monczako monczako
90
BLOG

Pogłębiarka - zaprawa do medytacji "Milczenie Boga" (19.11.2022)

monczako monczako Rozmaitości Obserwuj notkę 6
W ramach wprowadzenia do cotygodniowej medytacji online, Daniel Wojda dzieli się swoimi przemyśleniami odnośnie do niedzielnego tekstu biblijnego. Kiedy chrześcijanin nie stawia granic?

Medytowany fragment (Łk 23: 35-43):

A lud stał i przyglądał się. Przełożeni zaś drwili sobie z Niego: "Innych wybawiał, niech uratuje samego siebie, jeśli On jest tym wybranym, Chrystusem Boga". Także żołnierze szydzili z Niego. Podchodzili, podawali Mu ocet i mówili: "Jeśli jesteś królem Żydów, wybaw samego siebie". Był też nad Nim napis: "To jest król Żydów".

Jeden z powieszonych na krzyżu złoczyńców bluźnił Mu, mówiąc: "Czy Ty nie jesteś Chrystusem? Wybaw siebie i nas!". Drugi natomiast, upominając go, powiedział: "Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż ponosisz tę samą karę? My przecież sprawiedliwie zostaliśmy ukarani. Zasłużyliśmy na to. Ale On nic złego nie zrobił". I dodał: "Jezu, wspomnij o mnie, gdy wejdziesz do swego królestwa". Odpowiedział mu: "Zapewniam Cię: Dzisiaj ze Mną będziesz w raju".


Na głównym planie widzimy ukrzyżowanego Jezusa, ukaranego w taki sam sposób, jak to rzymski okupant czynił względem setek ludzi, siejąc terror pośród mieszkańców Izraela. U stóp Jezusa znajdują się żołnierze i cała ta kasta żydowskich liderów religijnych (Sanhedryn), tworzących grono agresywnych hejterów. Nienawiść względem Jezusa eskaluje. A Bóg milczy.

Jak wskazuje prowadzący zaprawę - jest to Bóg nie stawiający granic.

Czy to oznacza, że chrześcijanin czerpiący z Ewangelii nie powinien stawiać granic? Nic bardziej mylnego.

"To jest uczenie ludzi tego, żeby byli workami treningowymi, żeby byli niesprawni społecznie. Niestawianie granic jest czymś złym" - wskazuje Wojda.

"Natomiast jest różnica między niestawieniem granicy dlatego, że nie umiem, nie potrafię albo wszedłem w rolę kozła ofiarnego, a sytuacją, kiedy nie stawiam granicy, bo mam przestrzeń na to, żeby przyjąć na siebie zło, które mam nadzieję, że nie będzie się eskalowało".

Po czym poznać, że wziąłem coś na siebie bez swojej zgody? 

Po złości, chęci zemsty i oddania - gdy ktoś wyobraża sobie, że odda komuś tę złość. Lub gdy taka osoba popada w smutek i depresję, często gdy łączy się to z osobistym cierpieniem. Ważne jest tu rozróżnienie tych sytuacji, co innego gdy ktoś obarcza nas ciężarem swojego życia, zrzuca na nas winę - i chrześcijańskim jest postawienie granicy, powiedzenie nie. Bo bycie kozłem ofiarnym nie jest drogą chrześcijańską. 

Natomiast co innego, gdy ktoś ma w sobie taką przestrzeń wolności, do której nikt nie może zmusić, w której występuje wybór. To ja decyduję, że coś wezmę na siebie, aby nie eskalować zła. I do rozważenia, poznawania tej charakterystycznej władzy Chrystusa Króla warto zachęcać w przededniu jutrzejszego święta.


Więcej w zaprawie: https://www.youtube.com/watch?v=v3KdMrbiR68

monczako
O mnie monczako

obserwator sceny politycznej

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości