Czy Anecie K. zostaną postawione zarzuty prokuratorskie?
Lepper i Łyżwiński zostali oskarżeni w seksaferze. Czekam spokojnie na wyrok. Tymczasem interesuje mnie jak do tej sprawy ma się zachowanie „dziewicy" Gazety Wyborczej czyli Anety K. „Gazeta" wielokrotnie pisała o tej „biednej", „poszkodowanej", Matce-Polce.
Moim zdaniem Aneta K. także powinna odpowiadać przed sądem związku z tą właśnie sprawą. Bo jeśli to wszystko co powiedziała w telewizji i prasie jest prawdą to dopuściła się łapówkarstwa.
Aneta K., jak wszyscy pamiętamy, oświadczyła, iż dowiedziała się od koleżanki, że jest oferta "praca za seks" i że aby dostać pracę będzie musiała świadczyć "usługi seksualne". Idąc na spotkanie z Łyżwińskim wiedziała więc, że będzie musiała zaoferować seks za pracę. A więc jeśli Aneta K. mówi prawdę to wręczyła Łyżwińskiemu łapówkę - usługę seksualną czyli korzyść w zamian za pracę.
Aneta K. zaoferowała seks aby dostać pracę. Prawdopodobnie przy uczciwej rekrutacji, gdyby decydowały merytoryczne umiejętności kandydatek pracę dostałby ktoś inny. A więc wręczając Łyżwińskiemu "korzyść" w postaci seksu Pani Aneta K. wyeliminowała bezprawnie inne uczciwe kandydatki do tej posady, być może kandydatki o wyższych umiejętnościach. Pani Aneta K. w sposób nieuprawniony dostała świetnie płatną pracę pozbawiając tego dochodu kogoś innego kto kandydował na stanowisko w sposób uczciwy nie dając łapówek w postaci seksu.
Podsumowując, Pani Aneta K. za pomocą łapówki (seks) weszła w nieuprawniony sposób w posiadanie dodatkowych pieniędzy, które zgodnie z prawem należały się komuś innemu (kto miał wyższe od niej kwalifikacje).
Rozumiałbym gdyby ktoś żądał od niej seksu gdy już pracowała i groził zwolnieniem - wtedy byłoby to molestowanie.Ale skoro sama poszła na spotkanie wiedząc dokładnie że będzie musiała się z kimś przespać aby DOSTAĆ pracę, to znaczy że Aneta K. poszła na spotkanie z zamiarem wręczenia łapówki i w ten sposób wyeliminowania innych kandydatek do tej posady...
Moim zdaniem Aneta K. powinna za to usłyszeć zarzuty...
I w/w zasada powinna odnoście się do wszystkich Pań, które wykorzystują swoje wdzięki i płacą seksem za otrzymanie pracy. Pamiętajmy, że działają one na szkodę innych, którzy kandydują na dane stanowisko w sposób uczciwy.
Dziennikarzowi „Gazety" grozi do 2 lat pozbawienia wolności za zniesławienie
Kolejna ciekawa informacja, to fakt, iż sąd rejonowy w Strzelcach Opolskich umorzył dziś postępowanie karne przeciwko trzem członkom brzeskiego stowarzyszenia Obozu Narodowo -Radykalnego, uznając, że gest jaki wykonywali podczas obchodów rocznicy trzeciego Powstania Śląskiego nie był faszystowskim hajlowaniem tylko rzymskim salutem.
Swoją drogą ciekawe, iż za wszelkie faszystowskie gesty człowiek ma proces, a gesty i symbole komunistyczne (np. sierp i młot), mimo iż komuniści wymordowali jeszcze więcej ludzi, nie wiążą się z takimi konsekwencjami. Ale to tylko na marginesie.
„Gazeta" nie może pogodzić się z wyrokiem sądu (wiadomo polityczna poprawność „Gazety" na to nie pozwala. W „Gazety" zapewne winowajcy powinni siedzieć w więzieniu ze 30 lat za „zbrodnię nienawiści" bo to gorsze niż obcinanie palców - obcinających palce nasze sądy powinny wypuszczać i nie wolno krytykować niezawisłych sądów). I w „odpowiedni sposób" „Gazeta" podpisała zdjęcie pod tekstem:
Podpis pod zdjęciem brzmi:
"Góra św. Anny. 2.05.2007. Za ten faszystowski gest prokuratura
postawiła członkom ONR zarzuty propagowania faszyzmu. Są ich
uniewinnił"
Skoro sąd uznał że gest jest "rzymski" to "Gazeta" w świetle prawa nie ma prawa nazywać go "faszystowskim".
A więc, przywołując tytuły „Gazety" sugerujące wyroki dla Ziobry i Macierewicza, można głośno zakrzyknąć:
Dziennikarzowi „Gazety" grozi do 2 lat więzienia za zniesławienie !!!
Inne tematy w dziale Polityka