Mirosław Kraszewski Mirosław Kraszewski
38
BLOG

By Rzeczpospolita pisala rzetelnie a polskie dzieci mówiły czyta

Mirosław Kraszewski Mirosław Kraszewski Polityka Obserwuj notkę 4

By polskie dzieci mówiły w Niemczech po polsku pisano w GW, Newsweek, Wprost, Dzienniku, Naszym Dzienniku, Chwili dla Ciebie i wielu regionalnych gazetach za moja, później nasza sprawa od roku 2002. Przedstawiano sprawy niemieckich zakazów języka polskiego w TVP, Polsacie, TVN, tylko nie w "Rzeczpospolitej". Również pomimo apelu w Salonie 24 http://miroslawkraszewski.salon24.pl/81091,index.html do pana Igora Janke nie ukazał się w RP żaden artykuł o sprawie dyskryminacji polskich dzieci i rodziców przez niemieckie sady, polityków i urzędy.

Dopiero teraz na interwencje nieznanych i niezaznajomionych z tematem publicystów został zaprezentowany w Rzeczpospolitej artykuł urągający uczciwości oraz podstawowej rzetelności dziennikarskiej. A można było przecież skorzystać ze źródeł salonu24 moich licznych wpisów, lub informacji pana Igora Janke zamiast opierać się tylko na jednostronnych deklaracjach i doniesieniach z poniżej wymienionych źródeł. Artykuł ten dyskredytuje wiec umyślnie nie tylko autorkę, ale i redakcje Rzeczpospolitej.

Już sam początek daje do zrozumienia komentatorom z Polski i zza granicy dlaczego nie można brać przekazu Rzeczypospolitej na serio, jako mijającego się z oczywista prawda. Czy takie było założenie wydawcy? Przeczytaj skomentowany artykuł i osadź sam.

--------------------------------------------------------------------------------------------

"By dzieci mówiły po polsku Katarzyna Zuchowicz 15-09-2008

Polacy mieszkający w Niemczech apelują do władz w Warszawie o pomoc. Za Odrą odebrano im dzieci. Oskarżają Jugendamt. Urząd pamiętający czasy Bismarcka"

Przecież wiadomo ze Bismarck zmarł w 1898 a Jugendamt powstał w 1922.

"Marcin Libicki z PiS, przewodniczący Komisji ds. Petycji Parlamentu Europejskiego, zapowiada wywieranie nacisku na Niemcy.
Kancelarie Prezydenta i Premiera otrzymały ostatnio wiele listów. Piszą Polacy, obywatele Belgii, Grecji, również sami Niemcy. Wszyscy skarżą się na niemiecki urząd ds. młodzieży, który po rozwodzie mieszanego małżeństwa nakazuje, by dziecko zostało przy rodzicu Niemcu, a podczas spotkań rozmawiało z nim wyłącznie po niemiecku."

Półprawda i manipulacja: Kancelarie, senatorzy i sejm otrzymują wiele listów od roku 2002 a od roku 2005 regularnie od stowarzyszenia RPDD www.rpdd.eu - Polaków, wiec opisane tutaj obecne akcje listów Niemca i Polaka z polskim paszportem, pana Pomorskiego marginalizują tylko Polaków bez niemieckiego paszportu i stawiają w dziwnym świetle polskie władze, które zajmują się sprawami obywateli zagranicznych innych krajów a nie Polaków.


"– Jugendamt podejmuje polityczne decyzje. Polskie władze powinny działać, bo naciski dyplomatyczne mogą wiele pomóc. Tak było w przypadku USA. Tam podobny problem był dyskutowany na szczeblu prezydenta i MSZ – mówi „Rz" Rudolf von Bracken, niemiecki prawnik, który reprezentuje około dziesięciu Polaków."

Jest  zatajone ze jest to ten sam niemiecki adwokat pan Bracken, który w swoich publikacjach pisze o Jugendamcie jako niemieckim urzędzie jako przykładzie dla całego świata i w obecności kamery TVP potwierdza ze bez Jugendamtu praca niemieckiego adwokata nie byłaby możliwa...Jego poniższe publikacje są jego wizytówka apologety Jugendamtu - niemieckiego adwokata żyjącego z systemu Jugendamtu:
Bracken, Rudolf von: Die rechtliche Vertretung von Kindern als Opfer von Straftaten. Bracken, Rudolf Die Verfahrenspflegschaft. Anwalt des Kindes, Außendienst des Jugendamtes oder Gerichts-vollzieher?


"Listy przywiózł do Warszawy Wojciech Leszek Pomorski, 38-letni Polak z Hamburga, założyciel Polskiego Stowarzyszenia Rodzice przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech t.z., który wypowiedział Jugendamtowi wojnę. – Dawid wygrał z Goliatem, my też wygramy – mówi.

Jeszcze sześć lat temu był szczęśliwym ojcem trzyletniej Iwony Polonii i sześcioletniej Justyny. Dziewczynki miały niemiecką mamę, ale w domu rozmawiały po polsku. – Śpiewały polskie piosenki, modliły się po polsku, uwielbiały oglądać polskie bajki. Żona też nauczyła się polskiego – mówi. Jego dramat zaczął się 9 lipca 2003 roku, gdy żona wyprowadziła się z dziećmi. Ukrywała się w Niemczech, teraz jest w Austrii. W tym czasie Jugendamt nie zgodził się, by podczas spotkania z córkami ojciec rozmawiał z nimi po polsku. „Jeżeli Pomorskiemu pozwolimy rozmawiać po polsku z córkami, to wszystkie narodowości w Niemczech będą chciały mówić w swoich językach" – przeczytał po latach w wewnętrznej korespondencji urzędu. Dziewczynki zobaczył dopiero po dwóch latach. Nie mówiły już po polsku.

– Justynka zapamiętała tylko słowo „tatuś". Zostały całkowicie zgermanizowane – mówi. Od porwania dzieci widział się z nimi tylko pięć razy. Ostatni raz dwa lata temu. Spotkanie trwało godzinę i piętnaście minut. Teraz czeka na kolejny proces przed sądem w Austrii. Tam również ma zakaz rozmawiania z dziećmi po polsku.

Pomorski walczy o siebie i o innych. W jego stowarzyszeniu działa już ponad 50 osób, które mają takie same problemy. Jest Amerykanin, Tajlandka, Francuz, Grek i wielu Niemców. Do Warszawy przyjechał z Niemcem, któremu Jugendamt na trzy lata zabrał córkę, oraz innym Polakiem, któremu rok temu żona Niemka uprowadziła bliźniaki. Zatrzymali się w Legionowie u Polki, która w ten sam sposób utraciła kontakt z synem.

– Takie rzeczy nie powinny mieć miejsca w UE. W Polsce nikt nikomu nie zabrania rozmawiać w ojczystym języku. To łamanie praw człowieka – mówi Krzysztof Miszczak, dyrektor Biura Pełnomocnika Prezesa Rady Ministrów ds. Dialogu Międzynarodowego. Kancelaria Premiera chce pomóc Polakom, ale czeka aż prześlą jej pełną dokumentację. – Jeśli okaże się, że zarzuty są zasadne, na pewno zajmiemy się tą kwestią i będziemy o niej rozmawiać ze stroną niemiecką. Takich problemów nie powinno być między państwami partnerskimi – twierdzi Miszczak."

Pan Miszczak oraz Pan Pomorski, również "Rzeczpospolita" zatajają podstawę działania dla niemieckiej polityki dyskryminacji i wynaradawiania, czyli niemieckie sadowe wyroki zakazujące Polakom języka Polskiego.Pierwszy z nich jest znany polskim urzędom konsulatom, ambasadzie, MSZ i polskiemu sejmowi od roku 2000, najpóźniej od roku 2002.

"Jugendamt twierdzi, że dla dziecka lepiej, by było wychowywane w języku niemieckim

Kancelaria Prezydenta też jest chętna do pomocy. – Zawiadomiliśmy już ministra sprawiedliwości. Będziemy nagłaśniać problem podczas grudniowego Kongresu Sędziów Rodzinnych. Potrzebna jest debata, która doprowadzi do tego, że to prawo będzie zmienione – deklaruje Bożena Opioła, dyrektor Biura Inicjatyw Społecznych z Kancelarii Prezydenta."

Ministerstwo Sprawiedliwości jest zawiadomione przez RPDD od roku 2005 i odmawia zdecydowanie podjęcia jakichkolwiek kroków w sprawie dyskryminacji polskich dzieci w Niemczech, ostatnio podczas spotkania przedstawicieli RPDD Dnia 28.07.2008 o godz. 15:00


"Sprawa Pomorskiego i innych pokrzywdzonych rodziców trafiła na forum Parlamentu Europejskiego. Dwa lata temu dziesięcioro pokrzywdzonych poprosiło o uznanie Jugendamt za organizację nielegalną. Pomorskiego przeprosił nawet przedstawiciel Niemiec."

Dwa lata temu pan Pomorski domagał się przeprosin w swojej indywidualnej petycji, przeprosiny otrzymał i przyjął. Jego petycja jest tym samym zamknięta i definitywnie załatwiona. Pomimo tego faktu występuje on jako osoba kanalizująca niezadowolenie osób  nie zdających sobie sprawy z tego ze podpis pod petycja pana Pomorskiego jest nieprzydatnym i niepotrzebnym podpisem w starych i nieaktualnych aktach, nie wnoszącym niczego do własnych, nadal niezałatwionych spraw dyskryminacji dzieci i ich rodziców.

Inni polscy rodzice, jako pierwsi pani Pokrzeptowicz-Meyer i ja, RPDD napisaliśmy petycje w sprawie konieczności likwidacji antydemokratycznego i antyeuropejskiego posthitlerowskiego i posthonekerowskiego systemu Jugendamtow. Dużo później stowarzyszenie CEED sformułowało podobna petycje "dziesięciu rodziców" bazująca na tekście RPDD.


"Jugendamt twierdzi w uzasadnieniach, że dla dziecka jest lepiej, by było wychowywane w języku i kulturze niemieckiej. Ale w czasach, gdy UE uznaje, że jako całość jest wielokulturowa i wielojęzyczna, takie twierdzenia są nie do przyjęcia – mówi „Rz" Marcin Libicki z PiS, przewodniczący Komisji ds. Petycji Parlamentu Europejskiego. Jego komisja zabiegała, by PE rozpoczął debatę o dzieciach z mieszanych małżeństw, ale pod koniec sierpnia zapadła decyzja, że takiej debaty nie będzie. – Dlatego w ostatni czwartek zdecydowaliśmy, że Komisja Petycji sama przygotuje raport. To będzie narzędzie nacisku, które roześlemy do władz Niemiec i i innych państw – deklaruje."

Opinia: Jacques Barrot, komisarz UE ds. sprawiedliwości, wolności i bezpieczeństwaMamy tekst, rozporządzenie Bruksela 2 bis, który określa, że opieka nad dziećmi powinna być przyznawana rodzicom z uwzględnieniem interesu dziecka. Wiem, że czasami sądy niemieckie nie przestrzegają tej zasady i nie stosują się do uregulowań zawartych w unijnym rozporządzeniu. Podczas mojej wizyty w Polsce w tym tygodniu na spotkaniu z przedstawicielami parlamentu poprosiłem ich, aby mi zgłaszali bezpośrednio przypadki nieprzestrzegania tych przepisów. Poproszono mnie także w imieniu polskiego Sejmu, abym porozmawiał o tej sprawie z panią minister sprawiedliwości Niemiec i zamierzam to zrobić.


http://www.rp.pl/artykul/2,190977_By_dzieci_mowily_po_polsku_.html

--------------------------------------------------------------------------------------------

Wielu Polaków mieszkających w Niemczech ulega atmosferze jugendamtowskiego terroru i "dobrowolnie" zakazuje własnym dzieciom mówić po polsku nie spotykając najmniejszej reakcji  przeciwko niemieckim dyskryminacyjnym praktykom ze strony pracowników konsulatów i ambasady w Niemczech. Wychowuje się dzieci na półanalfabetów.

Skandalem jest fakt, ze osoby odpowiedzialne za te sprawy, czyli pan minister Radosław Sikorski i pan minister Władysław Bartoszewski odmówili obywatelskiej interwencji i rozmówienia się z Niemcami.

RPDD http://rpdd.eu

Przenikliwy.Pisze o mało znanej patologii. Od stanu wojennego jestem głownie w Niemczech gdzie reaktywuje się od roku 2000 politycznie sterowana kulturę i Eksport NEOkultury Wiodącej Kultury Niemiec -"DEUTSCHE LEITKULTUR"- Zakazy języka polskiego polskim dzieciom i rodzicom w Niemczech są jednymi z objawów realizacji tej Niemieckiej Polityki NEOkultury polecam dokumentalny film polski pod tytułem POLNISCH VERBOTEN oraz reportaże Uwaga i Interwencja które są przelinkowane poniżej Inne dokumenty o działalności organizacji JUGENDAMT są dostępne w Google video oraz Youtube pod hasłem JUGENDAMT. Moj syn Filip oduczany jest języka polskiego w Gütersloh, siedzibie koncernu Bertelsmann i to za wiedza fundacji Bertelsmanna,krzewiącej niemiecka kulturę na całym świecie. Zakazy języka Polskiego są wydane przez dwa niemieckie sady i Jugendamt oraz Kinderschutzbund. Bartoszewski:"Dlatego też postanowiłem nazwać rzeczy po imieniu i - jak ujął to jeden z przedwojennych satyryków - "przestać uważać bydło za niebydło"." Kopiowanie i redystrybucja tekstów bez zgody autora są dozwolone wyłącznie do celów niekomercyjnych i za podaniem pierwotnego źródła. Lista zablokowanych komentatorow roszpunka, Oda, Cichutki, Voit, borisx, Amstern, Moomintroll, Zachcio, Enrico Palazzo, Franz Maurer

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka