Sasin: "Chciałbym, byśmy tę sprawę mogli zamknąć, nawet jeśli miałaby to być trudna prawda, oznaczająca, że nie jesteśmy w tym stanie rzeczy, który mamy - bez dowodów w Polsce, bez dostępu do wraku i czarnych skrzynek - ustalić prawdę. (…) Lepsza taka prawda niż trwanie w niepewności. Przyjmuję z dobrą wiarą tę zapowiedź, że na wiosnę poznamy raport, który zbliży nas do prawdy. Polacy oczekują, by tę sprawę zamknąć na etapie; byśmy wyszli ze świata domysłów do realnego świata dowodów"
To samo powiedział Kaczyński na miesięcznicy, tak więc już zostało zdecydowane że Macierewicz zostanie upokorzony a decyduje się jedynie, czy wyleci z obiegu zupełnie, czy tylko zostanie gdzieś zamieciony.
"Bez dowodów w Polsce" to jest zdanie, które bez popitki łyknie każdy pisowiec, ale nikt zdrowy na umyśle. PiS bardzo wcześnie zapowiedział zamiar udowodnienia zamachu, więc od Rosjan trzeba by oczekiwać nagłego napadu zidiocenia, żeby materialne dowody swojej niewinności oddali Polsce. Oczywiście nie pomylili się, bo Macierewicz do udowadniania zamachu zaangażował oszustów i to - eufemistycznie pisząc - mało wyrafinowanych. Domysły skończyły się - według tego, co post factum mogę powiedzieć - na przełomie 2011 i 2012 roku. Od tego czasu były oszustwa.
Macierewicz za to zapłaci, ale co z resztą PiSu, co z Jarosławem Kaczyńskim?
Można mówić, że dowodów w Polsce nie ma, ale to nie znaczy, że nie było możliwości ich badania w Rosji a w tej sprawie nie zrobiono nic. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że mówimy o dowodach na zupełnie nieprawdopodobne tezy o wybuchach, podczas gdy są dowody na to, że z wybuchami czy bez, samolot został rozbity, ponieważ załoga wielokrotnie złamała przepisy doprowadzając do sytuacji, w której zgodnie z prawami fizyki musiał kolidować z drzewami i ulec rozbiciu.
Polityczny aspekt tego wyjścia jest taki, że teraz Ziobro będzie miał w garści dowody na brak wybuchów, czyli władzę nad sumieniami PiS.
