MrSomebody MrSomebody
693
BLOG

"Sułtan" Erdogan rozdaje karty czyli referendum, wybory, islam i imigranci

MrSomebody MrSomebody Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 3


Prezydent Turcji Recep Erdogan świadom coraz większego znaczenia swojego kraju i dzierżący władzę twardą ręką po stłumieniu puczu w lecie zeszłego roku po raz kolejny jest na ustach mediów z całej Europy. Tym razem zarzuca Holandii, a także Niemcom działania rodem z systemu nazistowskiego. Tym mianem określa niedopuszczanie tureckich polityków do spotkań z rodakami w Europie przed referendum w Turcji, w którym społeczeństwo kraju z Azji Mniejszej ma odpowiedzieć czy chce zmiany systemu na prezydencki czyli de facto oddania całej władzy w ręce obecnego prezydenta. Zakaz wstępu dla tureckiej minister pracy Fatmy Betul Sayan do tureckiego konsulatu w Rotterdamie i odesłanie polityk do Niemiec, a także rozpędzenie demonstracji mniejszości tureckiej w Holandii doprowadziło do zawieszenia stosunków dyplomatycznych między tymi krajami i prowadzi do coraz większego napięcia tym bardziej, że Unia Europejska trzyma stronę kraju z Niderlandów.


Tymczasem wicepremier Turcji Numan Kurtulmus sięgnął po turecki as z rękawa czyli zakwestionował porozumienie między Ankarą a UE, na mocy którego Turcja zgodziła się na zatrzymanie pochodu imigrantów w obozach na swoim terenie. Oczywiście nie był to żaden gest solidarności, a doskonały interes bo Unia zobowiązała się do zapłacenia 6 miliardów euro do 2018 roku za utrzymanie owych obozów oraz zniesienia wiz dla obywateli tureckich. Na terenie Turcji może przebywać około 3 milionów imigrantów pochodzących głównie z Syrii, a kraje europejskie chyba nie chcą powtórki z lata 2015 roku, kiedy fala islamskich przybyszy zalała ten kontynent po zaproszeniu kanclerz Niemiec Angeli Merkel.


Oczywiście, tak ostre reakcje premiera Holandii Marka Rutte były częścią kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi odbywającymi się dzisiaj. Władze tego kraju chciały zaprezentować swoją siłę i nieugiętość tak, aby zniechęcić wyborców do głosowania na eurosceptyczną Partię na rzecz Wolności (PVV) Geerta Wildersa, która od miesięcy prowadziła w sondażach. Z kolei prezydent Erdogan swoją ostrą retoryką mobilizuje ludzi do udziału w referendum w swoim kraju, kreując turecką mniejszość jako marginalizowaną i uciskaną w krajach Zachodu. Tutaj turecki prezydent ma argumenty ku temu bo działania takie jak zakaz wstępu do placówki dyplomatycznej czy niedopuszczanie do zgromadzeń są ograniczeniem wolności, o której tak często i mocno perorują władze Holandii czy Niemiec.


Recep Erdogan jest w pełni świadomy coraz większych możliwości swojego kraju w polityce zagranicznej. Druga najpotężniejsza armia w NATO, rosnąca gospodarka, bezpardonowa walka o wpływy na Bliskim Wschodzie oraz właśnie wspomniany wcześniej szantaż UE wypuszczeniem milionów imigrantów do Europy dają podstawy do takiego zachowania prezydenta Turcji. Trzeba również pamiętać o stopniowym odchodzeniu Turcji od statusu państwa świeckiego i coraz większym znaczeniu islamu w życiu politycznym. Turcy stanowią znaczącą mniejszość, choćby w Niemczech i Holandii, i chociaż do tej pory nie mieli większych problemów z integracją i podporządkowaniem się europejskiemu prawu czy kulturze to niewykluczona jest zmiana tej postawy przy działaniach inicjowanych przez prezydenta i realizowanych na przykład poprzez działania wywiadu w Europie.


Podsumowując, można stwierdzić że to Turcja i prezydent Recep Erdogan ma wszystkie atuty w swoim ręku i do woli może rozgrywać Unię Europejską. Do szantażu możliwego za pomocą otworzenia bram obozów i wpuszczeniu imigrantów do Europy dochodzą oskarżenia o rasizm, islamofobię i lekceważenie wolności czego dowodem może być niedopuszczanie do spotkań z tureckimi politykami w Europie Zachodniej przed kwietniowym referendum nad Bosforem. Jeśli dodamy do tego możliwość wywoływania niepokojów społecznych ze strony mniejszości tureckiej, którą Erdogan mocno ostatnio hołubi i broni to widać jakie ten polityk ma możliwości. Przy ewentualnym konflikcie UE z Turcją jest jeszcze sprawa NATO, którego Turcja jest najpotężniejszym członkiem na terenie Europy i możliwość sojuszu z Rosją Władimira Putina, którego pierwsze symptomy były widoczne już w zeszłym roku. Dodatkowo, coraz większe podkreślanie znaczenia i wagi islamu ze strony prezydenta i nieukrywane ambicje odbudowy mocarstwowej pozycji tego kraju z odwołaniem się do tradycji dynastii Otomańskiej każą spoglądać na Erdogana i Turcję coraz uważniej. Nie da się ukryć, że polityk ten w ostatnich latach działa w sposób modelowy w interesie własnego kraju, przyczyniając się do zwiększenia jego znaczenia i pozycji. A demokracja, standardy i prawa człowieka; mogą spytać oburzeni. Od lat wiadomo, że wartości te to głównie hasła i slogany, którymi szafuje się celem załatwiania własnych interesów. Erdogan przy tego typu oskarżeniach może co najwyżej głośno się roześmiać bo to on jest tutaj głównym rozgrywającym.


Źródła:


ARD


http://wiadomosci.wp.pl/kat,1027191,title,Wicepremier-Turcji-mowi-ze-umowa-z-UE-jest-niewazna-Czy-Europe-zaleje-fala-migrantow,wid,18726429,wiadomosc.html?ticaid=118cb8


TVP INFO


TVN 24


Telewizja Republika











MrSomebody
O mnie MrSomebody

Wierzący katolik, z zawodu anglista i człowiek o wielu zainteresowaniach. Miłośnik teleturnieju "Jeden z Dziesięciu". Politykę i życie publiczne obserwuję odkąd pamiętam. Piszę w tym temacie od około roku.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka