Pierwsze ustalenia związane z wycieczką
- Dzieci... Mam propozycję... - rzekł Adam swojej klasie. - Chcę was zabrać do obiektu, w którym będziemy zwiedzać kobiety. W związku z tym chciałbym rozeznać, kto jest chętny? Dwadzieścia trzy ręce uniesione w górę na dwadzieścia cztery osoby obecne. Frekwencja na dziś wynosi sto procent.
- Ja nie jadę, bo i tak rodzice mi nie pozwolą. - powiedział Stefan.
- Dlaczego? - zdziwił się wychowawca.
- Oni uważają, że takie miejsca uwłaczają godności ludzkiej.
- Powiedz im, że tworzenie takich zakładów wynika ze stanu wyższej konieczności. Gdyby zbyt wiele kobiet rodziło dzieci, doszłoby do przeludnienia.
- Mój tata i moja mama znają te argumenty, ale i tak są przeciwni.
- Czemu?
- Uważają, iż nie można stosować zasady "cel uświęca środki".
- Otóż... To najlepszy sposób na ograniczenie dzietności. - rzekł lekko poirytowany nauczyciel. Znał ojca chłopca, z którym rozmawia. Ów mężczyzna wybronił kiedyś swoją żonę przed porwaniem, mimo uzasadnienia, iż jego kobieta ma być odseperowana od społeczeństwa dla dobra ludzkości i nie jest to typowe porwanie, jakie stosują terroryści.
- Twój ojciec... - chciał wypomnieć owo wydarzenie uczniowi Adam, ale ugryzł się w język. - Porozmawiaj jeszcze z rodzicami.
- Myślę, że są za bardzo wystraszeni, kiedy poruszam ten temat.
"Niektórzy ludzie są zacofani", pomyślał biolog, "Chłopak dowiedziałby się czegoś o ciele kobiety na żywo, a tak będzie mu musiała wystarczyć wiedza z podręcznika".
- To jak? Nie jedziesz?
- Nie.
- Zdecydowanie?
- Zdecydowanie nie jadę. Jeśli mam przez pół godziny wysłuchiwać moich rodziców, to nie będę ich przekonywał. To nie ma najmniejszego sensu. - rzekł podopieczny nieznający jednak sprawy próby porwania jego matki.
- Współczuję ci. Czasem potrzeba cierpliwości, aż ktoś coś zrozumie. Też musiałem w życiu do niektórych rzeczy dojrzeć.
Dobrze. Mamy wstępne ustalenia, ile osób jedzie na wycieczkę. Oczywiście, omówcie wszystko z rodzicami; a potem mi powiecie o waszej ostatecznej decyzji.
MMMH
Inne tematy w dziale Kultura