Mirosław Naleziński
Mirosław Naleziński
Mirosław Naleziński Mirosław Naleziński
84
BLOG

Co począć, jeśli sędziowie są młotkami?

Mirosław Naleziński Mirosław Naleziński Społeczeństwo Obserwuj notkę 2
Na niektórych matołkowatych sędziów nie ma sposobu - niby są po studiach, ale logicznych argumentów nie przyjmują do wiadomości. "Twojego płaszcza nie mam i co mi zrobisz?".

Sąd Okręgowy w Gdańsku Gdynia, 22 listopada 2010

I Wydział Cywilny

80-958 Gdańsk, ul. Nowe Ogrody 30


 16.11.2010 otrzymałem pismo Wiz. Sk. 041-229/10, w którym polska Temida informuje mnie, że „Wyrok, który zapadł pod Pana nieobecność jest już prawomocny. Podkreślić należy, iż został Pan pouczony o treści art. 214 § 1 k.p.c., w świetle którego usprawiedliwienie niestawiennictwa strony z powodu choroby wymaga przedstawienia zaświadczenia potwierdzającego niemożność stawienia się na wezwanie lub zawiadomienie sądu, wystawionego przez lekarza sądowego. Pomimo pouczenia nie przedłożył Pan takiego zaświadczenia, w związku z czym po przeprowadzeniu postępowania dowodowego na wniosek powódki, zamknięto rozprawę i ogłoszono wyrok”.

Owszem, owo pouczenie było rutynowo wpisane drobnym pismem pod xxx i nawet jeśli Sąd otrzymał skany zwolnień lekarskich wystawionych przez lekarzy spoza listy, to jakie to może mieć znaczenie dla prawdy obiektywnej? A ta jest jedna – miałem i mam jedno konto na NaszaKlasa, zaś p. MCh popełniła szereg pomówień i sfałszowała podpis na NK, zatem sędzia powinien bardziej zająć się analizowaniem prawdy, nie zaś poprawnością złożonych zwolnień. Ponadto – jeśli jednak uważał, że zwolnienie było niezbędne z sądowej listy, to powinien ten aspekt wyraźnie podkreślić, bowiem cóż to za sprawiedliwość, kiedy to wyrok zależy od nazwiska lekarza figurującego na dokumencie. Jeśli jakiś biurokrata III RP uważa, że człowiek po bajpasach może sobie spacerować po sądowych lekarzach mając wiarygodne zwolnienie z kliniki, to chyba jest niezupełnie zdrowy i to na przerost urzędniczej biurokracji. To jest jeden wielki skandal! Wg mnie - nikt nie zakwestionował moich zwolnień (Sąd otrzymał niewłaściwe – jego zdaniem dokumenty – i nikt nie zwrócił uwagi na ich niewłaściwą formę?! A gdyby obywatel wysłał informację, że na torach znajduje się głaz, a po wypadku, do którego jednak by doszło, bo dyrekcja kolei brałaby pod uwagę jedynie przestrogi pisane na formularzu F-1? Ponieważ Sąd otrzymał ode mnie zwolnienia i ich nie zakwestionował, zatem tym problemem się nie zajmowałem, natomiast znacznie ważniejszą sprawa dla Sądu powinno być dojście do wniosku, że to pisarka MCh zamieszczała kłamstwa na NK i sfałszowała podpis i tu przydałyby się roztropna ingerencja Sądu, który dałby tej pani do zrozumienia, że to ona może być pozwana przed oblicze Sądu za kłamstwa i fałszerstwo! Zatem Sąd, zamiast zająć się sprawą winy pozywającej, poszedł fałszywą ścieżką zasugerowaną przez nią, ignorując zwolnienia lekarskie, których przecież pisemnie nie zdyskwalifikował.

Napisano także – „Postanowieniem z dnia 23 lipca 2010 r. odrzucono Pana apelację jako spóźnioną. Rzeczone postanowienie zostało przez Pana zaskarżone. Po załączeniu dowodu doręczenia odpisu zażalenia stronie powodowej, akta z zażaleniem zostaną przedstawione Sądowi Apelacyjnemu”. Moje pytanie dla bystrych pracowników naszej Temidy brzmi – w jaki sposób miałem zapoznać się z wyrokiem, skoro mnie żaden sędzia, żaden sąd III RP nie poinformował ani o dacie rozprawy 18 grudnia 2009, ani o zapadniętym wyroku?! Istnieją jakieś listy lekarzy sądowych, ale jak trzeba poinformować za parę złotych pozwanego o wyroku, to żadna procedura tego nie przewiduje?! I to jest Sąd III RP? Przecież to jest kpina!

Powtarzam – p. MCh wielokrotnie kłamała pomawiając mnie, sfałszowała podpis na NK, do tej pory ona i jej poplecznicy powołują się na wyrok z 18 grudnia 2009, że to ja jestem Jackiem Kawalcem; natomiast Sąd - w swej domniemanej roztropności – powinien tę panią oskarżyć o ww. czyny i zakończyć sprawę odrzucając pozew przeciwko mnie, o co wnosiłem! No takiego błędu to się po Wysokim Sądzie nie spodziewałem! Czy ktokolwiek w Sądzie potrafi rozumnie przeglądać dowody w sprawie? Czy sedzia zajmujący się sprawą potrafi czytać artykuły medialne po polsku i ze zrozumieniem? Jak można w ten sposób kompromitować Gdańsk i polską Temidę? Zastrzegam sobie prawo do opisania całej tej historii w mediach, bowiem liczba błędów sądowych w aspekcie bezczelności pisarki MCh jest zaiste zaskakująca.

To Sąd uważa, że moją winą jest niedostarczenie zwolnienia podpisanego przez wyznaczonego lekarza, zaś sam popełnił kilka zasadniczych błędów – nie przełożył rozprawy 4 grudnia 2009, mimo że z dużym wyprzedzeniem wiedział, że będę w sanatorium. Ostatnia rozprawę z ogłoszeniem wyroku ustalono na 18 grudnia i mnie o tym nie poinformowano! Zaś o samym wyroku (treści) nikt mnie nie poinformował i dopiero pod koniec kwietnia następnego roku dowiedziałem się przypadkowo (na korytarzu budynku kolejnego sądu, którym pisarka postanowiła toczyć sprawę w trybie karnym z powodu swojej chorobliwego urojenia, że miałem kilka kont na NK, z których ją rzekomo obrażałem).

To kto popełnił więcej błędów – ja, jako laik i amator, czy Sąd, jako dumna polska i zawodowa instytucja? Przecież tę pisarkę Sąd powinien rozgonić na cztery wiatry po zapoznaniu się z dowodami świadczącymi o jej występkach! I dla mnie było to tak oczywiste, że nie otrzymując z Sądu żadnych wieści na temat spraw IC 692/09 z gdańskiego Sądu, po prostu uznałem, ze Sąd wespół z pisarką odstąpili od kuriozalnego pozwu. A tu takie hece!

Czyli należy zmienić procedury w polskim sądownictwie, aby w przyszłości uniknąć podobnej kompromitacji (mniejsza o to czyjej, czyli kto popełnił większy czy mniejszy błąd). W programach komputerowych zdarza się, że tkwi błąd w pewnej linii proceduralnej, ale dopóki nie jest ona wykorzystana w programie, to jest ona uznawany za poprawny. Jeśli jednak z jakichś powodów program przebiegnie po błędnej linii i zostanie zatrzymany albo – co gorsza – sfałszowany, to należy go poprawić w tym miejscu. Jak widać, procedury sądowe są niedoskonałe, bowiem pozwany nie miał świadomości, że proces się toczy, że zapadł wyrok i to niekorzystny dla niego, że terminy apelacji zostały przekroczone, zatem należy poprawić procedury sądowe, chyba że one są dobre, jednak nie zostały poprawnie wykonane.

Mirosław Naleziński

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo