O premierze, który jest, ale jakby go nie bylo ???

Tak sobie myślę, czy pan premier jest czy go nie ma ??? Ale dziś kamery i mikrofony polskich stacji telewizyjnych i radiowych nie pozostawily mi wątpliwości, że jednak mamy premiera. Niestety okazalo się, że samo bycie nic poza tym nie oznacza. Pan Donald owszem może legitymować się zaszczytnym (dyskusyjne) tytulem premiera Rzeczypospolitej Polski, ale to chyba nie oto chodzilo kiedy zostawal "przywódcą narodowym". Sytuacja wygląda następująco: premier na konferencji mówi o zmianie ordynacji wyborczej, a tymczasem celnicy strajkują, pielęgniarki też, no i lekarze, a zapomnialem o kierowcach tirów, którzy juz jutro zablokują kraj. Planują protesty nauczyciele, policjanci, kolejarze, a protest prowadzą sędziowie i górnicy. Warto zatem wykrzyczeć pytanie (najprawdopodobniej retoryczne) dlaczego premier jest tak malo aktywny ??? Odpowiedź niech będzie nieco przewrotna: być może premier nie wie jak rozwiązać problemy placowe, dlatego planuję zmianę ordynacji, aby w przypadku przyspieszonych wyborów Platforma jakimś nieszczęśliwym trafem znów wygrala. Nie ma w końcu nic gorszego niż rządzić naszym krajem. Zapomnialbym o jednym ciekawym wątku, który dziś wyplynąl a mianowicie zapowiedziach "Solidarności", że zorganizuje strajk powszechny. To nie dobrze dla premiera, bo jak ostatnio taki strajk "Solidarność" zorganizowala to skończylo się podpisaniem porozumienia dla wladz niekorzystnego. Ale dla nas też nie za ciekawie, bo taki strajk powszechny sprzed 28 lat sprawil, że potem wladza pokazala "kto tu rządzi". A Jaroslaw Kaczyński grzmial przed wyborami coś o 13 grudnia....hm....