„Mamy wiele głośnych zdarzeń czy niewyjaśnionych zabójstw - przypominam sprawę Kennedy’ego czy zamachu na Jana Pawła II, gdzie do dzisiaj nie ma jednej, ostatecznej wersji. Zawsze w przypadku takich rozbieżności i niejasności w tle są służby specjalne, nie wątpię, że w tym przypadku jest identycznie”
Tak zapewne po wizycie w prokuraturze. ktorą zapowiadała już miesiąc temu i zapoznaniu się z materiałami zgormadzonymi przez prokuraturę Ziobry, czyli wynikami licznych ekspertyz wykonanych w zagranicznych laboratoriach powiedziała Małgorzata Wassermann.
Wassermann to prawniczka z jakimś tam doświadczeniem i nawet jeżeli przeważa w niej polityk to resztkami instynktu prawniczego powinna się kierować. Cóż więc powiedziała jako prawnik - że mimo niemal sześciu lat kierowania przez polityka wyznaczonego przez Kaczyńskiego prokuratura nie znalazła nic, co potwierdzałoby zamachowy bełkot Macierewicza - innego polityka wyznaczonego przez Kaczyńskiego.
Jako polityk uciekła się do porównań ze zdarzeniami, o których wiadomo że były zamachami i wiadomo, kto był bezpośrednim wykonawcą. W przypadku zamachu na JFK być może padły jeszcze inne strzały, tym niemniej tytułowych wykonawców pojmano.
Załóżmy że katastrofa smoleńska była zamachem, za tytułowym Trzecim stały służby i "Gdy odrzucisz to, co niemożliwe, wszystko pozostałe, choćby najbardziej nieprawdopodobne, musi być prawdą." (Artur Conan Doyle) więc odrzućmy to, o czym dowiedziała się w prokuraturze nasza Małgorzata - że wybuchowo-zamachowy bełkot Macierewicza nie ma żadnego umocowania w faktach. Pozostaje nieprawdopodobne, że za plecami Protasiuka stały służby a skoro wiemy kto za jego plecami stał - Błasik i Kazana to lepiej chyba odrzucić założenie i przyjąć wersję MAK, KBWL i zespołu biegłych prokuratury.
Być może za dużo od polityków wymagam ale w propagandowym zapędzie nie należy gubić logiki.