Przeliczanie głosów to nic niezwykłego w demokracjach. W 2000 r. młodszy Bush został tak prezydentem. Przebadano wtedy pod lupą maszyny wyborcze, listy wyborców, zasady liczenia głosów i regilacje wyborcze.
Trump w 2020 też odmawiał uznania wyników wyborów i nawet wykonał słynny telefon wzywający do przeliczenia głosów (i paru innych ciekawych rzeczy):
https://en.wikipedia.org/wiki/Trump%E2%80%93Raffensperger_phone_call
W tym roku, długo po wyborach z 2024, nastąpi przeliczenie głosów w New York State. Nie dlatego, że to zmieni wynik, ale dlatego, żeby wiedzieć co się stało:
https://economictimes.indiatimes.com/news/international/global-trends/kamala-harris-vote-dispute-trumps-2024-election-win-is-under-lens-will-it-overturn-his-presidency/articleshow/121802700.cms?from=mdr
I jakoś nikt nie mówił, że to ubliża USA. To czemu w Polsce PiS i dziennikarze robią z tego taki problem. Przypomina to zachowanie nastolatka, który nie chce, żeby mama do pokoju weszła, bo coś nieprzyzwoitego robi i wymyśla coraz dziwniejsze powody.
Jak taki nastolatek zachowuje się zwłaszcza pani Manowska i pan Duda w mediach, czy sam pan Karol grożąc na wiecach polskim Jan 6th.
Jak ponad połowa obywateli chce przeliczenia, to obywatele powinni dostać przeliczenie. Nic niezwykłego, demokracja od tego się wzmacnia, a nie słabnie, a wygrany ma lepszy mandat.
Koszty tego przeliczenia będą na pewno mniejsze, niż koszty wysłania Polaka na ISS, a zyski dla kraju większe.
I tu chyba jest miejsce gratulacje. Brawo panie Sławosz, brawo moja druga ojczyzno Polsko. Zapraszamy częściej na Cape Canaveral i Merritt Island . Poland can into space!
Inne tematy w dziale Polityka