miraż miraż
1223
BLOG

Konflikt pokoleń czyli jak reformatorzy nie rozumieją narodu

miraż miraż Polityka Obserwuj notkę 22

Niedawne wydarzenia w PiSie: list Jarosława Kaczyńskiego, jego przemówienie na zjeździe Solidarności i wywiady obficie komentowano, głównie w kontekście walki w partii i stanu psychicznego prezesa. Tymczasem najważniejsza rzecz przeszła niezauważona: J. Kaczyński mówi tam nie tylko o taktyce i sprawach personalnych ale i o strategii PiS, strategii błędnej, bo opartej na fałszywym postrzeganiu społeczeństwa i jego potrzeb.

Dotyczy to zresztą nie tylko Kaczyńskiego lecz całego środowiska, powiedzmy, prawicowych reformatorów mocniej lub słabiej związanych z PiSem i w nim upatrujących szans na przebudowę społeczeństwa. Sądzą oni, że Polskę uzdrowi powrót do starej tożsamości, podczas gdy my pilnie potrzebujemy nowej.

Poszukiwanie nowej tożsamości
 
Co dzieje się w Polsce? Dojrzałe i młode pokolenia, z grubsza 40-kilkuletni i młodsi, odrzucają starą tożsamość religijną i narodową wraz z moralnością i tradycją. Jest to zauważalne już u 40-latków, wyraźne u 30-latków a u 20-latków wręcz jaskrawe. Stare wartości to dla tych ludzi trójkąt katolicyzm - mitologiczny patriotyzm – cierpienie. Właśnie cierpienie a nie, jak chciałoby wielu konserwatystów, poświęcenie jest tu trzecim składnikiem. Poświęcenie przynosi plon większy niż ofiara, przyczyniając się do wzrostu, taki jest porządek natury i tego chcemy – rosnąć. Tymczasem w naszej tradycji poświęcano wiele aby zachować cokolwiek, nie rozumiemy poświęcenia jako mądrej inwestycji, za to aż nadto dobrze znamy cierpienie.
 
Trójkąt katolicyzm – patriotyzm - cierpienie jest postrzegany jako skorupa, która uchroniła nasz biologiczny byt w czasach koszmarów za cenę zapadnięcia się w sobie. Odrzuca się ją nie dlatego że ludzie są hedonistami lecz ponieważ nie chcą już budować życia wokół cierpienia. Naród polski pierwszy raz od zamierzchłych czasów nie czuje się fizycznie zagrożony i próbuje opuścić swój przetrwalnik. Robi to w jedyny naturalny sposób, którego starsze pokolenie nie potrafi zrozumieć: rozwija ego.
 
Polacy próbują odzyskać indywidualne ego, którego nigdy w historii nie mieli szansy wykształcić. Robią to na oślep, po omacku, błądząc. Nigdzie w naszej historii i spuściźnie kulturowej nie odnajdziemy na ten temat wskazówek, nie nauczymy się tego od J. Piłsudskiego, Jana Pawła II ani od żadnego z dzisiejszych liderów. Wkraczamy w całkowicie nowy etap rozwoju ze wszystkimi tego konsekwencjami.
 
Część standardowych zarzutów wobec młodszych pokoleń można wytłumaczyć wejściem w ten normalny i zdrowy etap raczkującego ‘ja’: Myślenie w kategoriach ‘ja, moje, chcę, nie chcę’, odrzucanie nakazów. Rozpad społeczeństwa na jednostki. Poszukiwanie wzorców na oślep, podatność na manipulację. Skłonność do wpadania w agresję. Materializm. Czy nie są to zarzuty, którymi chłoszczą nas prawicowcy?
 
Koncepcje starszych
 
Naszą kondycję podsumować można tak, że Polacy są narodem dorastających sierot. Konserwatyści widzą to i palą się do wychowywania nas lecz nie rozumieją podstawowych rzeczy. Poszukiwanie własnych dróg nie jest dowodem choroby lecz zdrowia, jest to odwieczny proces kulturowy, z którym nie ma sensu walczyć, a w demokracji dodatkowo nie ma jak walczyć. Młodsi potrzebują w tym dziele nie krytykanctwa i zrzędzenia lecz pomocy. Tej jednak nie ma im kto udzielić, gdyż konserwatyści nie ogarniają współczesnej idei wolności: polega ona na samodzielnym odkrywaniu prawdy swojego życia a nie na tym, by jeden zestaw dogmatów zastąpić innym. Tego chcą młodzi i to właśnie jest niezrozumiałe zarówno dla umysłów ukształtowanych w komuniźmie, jak i dla umysłów katolickich, bo opierają się one na dogmatach, czyli na cudzych koncepcjach własnej osoby. Dlatego też ludzie odchodzą od chrześcijaństwa i nie może ono być lekarstwem na dzisiejsze bolączki.
 
Kiedy posłuchać prawicowych ideologów jak R. Legutko, P. Paliwoda czy T. Terlikowski, można odnieść wrażenie, że od młodszych pokoleń oczekują głównie słuchania starszych, którzy przeżyli swoje i wiedzą lepiej. To jest formułowanie w języku polityki odwiecznego marzenia starszych: niech młodzi będą tacy jak my. Ta pożyteczna w zdrowych kulturach zasada przeradza się u nas w szkodliwą pretensję.
 
Starsze pokolenia muszą stawić czoła prawdzie: komunizm odebrał im młodość i nikt nie zwróci im straconych lat. Jeśli chcą odzyskać Polskę, zreformować ją, rozwijać, mogą to zrobić przede wszystkim dla młodego pokolenia. Dla 50-60-latków jest już za późno. Tymczasem program PiS skierowany jest właśnie do 50-60-letnich i oparty na przeżyciach centralnych dla tych pokoleń: na zrywie Solidarności i katolicyźmie powiązanym z ogromnym autorytetem papieża Polaka. Dokończmy ‘80 i '89 rok, dokończmy wojnę na górze, odegrajmy się za upokorzenia i wprowadźmy swoje porządki, powiada Jarosław Kaczyński, dla młodych przewidując rolę statystów lub co najwyżej wykonawców.
 
Ostatnia ofensywa J. Kaczyńskiego jest bardzo czytelna. Chce on powiązać katastrofę smoleńską z mitem Solidarności, przekuć ją na mit Drugiej Solidarności i pogłębić w ten sposób zaplecze dla swojej retoryki politycznej. Lech Kaczyński miałby być tu jednoczącym symbolem, kwietniowa żałoba narodowa - odpowiednikiem Sierpnia ‘80 a wszystko to, jak i 30 lat temu, przeniknięte duchem polskiego katolicyzmu. Te rachuby są błędne, żałoba po katastrofie smoleńskiej nie była wydarzeniem nadającym tożsamość pokoleniową. Dlaczego? Bo jej uczestnicy nie działali i nie urzeczywistniali swoich marzeń. To była chwila refleksji i zadumy ale nie podjęcia wyboru. Ponadto, jeśli nawet istnieje podobieństwo między atmosferą Sierpnia 1980 i Kwietnia 2010, to nie mogą go doświadczyć ludzie młodsi niż 46 - 48 letni, cała koncepcja jest więc emocjonalnie niezrozumiała dla większości wyborców.
 
Opór młodych
 
Młodzi zaś rozumieją z tego tyle, że każe się im nieść brzemię życia starszego pokolenia, jego porażek, frustracji i niespełnionych marzeń. To co dla starszych jest walką o sprawiedliwość, dla młodszych jest odbieraniem im wolności, na co zdrowo reagujący człowiek nigdy się nie zgodzi. Jest to wcielanie w życie idei poświęcenia w sposób sprzeczny z naturalnym biegiem rzeczy, to bowiem starsi mają się poświęcać dla przyszłych pokoleń i przygotować świat na ich nadejście, nigdy na odwrót.
 
Opór młodzieży wobec takiego stawiania spraw jest zupełnie naturalny. Niezwykle skuteczna propaganda PO skierowana do młodych opiera się właśnie na wyzyskaniu tych kardynalnych błędów PiS. Młodzież, mam teraz na myśli ludzi ok. 18 -25-letnich, przy wszystkich wadach, autentycznie i głęboko potrzebuje szacunku i zrozumienia ze strony starszych oraz uznania dla swoich celów i aspiracji. Potrzeba ta jest tak silna, że Donald Tusk, który w 2007 roku stworzył jedynie retoryczne pozory jej zaspokojenie, korzysta na tym do dziś. Uderzające, że list M. Migalskiego, przy całej swojej przenikliwości, pomija zupełnie te aspekty kłopotów PiS. Czyżby nawet M. Migalski, człowiek bez wątpienia bystry, nie rozumiał że nie w samej taktyce i wizerunku rzecz?
 
Skoro nie da się pomóc młodym w ten sposób, to w jaki? Uderzające, że odpowiedź zawarta jest w dawnych diagnozach nikogo innego tylko samego Jarosława Kaczyńskiego.
 
Prawdziwe problemy mlodych
 
J. Kaczyński słusznie dostrzega groźbę nihilizmu, myli się jednak całkowicie przypisując to odejściu od chrześcijaństwa. To spuścizna Okrągłego Stołu, postkomunizm, tak krytykowany przez PiS, jest główną przyczyną nihilizmu i frustracji młodych. To tam zadecydowano, że w tym nowym ‘demokratycznym i wolnorynkowym’ ustroju pozycja społeczna i awans nie będą zależały od kompetencji i osiągnięć a od pozycji w aparacie władzy. W pierwszych szeregach polskich ‘biznesmenów’ stali ludzie, którzy przepompowali majątek państwowych przedsiębiorstw do swoich prywatnych kieszeni, korzystając ze specjalnie w tym celu uchwalonego złodziejskiego prawa. Dla nich społeczeństwo to nie jest szacowny klient, o którego trzeba się starać, tylko frajer do okradania na wszystkie możliwe sposoby.
 
Komunikat Okrągłego Stołu był jasny: opłaca się być nieuczciwym. Wygrywają nie lepsi lecz silniejsi. Złodziejstwo i cwaniactwo zostało podniesione do rangi cnoty. Ta barbarzyńska mentalność, mentalność pogardy dla słabszego i zatrute nimi kadry do tej pory niszczą biznes, edukację, administrację i inne gałęzie państwa. Miernoty i cwaniaczki na wysokich stanowiskach żyją strachem przed konkurencją i to z nimi styka się młody człowiek wchodzący w dorosłe życie. Przekonuje się on na własnej skórze, że Polska jest dżunglą grubiaństwa, zakłamania i krętactwa, i co gorsze nie wierzy że można inaczej.
 
Dodajmy do tego państwo skonstruowane przeciwko swoim obywatelom, państwo które kontroluje, przeszkadza, tłumi energię życiową i kreatywność na wszystkich poziomach, a będziemy mieli pełny obraz sytuacji. Ludzie są nihilistami nie dlatego, że nie wierzą w Boga lecz dlatego, że to ich traktuje się jak zera.
 
Szansa na przełom
 
Młodzież jest naturalnym sojusznikiem PiS w usuwaniu złogów postkomunistycznych, sojusznikiem którego ‘wielki strateg’ J. Kaczyński nigdy tak naprawdę nie zauważył. Ale aby go pozyskać trzeba spełnić dwa warunki: wyartykułować wspólne interesy w zrozumiały i kulturowo akceptowalny sposób oraz pozostawić młodym swobodę wyboru tożsamości zamiast autorytarnie ją narzucać.
 
Można zrobić bardzo dużo wykorzystując parcie młodych. Trzeba odwoływać się do ich języka, do osobistych korzyści i poszerzania wolności. Przywrócić im godność i podmiotowość. Urzędnik dla petenta, lekarz dla pacjenta, uczelnia dla studenta. Przecież uczelnie można było oczyścić z postkomunistycznych nierobów odwołując się do profesjonalizmu i amerykańskich standardów organizacji pracy i nauczania, zamiast mobilizować to środowisko do samoobrony nic młodym nie mówiącą walką o lustrację. Trzeba odblokować awans zawodowy, zdjąć ograniczenia biurokratyczne. Umożliwi to młodym i zdolnym ludziom rywalizację i pokonanie postkomunistycznych sitw miernot.
 
Trzeba puścić Polskę na żywioł. Ogromna energia wolności, twórczości i młodości czeka na uwolnienie. Dopiero kiedy zwróci się ludziom ich własne życie i pozwoli im nacieszyć, można z nimi rozmawiać o wzniosłych wartościach dobra wspólnego i poświęcenia.
 
Na zjeździe Solidarności J. Kaczyński powiedział: Niech żyje hasło ‘chcemy więcej’. Żeby jeszcze rozumiał co mówi...
miraż
O mnie miraż

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka