Witold Jurasz Witold Jurasz
4889
BLOG

Masakra w Paryżu - wnioski dla Polski

Witold Jurasz Witold Jurasz Terroryzm Obserwuj temat Obserwuj notkę 89

Masakra w Paryżu cały czas trwa, ale już teraz można sformułować kilka podstawowych wniosków, które z tego, co ma miejsce we Francji, wynikają dla naszego kraju.

Po pierwsze mamy szczęście, że polscy muzułmanie to w głównej mierze ludzie wywodzący się z mniejszości tatarskiej - lojalnej od setek już lat wobec Polski. Spora jest też grupa muzułmanów głównie arabskiego pochodzenia, którzy zostali w Polsce po studiach - to również w zdecydowanej większości wyznawcy liberalnej, otwartej wersji islamu.

Po drugie jednak nadszedł czas na to, by do środowisk muzułmańskich przestały trafiać saudyjskie pieniądze, a w ślad za nimi fundamentalistyczna, wahabicka interpretacja islamu. Warto oczywiście rozróżniać wahabizm od salafizmu (ten drugi pochodzi z Pakistanu, Algierii czy też Tunezji), ale w naszym wypadku radykalizacja przychodzi jednak z Półwyspu Arabskiego. Warto prześwietlać np. środki, za które powstają nowe meczety. Państwo musi z jednej strony szanować prawo do swobody wyznania, ale z drugiej przeciwdziałać radykalizacji naszych muzułmanów. Należy, w kooperacji z liderami mniejszości, doprowadzić do tego by młodzi chcący studiować islam niekoniecznie wybierali studia w Arabii Saudyjskiej.

Po trzecie - obym się mylił, ale nie zdziwię się, jeśli za kilka dni okaże się, że Zachód jednak uzna, że to dobrze, żeby Rosja zrobiła "porządek" w Syrii (i zapłaci za to Donbasem).

Po czwarte - i to brzmi marnie - ale zastanawiam się, czy elementem kalkulacji nie będzie to, że - gdy już zapadnie decyzja o likwidacji IS - Rosjanie nie będą mieli później problemu z jeńcami IS (bo dziwnym trafem żadnych jeńców nie będzie).

Po piąte - zastanawiam się czy masakra w Paryżu nie stanie się, z racji swej skali, momentem przebudzenia Europy ws. kryzysu uchodźczego. Jeśli tak, to nie warto w tej sprawie kruszyć kopii, a "amunicję" zachować na sprawy takie, jak  polityka klimatyczna czy też Nord Stream 2. Warto też, jeśli okaże się, że zamachowcami są obywatele Francji (drugie pokolenie imigrantów), uświadomić sobie, że nasza obecna sytuacja demograficzna jest atutem, a nie słabością.

Po szóste - zawsze uderzała mnie niska skuteczność ognia otwieranego przez terrorystów tudzież szaleńców (w wypadku masakr w szkołach w USA). Normą było zabicie kilku osób przy zużyciu 3 - 4 magazynków (100 - 120 naboi). W Paryżu w klubie muzycznym czterej zamachowcy zabili ok 100 osób, przy czym wg. świadków trzykrotnie przeładowali karabiny. Innymi słowy każdy z zamachowców zużył po 4 magazynki. Oznaczałoby to, że łącznie użyto 16 magazynków, czyli ok. 480 naboi. Powyższe, nawet biorąc pod uwagę to, że ofiary mogły zginąć również w wyniku wybuchów pasów samobójczych, którymi opasania byli zamachowcy, oznacza bardzo wysoką skuteczność ognia, czyli tym razem broni używali nie chłopcy z paryskich przedmieść, ale zaprawieni w boju dżihadyści. Terroryści używali przy tym karabinów Kałasznikowa, które w istocie nie za bardzo nadają się do walki na bliską odległość. Wysoce prawdopodobne jest więc, że mamy do czynienia z weteranami wojny w Syrii, bądź też osobami przeszkolonymi przez takich weteranów. Powyższe każe zadać sobie pytanie, czy nie należałoby wprowadzić ustawodawstwa, które pozwalałoby skazywać na wieloletnie więzienie / internować każdego, kto walczył w szeregach IS.

Po siódme - warto, by nowy rząd Prawa i Sprawiedliwości zarządził przeprowadzenie niezapowiedzianych ćwiczeń antyterrorystycznych. Aż boję się myśleć, co może się okazać. Zawsze skądinąd, gdy jestem w centrach handlowych zastanawiam się, jaki jest w Polsce czas od alarmu do przybycia jednostek AT. Poza ćwiczeniami AT warto dokonać przeglądu procedur alarmowych, zarządzania kryzysowego, powiadamiania, ewakuacji władz etc.

Po ósme - skoro premier Beata Szydło nie została poinformowana przez odpowiednie władze o zamachu to wniosek nasuwa się sam. Polska nie posiada procedur przekazywania władzy. Nasz kraj nie może znajdować się w tej sytuacji międzynarodowej w stanie de facto przejściowym. Nowy rząd powinien być niezwłocznie (być może nawet jutro) powołany.

Zwolennik realpolitik, rozumianego nie jako kapitulanctwo, a jako coś pomiędzy romantyzmem nieliczącym się z realiami, a cynizmem ubierającym się w szaty pozytywizmu. W blogu będę pisał głównie, aczkolwiek nie wyłącznie, o polityce zagranicznej. Z przyjemnością powitam ew. komentarze, również te krytyczne, ale będę zobowiązany za merytoryczną dyskusję - choćby i zażartą, byleby w granicach dobrego smaku.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka