"Laleczkę wykonuje bokor lub rzucający zaklęcie, używając do tego celu różnych naturalnych materiałów - płótna, słomy, drewna, włosia. Najważniejszym elementem są jednak składniki pochodzące bezpośrednio od ofiary (lub osoby, której chce się pomóc) - jej obcięte włosy, paznokcie, części garderoby, chusteczka do nosa, spinka do włosów, a nawet ślina. Tych "osobistych" elementów używa się do wypchania laleczki. Dodatkowo można w miejscu twarzy przymocować zdjęcie twarzy ofiary. Wszystkich tych detali używa się w celu nadania odpowiednich, jednostkowych wibracji przedmiotowi mającemu symbolizować ofiarę. Bokor bierze laleczkę do ręki i koncentruje się na tym, co ma się przytrafić osobie przez nią symbolizowanej, a następnie przystępuje do manipulowania. Najczęściej polega to na wbiciu w dokładnie określone punkty igieł w celu sprawienia ofierze bólu lub sprowadzenia na nią śmierci. Igły wbija się w środek czoła, ramiona, kolana, dłonie, brzuch i serce."
Nikomu nie przychodzi do głowy uruchomienie kampanii zbierania donosów na Szumskiego czy Karczewskiego na wzór tej jaka dotyka marszałka senatu. Dwa wyjasnienia tego przychodza mi do głowy - pierwsze, że to kwestia stylu a drugie powyżej opisałem. Drugie jest obyczajowo atrakcyjniejsze, bowiem skłania Brudzinskiego do przepraszania Piotrowicza oraz, póki co, nienazwanych złodziei.