"Polskie finanse z dnia na dzień wchodzą w pułapkę demograficzną, o czym słusznie ostrzega Cezary Mech, doradca prezesa NBP. Na emerytury w latach 2009 – 2013 zabraknie 158 mld zł, a młodych Polaków jest coraz mniej. Wielu wyjechało i nie wróci. Tych, którzy zostali nie stać na dzieci. W 2030 r., aż 2 mln Polaków będzie miało ponad 80 lat, a statystyczna para może mieć tylko jedno dziecko. Nic nie robimy z tym problemem. Społeczeństwo się starzeje lub emigruje. "
Cytat z analizy pana Janusza Szewczyka. polecam calosc artykulu , ktory ukazal sie w Gazecie finansowej.
W polsce jedynie prof Jadwiga Staniszkis jest w stanie myslec o polityce kategoriami systemow i struktur. Prof Jerzy Przystawa w swoich analizach dotyczach systemow wyborczych / prof Jerzy Przystawa jet goracym zwolennikiem okregow jednomandatowych , podobnie jak premier Donald Tusk. Roznica miedzy nimi jest taka ze Przystawa naprawde chce wprowadzenia w Polsce systemu jednomadatowego, aTusk tylko udaje ze chce go wprowadzic / pisze ze Amerykanie w zadnym z okupowanych krajow nie zgodzili sie wprowadzic systemow jednomadatowych. W Niemczech pomimo silnych naciskow Adenauera.
Zgodne to jest z tym co pozniej pisal w Newsweek Fareed Zakaria ze najwiekszym zagrozeniem dla USA jest skopiowanie ich rozwiazan ustrojowych przez inne kraje.
I teraz wracam do eksterminacji ekonomicznej Polakow.
System emerytalny oparty jest na wyzysku polskich dzieci przez emerytow , singlii / osob homoseksualnych, aseksualnych oraz tych heteroseksualnych osob , ktore wybieraja zycie w pojedynke , lub sa bezdzietne./
Dlaczego. Osoba samotna placi ubezpieczenia. System emerytalny oparty na koncepcji solidarnosci pokolen zaklada ze pokolenie mlodsze placi emerytury pokoleniu starszemu.
Problem jest kto ma placic i utrzymywac nastepne mlode pokolenie, ktore bedzie utrzymywac to pokolenie aktualne.
Spada to na glowy rodzicow.Nie tylko ze utrzymuja pokolenie starsze to musza lozyc na dzieci. Sa to koszty materialne ale i niematerialne np kobieta wychowujaca dzieci zamiast robic doktrat siedzi po nocach przy chorym dziecku, czy ojciec zamiast wyjazdu na stypendium zagraniczne, musi zostac przy rodzinie aby byc z malymi dziecmi. Do tego dodajmy ,ze rodzina z dziecmi musi miec wiekszy metraz mieszkania. Zamiast maloplatnej na razie , ale perspektywiczniejszej pracy mlody ojcie musi wziasc gorsza ale lepiej platna prace , aby splacic wiekszy kredyt, czy oplacic koszty leczenie, nauki dzieci.
W Niemczech padl pomysl przyznania praw wyborczym dzieciom. Rodzice byliby depozytariuszami tych glosow i za swoje dzieci glosowaliby.
Z badan prowadzonych wynika ze statystyczny emeryt je lepiej i zdrowiej niz polskie dzieci i ich ojcowie w pocie czola pracujacy na nie.
Szokujace dane, nad ktorymi nikt sie nie zastanawia.
Andrzej Lepper wpadl kiedys na pomysl ustanowienia minimum socjalne.
Nowoczesny i uczciwy pomysl , ktory reszta wysmiala
Ja bym raczej wolal ustanowienia minimum cywilizacyjnego, bo socjalne sprowadziloby sie do potraktowania polskich dzieci jak jakies bydlo, ktore musi miec co zrec i nie marznac.
Minimum cywilizacyjne powinna zawierac dostep do internetu, ksiazek , gazet , ogolnie pojetej kultury oraz pokrywac koszty wyksztalcenia.
Minium to tak jak chcial Lepper powinno byc zwolnione z podatku
Jaka jest logika systemu , w ktorym matka musi odebrac dziecku ksiazke aby budowac boiska dla naszego Machu Picchu. Czy zapobiec urodzeniu dziecka aby pokryc koszty utworzenia nastepnego urzedniczego stanowiska.
Ilosc ludnosci spada, a ilosc urzednikow rosnie.
Bardzo interesujaca byla koncepcja obliczenia wzrostu gospodarczego poprzez odjecie kosztow niszczenia srodowiska naturalne.
Obliczmy zatem koszty rozwoju gospodarczego poprzez odjecie ubytkow ludnosci.
Wystarczy policzyc koszt wychowania i wyksztacenia jednego dziecka , aby stwierzdzic ze Polska znajduje sie w zapasci.
Bo jezeli kobieta zamiast urodzic i wychowac dziecko , idzie do pracy to jej praca sumuje sie do produktu ekonomicznego. Jezeli wychowuje dziecko to juz nie.
Ale nie dajmy sie oszukac. Brak nastepnych pokolen to smierc cywilizacyjna.
W starozytnym Rzymie w fazie jego upadku. Rodzice albo starali sie nie miec dzieci, albo je zabijali aby nie doswiadczyly nedzy. Klasa urzedniczo- oligarchiczna owczesnego Rzymu doprowadzila do takiego wyzysku ekonomicznego obywateli rzymskich, ze Ci nie chcieli widziec swoich dzieci w nedzy.
W dzisiejszych czasach srodki antykoncepcyjne zastepuja drastyczne formy sprzed 2000 lat.
Powinnismy przyznac prawa wyborcze dzieciom. Zaloze sie ze w tej sytuacji politycy, ktorzy teraz pochylaja sie nad niedola emerytow i omniejszosci seksualnych zaczeliby zastanawiac sie na dola dzieci