Dzisiaj w gazeta.pl ukazała się informacja, iż
„Warszawa opóźniła podjęcie decyzji Unii o uchwaleniu Europejskiego dnia przeciwko karze śmierci".
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,4354932.html
Okazuje się, że Polacy jako jedyni nie chcą bezkrytycznie poprzeć unijnego pomysłu i (cytat za gazeta.pl) „zażądali, żeby sprawa została przedyskutowana w specjalnej grupie roboczej, a dopiero potem ewentualnie zaakceptowana."
I dalej:
„Przedstawiciele Polski nie mówią oczywiście, że nie zgadzają się na "Europejski dzień przeciwko karze śmierci". Ale podkreślają, że nie podoba się im pośpiech, z jakim próbowano tę inicjatywę zaaprobować. Chcą połączyć dyskusję o karze śmierci z dyskusją o ochronie życia w ogóle".
Gazeta martwi się, że przez dyskusję w tej kwestii ze strony Polski, międzynarodowy dzień przeciwko karze śmierci może się nie odbyć bo zaplanowano go na październik i generalnie jest mało czasu. Oczywiście wg Gazety wszelkie inicjatywy Unii w tej kwestii Polska powinna aprobować bez mrugnięcia okiem i zastrzeżeń - zamiast myśleć i zastanawiać się nad ich sensem od razu bezkrytycznie akceptować.
Ciekawy jest jeszcze jeden argument Gazety:
W 2006 r. skazano na karę śmierci aż 3861 osób. Nie rozumiem co oznacza tu słowo „aż" - na tej samej zasadzie można napisać, że na karę śmierci skazano „aż" 3 osoby. Moim zdaniem ta wstawka pokazuje brak obiektywizmu ze strony Gazety. Czy to będą 3 czy 3861 kara śmierci i tak będzie strasznym wyrokiem. Ale nie zmienia to faktu, że niezależnie od tego czy są to 3 osoby czy 4 tys. osób - w skali miliardów ludzi żyjących na naszej planecie jest to liczba niezauważalna. Każdego dnia więcej osób umiera na malarię.
Najbardziej zaskakuje jednak podsumowanie tekstu i informacja, iż:
„Rok temu Lech Kaczyński zaskoczył całą Unię, przekonując, że Europa powinna wrócić do dyskusji o karze śmierci. Bruksela odpowiedziała zdecydowanie: kara śmierci jest w UE zakazana i dyskusji być nie może."
To ciekawe, dlaczego nie można w UE dyskutować na temat kary śmierci? Dlaczego unijnym dyplomatom takie dyskusje wydają się niestosowne? Dlaczego takie inicjatywy jak „dzień przeciwko karze śmierci" mają być bezrefleksyjnie akceptowane?
Ja tego nie rozumiem. Gdybym używał retoryki Adama Michnika napisałbym:
„To jest zamach na demokrację, to jest zagrożenie demokracji."
I w przeciwieństwie do insynuacji Michnika pod adresem PiS, w przypadku Unii Europejskiej i mówienia „kara śmierci jest w UE zakazana i dyskusji być nie może" zarzut zagrożenia demokracji ze strony UE ma jak najbardziej uzasadnienie.
Bo czy to, że coś jest zakazane prawnie jest wystarczającym argumentem, na to że na dany temat „dyskusji być nie może"?
Na tej samej zasadzie można powiedzieć, że w wielu krajach nie można dyskutować o legalizacji prostytucji, małżeństwach gejów, legalizacji miękkich narkotyków, eutanazji, możliwości klonowania, czy nawet zniesieniu ograniczeń prędkości na autostradach, bo jest to w tych krajach prawnie zakazane. Oczywiście jeśli ktoś by powiedział, że „dyskusji na te tematy być nie może" od razu lewica krzyczałaby „zagrożenie demokracji".
A więc Unia Europejska mówiąc, że w UE nie może być debaty na temat kasy śmierci - sprzeciwia się zasadom demokracji i wolności słowa.
Bo demokracja wymaga, aby decydowała większość, lecz poglądy większości mogą się zmieniać w czasie i nie można tego sztucznie ograniczać. To, że dzisiaj nie ma kary śmierci nie znaczy, że kiedyś nie dojdą do władzy w UE ugrupowania o innym światopoglądzie, lub warunki zmienią się tak, że kara śmierci będzie konieczna.
To właśnie demokracja i wolność słowa dają nam prawo mówić i debatować nawet o sprawach, które dzisiaj są zakazane. Każdy powinien mieć prawo głosić swoje poglądy i lobbować za wprowadzeniem kary śmierci - to prawo wynikające z demokracji i wolności słowa. Jeśli są w UE partie będące za karą śmierci i takie partie mają swoją reprezentację w rządach krajów członkowskich i Parlamencie Europejskim - mają prawo do debaty na każdy temat, nawet jeśli dzisiaj jest on niezgodny z prawem.
Niestety UE chce uciąć dyskusje na niektóre niewygodne dla siebie tematy - kara śmierci, aborcja itd. i nie dopuścić do głosu myślących inaczej mimo że demokratycznie to prawo głosu należy im się.
Tego typu ograniczenie wolności słowa i demokracji bardzo źle wróży przyszłości UE.
P.S. Żeby było jasne autor tego wpisu jest przeciwnikiem kary śmierci. Mimo to rozumiem także argumenty tych, którzy są za tą karą, szczególnie, jeśli są to ofiary brutalnych przestępstw. Sam nigdy nie miałem naprawdę dramatycznych przeżyć, więc łatwo być mi przeciwnikiem kary śmierci. Dlatego też, nigdy nie nazwę kogoś kto jest za karą śmierci „oszołomem".
Inne tematy w dziale Polityka