Jak szybko ludzie zmieniają zdanie. Wczoraj pisałem o tym jak dziennikarze zmienili zdanie na temat Leppera.
Dzisiaj okazuje się, że Platforma Obywatelska przestała być pupilkiem Gazety Wyborczej i wielu innych środowisk dziennikarskich.
Dlaczego? Bo Donald Tusk za długo rozmawiał z Lechem Kaczyńskim. A to według lewicowych mediów niedobrze. Bo być może coś ustalili, być może doszło do porozumienia. A to fatalnie. Bo w Polsce powinno się łączyć a nie dzielić, ale to „łączenie" i „porozumienie" według lewicowych mediów nie powinno dotyczyć Kaczyńskich i PiS.
PiS trzeba odizolować, zniszczyć - bo to „faszyści" którzy „zagrażają demokracji" i są „totalitarni" - krzyczą lewicowe media.
Mimo, że nie wiadomo jeszcze tak naprawdę co oprócz tego, że dojdzie do wyborów ustalono gazeta.pl już daje w portalu tytuł „PO ''przehandlowała'' komisję za wybory?" - oczywiście jak wszystkie insynuacje Gazeta Wyborcza dodaje znak zapytania aby uniknąć ewentualnych konsekwencji prawnych tej insynuacji.
(http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,4379557.html)
Nie znając szczegółów spotkania Gazeta Wyborcza już snuje „czarne" wizje - nie będzie komisji śledczej ds. CBA. Oczywiście pierwszy komentarz w tekście to komentarz Napieralskiego z SLD, który w spotkaniu nie uczestniczył, ale wg Gazety jest najbardziej kompetentną osobą do komentowania tego spotkania.
Ale tak naprawdę lewicy i Gazecie nie chodzi o komisję ds. CBA. Gazeta Wyborcza panicznie boi się możliwości koalicji POPiS. Dla lewicowych komentatorów byłoby skandalem, że PO mogłoby nie wejść w koalicję ze "świętymi" "autorytetami" i "fachowcami" z SLD....
Bo przecież koalicja PO-LiD (czyli SLD z przystawkami) to „jedyna nadzieja dla Polski". Jak ten Tusk może być taki „głupi", nie chcieć koalicji z „fachowcami" z SLD i w ogóle rozważać jakieś porozumienia z PiS. To już lepiej powołać koalicję PO-SLD-SO-LPR. To nic, że kiedyś Gazeta donosiła, że chłopcy z LPR „zamawiają piwo". Wszystkie winy zostałyby odpuszczone w imię walki z „totalitarnym" PiSem.
Gazeta stara się zdyskredytować ewentualny pomysł POPiSu już na wstępie.
- W tym, co powiedział Tusk [po wczorajszym spotkaniu - red.] wyczuwam pewien rodzaj handlu czy przetargu - mówi Stasiński.
Niby jest to troska ze strony Stasińskiego o komisję ds. CBA ale wiadomo o co chodzi - żeby ten „wstrętny" Kaczyński już nigdy nie był w rządzie.
Wielokrotnie życie pokazywało, że różne spory są kreowane medialnie, aby wzmocnić pozycjonowanie poszczególnych partii (co jasno wynika z marketingowej teorii pozycjonowania - „odróżnij się lub zgiń" pisał jeden ze znanych guru pozycjonowania). To taka medialna gra pod wyborców. Dlatego myślę, że koalicja PO-PiS po wyborach jest możliwa. Myślę także, że wielu ludzi chciałoby takiej koalicji. Ciekawe jak zachowa się Gazeta gdy sondaże po spotkaniu Kaczyński-Tusk pokażą, że koalicja PO-PiS jest najbardziej preferowaną po wyborach. Michnik, Stasiński i Pacewicz naprawdę wpadną wtedy w panikę, będą pisać pieśni pochwalne na cześć Kwaśniewskiego i „pluć jadem" w Platformę. Jednak nie zmienia to faktu, że PO w czasie wyborów będzie w mocnej opozycji do PiS, a PiS także będzie atakował PO. A po wyborach, gdy walki ustaną i emocje opadną mam nadzieję, że PO i PiS wreszcie się dogadają...
Inne tematy w dziale Polityka