Moni Moni
354
BLOG

Kopernik była kobietą

Moni Moni Polityka Obserwuj notkę 3

Zabawna scena z nieśmiertelnej ”Seksmisji” (nawiasem mówiąc dziś film ten by nie powstał, z powodu wrzasku urażonych feministek, które można podejrzewać o wszystko z wyjątkiem zdrowego rozsądku i poczucia humoru) dziś powinna być potraktowana śmiertelnie poważnie i być może już niedługo podobne rzeczy będziemy czytać w podręcznikach historii dla szkolnej dziatwy. Historia zawsze była wdzięcznym materiałem do prowadzenia polityki, wystarczy przypomnieć Pamiętniki Cezara czy Kronikę Anonima zwanego Gallem, różnica jest jednak taka, że tam prawda bywała narzędziem ale ISTNIAŁA, dziś nie ma żadnego znaczenia. Dla tak zwanej polityki historycznej nie ma znaczenia prawda materialna (czyli to, co istotnie się zdarzyło i można to udowodnić) ale „prawda” która akurat jest potrzebna ideologicznie. Gdyby było potrzebne dla jakichś tam celów, żeby bitwę pod Grunwaldem wygrali Anglicy albo Chińczycy to znalazłoby się sporo osób gotowych dokonać cudów pseudointelektualnych, żeby ludziom wmówić, iż tak właśnie było.

 

Taka właśnie „polityka historyczna” prowadzona jest przez środowiska LGBT i to w sposób tak śmiertelnie poważny, że mdło się robi od gęstości tejże powagi. Niezwykle poważna próba udowodnienia homoseksualizmu Władysława Warneńczyka rozbawiła mnie do łez i to nie tyle z powodu swojej bezowocności- nie ma na to najmniejszych śladów źródłowych ale z przyczyny ignorancji autorów pomysłu, którzy nie pofatygowali się, żeby poczytać więcej, bo gdyby to zrobili, znaleźliby o wiele lepszego kandydata na jagiellońskiego geja a mianowicie podejrzewanego o tego rodzaju skłonności już przez współczesnych Ludwika Jagiellończyka, króla Czech i Węgier, przy okazji stryjecznego wnuka wspomnianego Władysława. Ale nie, trzeba się upierać wyłącznie przy Władysławie, opierając się na urodzie ukazanej na symbolicznych nagrobkach tegoż (wiarygodny portret młodzieńczego króla raczej się nie zachował) oraz na fakcie jego bezżenności, co jest o tyle zabawne, że nieszczęsny Władysław zginął w wieku lat dwudziestu, i nawet w tamtych czasach miał prawo być jeszcze kawalerem. Poza wszystkim uznanie bezżenności za dowód homoseksualizmu jest równie sensowne jak przyjęcie, że kolor zielony jest dowodem na to, że żywa istota jest rośliną. Albo żabą rzekotką, jak kto woli. Inną przezabawna inicjatywą jest doszukiwanie śladów lesbizmu w fakcie wspólnego zamieszkiwania kobiet w wieku XIX. Takie pomówienia są wysuwane pomiędzy innymi wobec Marii Konopnickiej i Marii Dulębianki. Oczywiście każdy, kto choć trochę zna ówczesna obyczajowość doskonale wie, że wtedy po prostu nie wypadało, żeby kobieta mieszkała sama, więc te, które nie miały mężów a z jakichś powodów nie mogły lub nie chciały mieszkać u rodziny często zamieszkiwały z przyjaciółką lub nawet obcą kobietą, która była w podobnej sytuacji. Rzecz dotyczyła również kobiet, które z jakichś powodów rozstawały się z mężami. Po prostu dbająca (nawet tylko z pozoru) o opinię kobieta nie mieszkała wtedy sama, chyba, że była zgrzybiała staruszką lub wdową w co najmniej średnim wieku. Oczywiście poszukiwacze znanych i lubianych homo o tym nie wiedzą lub nie chcą wiedzieć. Mieszka z inną babą- znaczy lesbijka. Wobec tego rodzi się pytanie czy ludzie mieszkający ze zwierzętami to zoofile? Inny znany koncepcik to zrobienie gejów z „Alka” i „Zośki”. Dowód- Zośka to imię żeńskie. Aż strach pomyśleć, ale Jan Rokita ma na drugie Maria…

 

Ale dzielni odkrywcy prawdziwej historii nie poprzestają bynajmniej na przywracaniu właściwej orientacji postaci historycznych i pisarek. O nie, oni idą znacznie dalej. Na przykład dokonali wreszcie wiekopomnego odkrycia, że I Rzeczpospolita była państwem tolerancyjnym. Nie chodzi tu bynajmniej o tolerancję wobec Żydów bo antysemityzm to Polacy z mlekiem matki i tak dalej, nie chodzi o tolerancję dla innych wyznań chrześcijańskich bo wiadomo, że Polak-katolik to z cepem na sąsiada i te rzeczy, tych prawd się nie narusza bo dobrze służą postępowi ale o tolerancję wobec gejów, którzy ponoć masowo uchodzili do Polski przed prześladowaniami innych krajach. Ba, podobno normą było, że dwóch szlachciców chcących żyć razem mogło to robić zupełnie oficjalnie i nawet dziedziczyć po sobie mogli. Paczpan, a ja już dałam się przekonać, że ta Rzeczpospolita to taki pełen chrześcijańskich przesądów i przemocy Ciemnogród a tu taka niespodzianka. Odkrycie to szczęśliwie zostało dokonane w ważnej chwili, kiedy to Pan Prezydent odmówił patronowania warszawskiej paradzie równości i posłużyło jako argument w liście proszalnym do Głowy Państwa. Z całą pewnością Pan Prezydent jako historyk z wykształcenia, doceni wagę tego rodzaju argumentacji i czym prędzej, z rumieńcem wstydu na ogolonym obliczu, naprawi swój błąd i patronatu udzieli biorąc pod uwagę szacowną tradycję, na jaką mogą się polscy geje z dumą powołać.

 

*************************

 

Najciekawsze z tego jest to, w jakim celu czynione są te wszystkie zabiegi. Załóżmy, że przytoczone przeze mnie jako przykłady „polityki historycznej” LGBT brednie, przypuszczenia, przeinaczenia i fałszerstwa jednak okazują się prawdą? Co to zmienia? Otóż nic- ani nie udowadnia tego, że homoseksualizm to coś normalnego (podobnie jak nie udowadnia, że jest nienormalny), nie udowadnia też, że homoseksualiści są lepsi czy mądrzejsi od heteroseksualnych (podobnie jak skuteczne obalenie tych twierdzeń, nie udowadnia, że są głupsi czy gorsi), co najwyżej udowodniłoby, że nasza dotychczasowa wiedza historyczne była nie dość rzetelna, co rzecz jasna byłoby pożytkiem dla nauk historycznych, ale póki co, są to bajania nie poparte żadnymi przesłankami, nawet niepoważnymi, wobec czego nie można tego nazwać nawet hipotezami. Ale widać to nie przeszkadza P.T. Gejom oraz zgrai pożytecznych idiotów wspierających tego rodzaju działania używać tych bajd w oficjalnym liście do Prezydenta Rzeczypospolitej. Jakie czasy, takie obyczaje.

Moni
O mnie Moni

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka