego zaserwowano nam żenujący spektakl, którego celem była obrona Pani Premier, BOR i obarczenie z góry winą kierowcy Fiata Seicento. Właściwie żaden z zarzutów i rewelacji jakie pojawiały się w przestrzeni medialnej nie potwierdziły się. Ostał się tylko jeden zarzut: nie włączenie kierunkowskazu przed rozpoczęciem manewru skrętu w lewo. Tak naprawdę, to jest tylko jeden przekonujący argument, który gdyby się potwierdził, mógłby zaowocować wyrokiem skazującym. W przeciwnym przypadku wina kierowcy BOR jest ewidentna. Podobne przypadki już się zdarzały, i sądy orzekały winę kierującego pojazdem uprzywilejowanym. Tymczasem kierowcy BOR, który zaparkował samochód z PBS na drzewie do chwili obecnej nawet nie postawiono zarzutów...


Dlaczego decydenci partii rządzącej dziwią się, że zawsze w takich przypadkach, spontanicznie pojawia się współczucie dla poszkodowanego, skrzywdzonego i osamotnionego obywatela, zderzającego się z całą brutalnością totalnego państwa? Można to było zneutralizować, a nawet wykonać unik, "mówiąc: co złego to nie my". Jest taki prosty mechanizm obronny w przypadku złodzieja: "a jak cię złapią za rękę, to mów, że to nie twoja ręka". 


Jednak to wszystko zostało zaprzepaszczone przez min. Błaszczaka, funkcjonariuszy i dziennikarzy partii rządzącej, oraz jej sympatyków, którzy stanęli murem za tym państwem i jego procedurami. 


Powtórzę:  za tym państwem, którego większość nie akceptuje. - Bo państwo opresyjne jak było za poprzednich rządów, tak jest nadal. PiS podobno to chciał zmieniać...


Ja już to kiedyś pisałem, ale teraz to powtórzę - w ostatnich wyborach prezydenckich i parlamentarnych ludzie nie tylko głosowali za odsunięciem aferzystów i nieudaczników z PO/PSL, ale chcieli zmiany systemu, bo mieli dość represyjnego państwa, nie liczenia się z obywatelem. Taki był przekaz obu kampanii wyborczych (prezydenckiej i parlamentarnej). Ludzie po prostu uwierzyli, że wygrana PiS oznaczać będzie państwo obywatelskie, gdzie szary obywatel i suweren (często powtarzane hasło) będą podmiotem a nie przedmiotem. Że państwo i władza będzie służyć obywatelom. Tymczasem zobaczyli, że nowa władza zwycięstwo odczytała jako "teraz k..., my!". 


Aby ludzie wierzyli w tą bajeczkę, naprawdę niewiele było trzeba, wystarczył zręczny PR i ciągły przekaz, że ten system podlega reformom i jest coraz lepiej. Jednak, jak się wydaje, rządzący nie rozumieją otaczającej ich rzeczywistości i  mechanizmów funkcjonujących w społeczeństwie. Ja wiem, że "totalna opozycja" wymusza pewne zachowania, ale najgorszą rzeczą jest dać się zepchnąć do narożnika i od czasu do czasu tylko wyprowadzać ciosy obronne w postaci żalów na hejt i targowicę oczerniającą nas w świecie. Najlepszą obroną jest atak i wyprzedzanie przeciwnika o krok. Niestety...


Nie można wygrać z systemem, przejmując go. To jest wewnętrznie sprzeczne. Po prostu się nie da.


Co to jest system? To cała organizacja państwa, jego metody odziedziczone jeszcze po czasach stalinowskich, PRL-u, Okrągłym Stole, Nocnej Zmianie, rządach sitw PO/PSL, które przez lata zawłaszczały państwo, uwłaszczały się przejmując za bezcen majątek narodowy, obsadzając swoich kolesi w spółkach skarbu państwa, fundacjach, itd. To też słynne typowo polskie hasła "róbta, co chceta", "teraz k.. my", "ch.., dupa i kamieni kupa", i wiele innych. Jak widać system to po prostu standardy wg których funkcjonują ludzie, które z prawdą nie mają nic wspólnego, bo - parafrazując Pawlaka - prawda, prawdą, ale racja musi być po naszej stronie. Odmowa skorzystania z adwokata, albo nie udzielenie poszkodowanemu pomocy medycznej może i jest zgodne z prawem, ale może i to prawo jest niegodziwe? 


Jeżeli nie funkcjonuje sprawiedliwe prawo, równe dla wszystkich i które jest egzekwowane, to państwo istnieje teoretycznie. Niestety po przejęciu rządzenia krajem przez PiS nic się w tej materii nie zmieniło.


Dlatego rzeczywistość pełna jest zakłamania, absurdów, nierówności, wyzysku, gniewu i agresji. To zakłamanie i te standardy wynikają ze zniewolenia, ogłupienia, przyzwyczajenia, moralnej wrażliwości i hierarchii wartości każdego. To siedzi w głowach zwykłych ludzi i decydentów. I dlatego jest tak trudne do zrozumienia, bo jest elementem naszej psychiki, wyrazem mentalności. Paradoks polega na tym, że niewolnik nie ma świadomości, że jest niewolnikiem i będzie nawet walczył z tym, kto go chce wyzwolić. Często wydaje się to tak absurdalne, że racjonalny umysł po prostu to odrzuca jako niewiarygodne. Ja wiem, że wszyscy chcą dobrze, ale dobrymi intencjami piekło jest wybrukowane. Bo najbardziej liczy się odniesienie do prawdy. 


Co to oznacza w praktyce? - Po prostu zgodność naszego wewnętrznego przekonania z rzeczywistością. Nie wystarczy więc "dupochron" w którym jest pouczenie o możliwości skorzystania z adwokata, skoro ludzie oglądają filmy amerykańskie, a tam zawsze w odniesieniu do zatrzymanego pada: "masz prawo zachować milczenie, a wszystko co powiesz może zostać użyte przeciwko tobie". Prawo do adwokata to rzecz święta. Więc jak ktoś nie ma swojego, to mu dają obrońcę z urzędu. - Przed złożeniem jakichkolwiek zeznań. Jak to wypada w porównaniu z informacją, że Sebastiana K. zaraz po wypadku przewieziono na komisariat i tam przez wiele godzin wymuszano na nim przyznanie się do winy, bez obecności adwokata? Powtórzę więc to co napisałem wcześniej: może to i było zgodne z prawem, ale może i to prawo jest niegodziwe?


Czy Państwo PiS-u ma szansę przestać istnieć teoretycznie? - Ma, ale od poszanowania prawdy i każdej osoby trzeba zacząć. 

- Poszukuję, badam, odkrywam, uświadamiam, prowokuję.  Mind Service - Blog - Zapraszam do czytania moich artykułów ułożonych tematycznie -->       Blog-Roll Polityczny - Tutaj archiwizuję ciekawe artykuły znalezione w sieci -->      Mind Service - Blog  Blog-Roll Polityczny Ulubione cytaty: 1. Śpiesz się powoli - spóźnić się zawsze zdążysz 2. Jeszcze nigdy tak nie było żeby jakoś nie było 3. Nie martw się - jutro bedzie gorzej 4. Pamiętaj: najważniejsze są regularne wypróżnienia 5. Nie ma lekko - trzeba robić 6. Życie jest grą 7. A jak byśta czegoś potrzebowali - to sobie kupta! 8. Są rzeczy, o których wiemy, że wiemy. Są znane niewiadome, to znaczy, że są rzeczy, o których wiemy, że nic nie wiemy. Ale są również nieznane niewiadome - rzeczy, o których nie wiemy, że o nich nie wiemy. 9. Lepiej jest nie odzywać się wcale i wydać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości. Moje motta: Należenie do mniejszości, nawet jednoosobowej, nie czyni nikogo szaleńcem. Istnieje prawda i istnieje fałsz, lecz dopóki ktoś upiera się przy prawdzie, nawet wbrew całemu światu, pozostaje normalny. Normalność nie jest kwestią statystyki. Mówienie prawdy w epoce zakłamania jest rewolucyjnym czynem. Jedynie prawda jest ciekawa. Całkowitej prawdy nie zna żaden człowiek na tym świecie. To co my, ludzie, nazywamy „prawdą” jest zaledwie jej szukaniem. Szukanie prawdy jest tylko możliwe w wolnej dyskusji. To długa droga, ale wszelkie inne prowadzą donikąd, albo do zniewolenia. Tylko oddolna, wspólna droga wiedzie do krainy, gdzie w tej różnorodności tysiące dróg nie kolidują ze sobą, a tworzą nadzieję na przyszłość.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości