miraż miraż
506
BLOG

Platforma Obywatelska i ponton Palikota

miraż miraż Polityka Obserwuj notkę 2

Ostatnie ruchy Janusza Palikota, zwłaszcza w kontekście przetasowań w Platformie, zasługują na kilka słów komentarza.

Popularność tego polityka oparta jest głównie na antykaczyńskich kpinach, wyśmiewaniu tradycyjnych wartości, i na tym przede wszystkim, że zachowania te są na rękę establishmentowi w jego aktualnej sytuacji, gdy głównym przeciwnikiem jest J. Kaczyński. Palikot jest potrzebny jako trybik w machinie antypisu na dwóch etatach: 1) Przez swoje wygłupy i parodiowanie nazbyt zadętego języka neutralizuje medialne inicjatywy PiS. 2) Pomaga skanalizować niskie emocje części społeczeństwa w pogardę dla Kaczyńskich. Poza tymi funkcjami niewiele znaczy. W szczególności jego medialna popularność nie przekłada się na pozycję w partii, zwłaszcza wobec słabości regionu lubelskiego PO któremu przewodzi.

Samodzielna partia Palikota, bez struktur i pieniędzy, zdławiona krajowym progiem wyborczym nie miałaby szans w wyborach. Trzeba byłoby przyciągnąć do siebie ludzi ideowych, wolontariuszy, zapaleńców, bo karierowicze lgnący do władzy są już w PO i tam zostaną. A jakich to niby zapaleńców może Palikot przyciągnąć? Czym innym jest rechotać przed telewizorem z tego jak to dowalił znienawidzonemu Kaczorowi a czym innym zakładać organizacje terenowe, docierać do wyborców lub rozlepiać po nocach plakaty.

Naturalne w tej sytuacji sięgnięcie do haseł antyklerykalnych i liberalnych obyczajowo również niewiele da. W Polsce nie ma dużego elektoratu antykościelnego a to co jest zostało już zagospodarowane przez SLD, i to ten podmiot - nie zaś PO - poczuł się ofensywą Palikota zagrożony. Ruch Poparcia Palikota, czy jak to cudo się nazywa, jest niebezpieczny właśnie dla Sojuszu, bo doprowadzi do rozdrobnienia z takim trudem ciułanego przezeń elektoratu antykościelnego, jednej z niewielu nisz z której SLD nie został jeszcze wykurzony.

No i rzecz najważniejsza: Palikot może liczyć na przychylność mediów tak długo jak jest to po drodze salonowi.

J. Palikot najwyraźniej zdaje sobie z tego sprawę i dlatego nie opuszcza PO. Wydaje mi się, że cały ten jego ruch ma być nie tyle środkiem nacisku na partię, ile pontonem ratunkowym, na który wskoczy kiedy Platforma zacznie tonąć. W przyszłej kadencji posypią się finanse publiczne, konieczne będą cięcia budżetowe, podwyżki podatków i nagle się okaże, że ludzie już nie kochają wujka Donka. Establishment zacznie szukać nowego reprezentanta swoich interesów, o co będą się na wyprzódki ubiegać różne środowiska i wtedy dopiero przyjdzie czas na Palikota. Skoro głównym jego atutem jest popularność medialna, musi ją mądrze zainwestować, czyli zadbać o to żeby samemu być dobrą inwestycją dla postkomunistycznych lobby. W przeciwnym razie czeka go marginalizacja a la Janusz Korwin-Mikke.

I ostatnia sprawa; Palikot jest w bliskich relacjach z prezydentem znanym jako żarliwy obrońca ludzi WSI. Jeśli miałoby dojść do rozłamu w PO i porzucenia jej ‘prawego skrzydła’ przez establishment lub jego część na korzyść Palikota, może się to odbywać przy wsparciu Bronisława Komorowskiego. Poznamy że coś jest na rzeczy, jeśli na przykład zacznie się mówić jakim to niezwykle ważnym instrumentem demokratycznym jest prezydenckie weto. Oznaczać to będzie, że prezydent szykuje się do obrony interesów swojej klienteli i włączono mu osłonę medialną.

miraż
O mnie miraż

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka