Małgorzata Manowska Albert Zawada/PAP
Małgorzata Manowska Albert Zawada/PAP

Manowska wygrała bitwę. TSUE nie miał wątpliwości

Redakcja Redakcja Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 50
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał, że czasowe wyznaczanie sędziów Sądu Najwyższego do orzekania w innej izbie – nawet bez ich zgody – może być zgodne z prawem Unii Europejskiej. Wyrok dotyczy praktyki stosowanej przez I prezes SN Małgorzatę Manowską, która w ostatnich latach wyznaczała sędziów do orzekania poza ich izbą macierzystą. Orzeczenie zapadło na podstawie pytania prejudycjalnego zadanego przez Izbę Cywilną SN (sygn. II CSKP 1086/22). Sędziowie pytali, czy takie działania nie naruszają gwarancji niezawisłości i nieusuwalności sędziowskiej wynikających z art. 19 ust. 1 Traktatu o Unii Europejskiej.

Co orzekł TSUE?

Trybunał stwierdził, że tego rodzaju przeniesienia są dopuszczalne, o ile spełnione są określone warunki. Muszą mieć charakter organizacyjny, być uzasadnione potrzebą zapewnienia sprawności postępowań sądowych, a jednocześnie pozostać proporcjonalne i ograniczone w czasie. TSUE podkreślił również, że takie działania nie mogą mieć charakteru represyjnego ani prowadzić do naruszenia niezawisłości sędziów. Powinny być ponadto przejrzyste, przewidywalne i podlegać kontroli sądowej.


Tło sporu: konflikt wokół statusu sędziów

Chociaż pytanie prejudycjalne nie odnosiło się bezpośrednio do statusu sędziów powołanych z rekomendacji nowej Krajowej Rady Sądownictwa, sprawa osadzona jest w szerszym kontekście głębokiego konfliktu w Sądzie Najwyższym. Po jednej stronie znajdują się sędziowie powołani przed reformą KRS w 2018 r., krytykujący zmiany w sądownictwie i kwestionujący legalność działania tzw. neosędziów. Po drugiej – osoby wybrane już po reformie, w tym obecna I prezes SN Małgorzata Manowska. To właśnie sędziowie powołani przed 2018 r. zostali wyznaczeni do orzekania w innej izbie bez swojej zgody, co – w ich ocenie – mogło naruszać nie tylko konstytucyjne, ale i unijne standardy niezależności sądów. Trybunał nie odniósł się jednak do statusu sędziów rekomendowanych przez nową KRS – ta kwestia nie została objęta zakresem pytania prejudycjalnego.

Czy to zwycięstwo Małgorzaty Manowskiej?

Z formalnego punktu widzenia – tak. Wyrok TSUE legitymizuje praktykę wyznaczania sędziów do orzekania w innych izbach, nawet bez ich zgody, o ile spełnione są określone kryteria. To wzmacnia pozycję I prezes Sądu Najwyższego i potwierdza, że miała prawo podejmować tego rodzaju decyzje. Nie oznacza to jednak jednoznacznej porażki sędziów, którzy wystąpili z pytaniem – wręcz przeciwnie, orzeczenie może być także uznane za częściowy sukces ich argumentacji, bo wyznacza wyraźne granice takich działań. Muszą one służyć wyłącznie celom organizacyjnym, być stosowane wyjątkowo, przejrzyście i w sposób zapewniający pełne poszanowanie niezawisłości sędziowskiej. To z kolei może stać się punktem odniesienia w przyszłych sporach dotyczących praktyk administracyjnych w SN.


Rozstrzygnięcie, które nie kończy sporu

Wyrok TSUE przynosi rozstrzygnięcie w konkretnym zakresie – dopuszcza czasowe przenoszenie sędziów między izbami, ale nakłada na tę praktykę szereg ograniczeń. Nie rozwiewa jednak kluczowych wątpliwości wokół legalności reform sądownictwa w Polsce, w szczególności dotyczących nowej KRS i statusu sędziów rekomendowanych przez nią. Z perspektywy Małgorzaty Manowskiej to istotne potwierdzenie jej kompetencji. Z perspektywy sędziów kwestionujących zmiany w wymiarze sprawiedliwości – to narzędzie, które może pomóc w kontrolowaniu ewentualnych nadużyć. Ostatecznie, wyrok nie zamyka konfliktu w SN, lecz jedynie wyznacza ramy jego dalszego przebiegu.

MK 

Fot: Małgorzata Manowska Albert Zawada/PAP

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj50 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (50)

Inne tematy w dziale Polityka