moraine moraine
716
BLOG

Czy można konkurować z rządem?

moraine moraine Polityka Obserwuj notkę 1

W najprostszych słowach z konkurencją mamy do czynienia wtedy gdy conajmniej dwie osoby lub organizacje próbują osiągnąć to samo lepiej od drugiej. Kowalski i Kochanowski konkurują na rynku pracy gdy obaj starając się o pracę walczą ze sobą próbując sprzedać swoje usługi, a pracodawca wybiera lepszego kandydata. Piekarnia stara się dostarczyć lepszy chleb od swojego konkurenta. Ale czy można konkurować z rządem?

Znamy powiedzenie "Nie kradnij rząd nie lubi konkurencji". Twórcy tego hasła zakładają bowiem, że rząd okrada swoich obywateli w formie przymusowego podatku który jest zabierany siłą pod groźbą kary, a więc czy pospolici złodzieje są dla rządu nieuczciwą konkurencją gdyż okradają swoich współobywateli również pod groźbą i przez to ofiary nie są w stanie zapłacić podatku? Oczywiście, że nie o to chodzi. Jednak "Nie kradnij rząd nie lubi konkurencji" nie odnosi się do pospolitych przestępców lecz do obywateli państwa którzy starają się zapłacić jak najmniejsze podatki używając do tego legalnych lub mniej legalnych sposobów. Warto jednak zauważyć, że to rząd ustala jaki jest legalny sposób zapłacenia mniejszego podatku, a który jest niedopuszczalny. Obywatele którzy używają nielegalnego według rządu sposobu omijania podatku nazywani są przez rząd złodziejami. Rząd idzie jednak dalej stwierdzając, że obywatel który nie płaci podatków nie okrada jednak rządu lecz okrada całe społeczeństwo. Jak to możliwe? 

Jeśli obywatel ukradnie chleb piekarzowi to naturalnie jest złodziejem, ale warto podkreślić, że szkodę ponosi piekarz, a nie wszyscy jego klienci lub całe społeczeństwo. Oczywiście klienci przez złodzieja mogą stracić gdyż w momencie kiedy piekarz jest okradany notorycznie wtedy będzie zmuszony podnieść cenę chleba. Jednak nie można powiedzieć, że złodziej kradnąc chleb nie okrada piekarza lecz klientów, bo klienci mogą przecież zawsze kupić chleb od piekarza który nie dał się okraść. Jest to możliwe tylko jeśli istnieje konkurencja. 

Łatwiej wytłumaczyć ten paradoks na przykładzie usługi. Złodziej może ukraść usługę w taki sam sposób w jaki kradnie chleb. Na przykład złodziej może skorzystać z usługi firmy która przekopie ogródek na jego posesji, a później nie zapłacić za usługę. Jednak czy można ukraść coś z czego się nie korzysta albo czy można ukraść usługę zanim się z niej skorzysta?

Firma "Łopata i Grabie" proponuje nam przekopanie ogródka, a my kategorycznie odmawiamy. Firma nie zarabia więc nic, ale czy może nazwać nas złodziejem? Czy może stwierdzić, że wszyscy jej klienci zostali okradzeni przez nas gdyż przez to, że nie skorzystaliśmy z jej usługi będzie zmuszona podnieść ceny swoich usług? Absolutnie nie. Istnieje jednak sytuacja w której możemy iść do więzienia bez względu na to czy skorzystamy z usługi firmy czy nie. Jak to możliwe?

Aby firma "Łopata i Grabie" mogła oskarżyć nas o złodziejstwo muszą zaistnieć dwie sytuację. Po pierwsze firma musi być monopolistą, oraz musi zmusić wszystkich mieszkańców osiedla do przekopania ogódka bez względu na to czy klient sobie tego życzy czy nie. Oczywiście w tej sytuacji każdy na osiedlu za usługę będzie musiał zapłacić. Jednak czy jakakolwiek prywatna firma jest w stanie zmusić nas do korzystania ze swojej usługi pod groźbą kary?

Nie. Może natomiast w bardzo prosty sposób zrobić to rząd. Załóżmy, że rząd zakłada Ministerstwo Kopania Ogródka które nie jest niczym innym jak tą samą firmą "Łopata i Grabie". Ważne jest aby zrozumieć, że w tej sytuacji "Łopata i Grabie" nie jest już jednak firmą w potocznym tego słowa znaczeniu. Ona jest rządem który wydaje rozporządzenie o nakazie kopania ogródków raz na miesiąc. W tej sytuacji nie mamy wyboru musimy przekopać ogródek, ale najgorsze jest to, że nie możemy zrobić tego sami gdyż to również jest zakazane przez rząd. Nie możemy skorzystać z usługi innej firmy ponieważ istnienie jakiejkolwiek konkurencji jest zakazane (przez rząd.) Zdarza się również, że obywatele nie posiadający ogródka i tak są zmuszeni zapłacić za usługę w imię "sprawiedliwości społecznej". Rząd staje się więc nie tylko monopolistą, ale także przymusowo nakazuje nam skorzystanie z usługi. I tutaj dochodzimy do paradoksu opisanego wcześniej ponieważ właśnie w tej sytuacji niezapłacenie za przekopanie ogródka jest okradzeniem reszty mieszkańców osiedla ponieważ rząd będzie musiał podwyższyć opłatę za przekopywanie ogródka np. aby mieć odpowiednie środki na zapłacenie swoim pracownikom lub zakup czy konserwację sprzętu.

Warto więc podsumować:

1. Nie możemy zrezygnować z przekopania ogródka ponieważ jest to nielegalne.

2. Nie możemy zrezygnować z zapłaty za przekopanie ponieważ zrezygnowanie z usługi jest nielegalne.

2. Nie możemy wybrać innego dostawcy usługi ponieważ istnienie innych dostawców jest zakazane.

3. Nie możemy sami przekopać ogródka ponieważ jest to zakazane.

Mamy więc do czynienia z organizacją przestępczą którą nie tylko nakazuje nam korzystanie z usługi, ale zabrania nam wykonywania jej samemu. Mamy więc do czynienia z rządem totalitarnym. Tutaj dochodzimy do momentu w którym każdy właściel ogródka w sposób naturalny zaczyna odczuwać dyskomfort lub nawet złość. W tym właśnie momencie zaczynamy czuć się okradani. Wygłoszenie więc w tej sytuacji hasła "Nie kradnij rząd nie lubi konkurencji" jest jak najbardziej trafne. Niestety nie jest to hipotetyczna sytuacja. Tak po prostu działa rząd. Każdy rząd i to w każdej dziedzinie w której ma pozycję monopolistyczną. 

Odpowiedzią na takie zachowanie rządu jest oczywiście bunt mieszkańców. W tej sytuacji część obywateli kraju zbiera się w jednej piwnicy i po cichu zastanawia się jak pokonać dyktatorski rząd. Obywatele stają się opozycją do rządu. Opozycja wpada na pomysł wprowadzenia demokracji. Twierdząc, że jeśli przeprowadzone zostaną w pełni wolne wybory demokratyczne to wtedy to naród będzie rządem, a przynajmniej teoretycznie naród będzie miał swoich przedstawicieli w rządzie. Sytuacja wygląda więc bardzo zachęcająco. Następuje rewolucja demokratyczna. Rząd dyktatorski nie jest już w stanie się utrzymać i rozpisane zostają wolne demokratyczne wybory. 

Niestety rząd już demokratyczny nie ma zamiaru likwidować Ministerstwa Kopania Ogródka ponieważ nie został wybrany aby likwidował sam siebie lecz poprawił jakość usług. Twierdzi również, że kopanie ogródka musi pozostać pod opieką rządu. Obywatele po latach propagandy nie wyobrażają sobie nikogo innego jak tylko jednego dostawcę usługi czyli rząd. Pomimo, że krytykują otwarcie działanie rządu to w głębi serca czują się bezpieczniej gdy to rząd dostarcza im usługę, a nie prywatna firma. Jest to tak głęboka skaza, że czasami nawet najbardziej zatwardziali liberałowie nie wyobrażają sobie innego dostawcę usługi niż rząd. Obywatele twierdzą, że spadek jakości usług oferowanych przez rząd nie wynika z tego, że rząd de facto jest monopolistą i jak każdy monopolista nie za bardzo zabiega o względy swoich klientów. Lecz twierdzą, że spadek jakości usług jest spowodowany tym, że na czele rządu stoją źli ludzie czyli przestępcy, aferzyści, lub nawet zdrajcy i agenci rządu obcego państwa. Nie widzą winy systemu lecz winę ludzi których przecież sami wybrali. I tutaj mamy do czynienia z procesem który nazywam oszustwem demokracji. Nie złudzeniem, że mamy demokrację. Ponieważ demokracja działa na pełnych obrotach, a wybory odbywają się co 4 lata i są jak najbardziej wolne i absolutnie nikt ich nie fałszuje. Jednak to właśnie demokracja jest oszustwem. Dlaczego?

Obywatele wybierają swoich przedstawicieli do parlamentu. Większość w parlamencie konstruuje rząd i wyznacza osoby do Ministerstwa Kopania Ogródka. W realnym świecie jednak Ministerstwo nie kopie ogródka bezpośrednio lecz robi to firma państwowa. Jest to jeszcze bardziej patologiczna sytuacja gdyż do firmy państwowej wysyłani są ludzie z rządu lub koledzy rządzących co jeszcze bardziej korumpuje i załamuje cały system. A w rezultacie pozwala rządzącym uniknąć odpowiedzialności za błędy w zarządzaniu gdyż zawsze winą obarczyć można prezesa państwowej firmy, a nie rząd. Już kompletną patologią jest gdy rząd tworzy kilka firm państwowych i twierdzi, że one ze sobą konkurują. Rząd może również w każdej chwili zlikwidować kilka państwowych firm i połączyć je ponownie w jedną ogłaszając, że "wolny rynek" jednak nie działa w danej dziedzinie. Mamy wtedy do czynienia z przestępstwem przeciwko zdrowemu rozsądkowi. Jednak nie jest to przestępstwo przeciwko demokracji gdyż demokracja nadal działa i ma się świetnie. 

Społeczeństwo nadal jednak jest niezadowolone z usług jakie otrzymuje od rządu. Taka sytuacja może istnieć latami i trwać w nieskończoność. to typowy paragraf 22. Obywatel swoją złość rozładowuje przy urnach wyborczych głosując zwykle na opozycję która obiecuje poprawić jakość usług oferowanych przez rząd przy jak najniższych daninach. Jednak po objęciu władzy zwykle nic się nie zmienia. Dlaczego?

Ponieważ jedyne co się zmieniło to ludzie przy sterze. Rząd nadal jest monopolistą. Podnoszą się więc głosy nawołujące do obniżenia podatków. Podatki zwykle wywołują złość z uwagi na to, że daniny są obowiązkowe, a jakość usług jest albo bardzo niska albo obywatele którzy płacą daninę nie korzystają z niektórych usług. Buntują się więc i żądają obniżki podatków. Zwykle politycy którzy obiecują obniżkę podatków zyskują większą sympatie społeczeństwa jednak warto zauważyć, że ci sami politycy mówią wiele o obniżce danin, ale nie mówią praktycznie nic o poprawie jakości usług. Naturalnie wynika to z tego, że nie są w stanie zagwarantować wysokiej jakości usług jeśli obniżą radykalnie podatki. Społeczeństwo więc pomimo, że darzy takich polityków niezwykłą sympatią i lubi ich słuchać na wiecach lub czytać ich przemyślenia na blogach to zwykle gdy przychodzi czas decyzji przy urnie wyborczej wybierają polityków którzy obiecują poprawienie jakości usług, a nie obniżkę danin. I nie jest to spowodowane głupotą społeczeństwa lecz strachem przed spadkiem jakości usług lub brakiem dostępu do nich.

Jednak tak samo gdy polityk który obiecuje obniżkę podatków nie wspomina nic o poprawie jakości usług - tak samo polityk który obiecuje poprawę jakości usług nie wspomina o tym, że będzie musiał podwyższyć podatki. Naturalnie jednak społeczeństwo wybiera lepsze usługi. Tak samo jak nie mamy zaufania do piekarza który sprzedaje chleb za 2 grosze ponieważ obawiamy się, że ten chleb może być bardzo niskiej jakości lub zagrażać naszemu zdrowiu. Jednak w przypadku pieczywa mamy wyjście. Możemy zawsze wybrać się do innej piekarni! 

Ważne jest aby zrozumieć, że nie musimy wcale wybierać demokratycznie nowego piekarza w danej piekarni spośród społeczeństwa nie mając nawet pewności, że wybraniec ma jakiekolwiek pojęcie o pieczeniu chleba poza tym, że nauczył się na pamięć kilka wpadających w ucho zwrotów typu "upiekę wam najtańszy i najsmaczniejszy chleb zagłosujcie więc na mnie" lecz po prostu idziemy do innej piekarni. Jeśli nadal czujemy się zawiedzeni wybieramy kolejną. Ale czy możemy wybrać inny rząd?

Absolutnie nie. To tylko złudzenie jakie daje nam demokracja. My nie wybieramy nowego rządu tylko nowe twarze do już istniejących instytucji. Wybieramy szefa piekarni która jest zadłużona po uszy, a piece są słabej jakości, pracownicy nieudolni. Nowy szef wmawia nam nawet, że to nie on jest zadłużony lecz winę za to ponoszą wszyscy jego klienci. Jeśli nie podobają nam się usługi naszego rządu nie możemy wybrać innych usług ponieważ rząd jest monopolistą. Jednak istnieje jeden przypadek kiedy obywatel może wybrać usługę oferowaną przez inny rząd! W jaki sposób?

Jest tylko jedno wyjście - emigracja. Ludzie emigrują z różnych powodów jednak zajmijmy się najczęstszym przypadkiem czyli emigracją zarobkową. Obywatel jedzie do pracy np. do państwa X. On w rzeczywistości jedzie pracować dla firmy Y ponieważ firma zaoferowała mu stanowisko. Firma zaoferowała mu stanowisko dlatego ponieważ państwo X posiada lepszy rząd który na przykład nie nakłada wysokich podatków na pracodawców i nie oczekuje za każdego zatrudnionego obywatela miesięcznego haraczu. Jednak nie oznacza to wcale, że państwo X jest mlekiem i miodem płynące ponieważ usługi oferowane przez rząd państwa X mogą być również niskiej jakości. Dlaczego? Ponieważ rząd państwa X również jest monopolistą na swoim terenie.

Powracając do sedna. Próbujemy odpowiedzieć na pytanie: Czy można konkurować z rządem? Jak wyżej udowodniliśmy rząd jest monopolistą na swoim terenie jednak rządy mają konkurencję w postaci innych rządów sprawujących władzę na innych terenach. I przynajmniej teoretycznie powinny ze sobą konkurować i czasami to się dzieje. Obywatel jest skazany na usługi i daniny rządu na danym terenie może jednak wyemigrować na inny teren  gdzie inny rząd zaoferuje mu lepsze usługi lub niższe daniny. I tutaj przypomina się słynne powiedzonko "Ostatni gasi światło".Jednak czy w realnym świecie większość obywateli może sobie po prostu wyjechać? Jest to oczywiście niemożliwe z wielu przyczyn o których nie warto się rozpisywać. A więc tak naprawdę jeśli nie chcemy lub z jakiś przyczyn nie możemy wyemigrować jesteśmy skazani na słabej jakości usługi rządu. Ale tak wcale nie musi być!

Istnieje wiele przykładów kiedy nie musimy emigrować do innego kraju. Na przykład jeśli chcemy kupić lepsze spodnie to wcale nie musimy jechać na zakupy na drugi koniec świata! Możemy po prostu wybrać inny sklep w naszej okolicy! Jest to możliwe dlatego, że istnieje konkurencja wśród producentów spodni. (ang: competition)

A więc skoro wiele produktów, ale także usług możemy wybrać na swoim terenie bez potrzeby emigracji na drugi koniec świata dlaczego nie moglibyśmy wybrać usług innego rządu na swoim terenie?

I tutaj pojawia się nowa filozofia zwana jako competitive government . Competitive Government opiera się na przekonaniu, że rządy są nieudolne ponieważ nie mają konkurencji. Jednak, aby inny podmiot mógł rozpocząć oferowanie usługi na danym terenie najpierw musimy pozbawić rząd monopolistycznej pozycji. Przekładając na prosty język: Musimy zabronić zabraniania czyli sytuacji w której rząd utrzymuje swoją pozycję tylko dlatego, że sam skonstruował prawo zakazujące konkurencji z nim samym.

Competitive government nie oznacza jednak, że będziemy mieli do czynienia tylko i wyłącznie z usługodawcami pragnącymi zysku. Organizacja non-profit również będzie mogła zostać usługodawcą. Taki usługodawca będzie zatrudniał wolontariuszy gotowych oferować usługi osobom w trudnej sytuacji materialnej zwykle bez pracy. Osoby posiadające pracę będą mogły po prostu kupić pakiet poszczególnych usług od różnych dostawców w tym przypadku organizacji for-profit oraz zmienić dostawcę w momencie gdy usługa przestanie ich satysfakcjonować. Ludzie nie będą więc głosować na to kto w danej firmie będzie szefem lecz będą głosować wybierając daną usługę.

Najprostszym przykładem nieudolności rządu jest opieka społeczna. Szczególnie jeśli mamy do czynienia z osobami bezdomnymi. Rząd nie potrafi rozwiązać problemu bezdomności. Każdej zimy wysyła policję za pieniądze podatników, aby straszyć osoby bezdomne, że jeżeli nie dadzą się odwieść do noclegowni to zamarzną. Później te sceny pokazywane są w telewizji i obywatele kiwają tylko głowami: "Dobrze, że rząd się tym zajmuje i pomaga ludziom, a więc ja już nie muszę". Obywatel uważa, że ma prawo oczekiwać tego od rządu gdyż płaci podatki więc nie uważa aby musiał jeszcze w jakikolwiek sposób pomagać. Jednak nic bardziej błędnego. Rząd po prostu marnuje ogromne pieniądze płacąc policjantom lub straży miejskiej za pracę której wykonywać nie powinni. Zamiast chronić społeczeństwo ścigając przestępców po prostu nękają bezdomnych ludzi. Nękają nie dlatego, że policjanci są źli tylko dlatego, że policja nie ma innej możliwości jak tylko straszenie. W USA jest 100 tysięcy bezdomnych. Jak na prawie 300 milionowe państwo nie jest to zbyt dużo. Jednak i tak rząd nie jest w stanie rozwiązać tego problemu. Powstała więc organizacja non-profit złożona z obywateli którzy zdecydowali się rozwiązać ten problem poprzez załatwienie mieszkań dla wszystkich bezdomnych. Czy im się to uda? Nie wiadomo jednak mają większą szanse niż wszystkie rządy razem wzięte. 

Jednak competitive government to przede wszystkim lepsze usługi dla obywateli za najniższą cenę dzięki ofertom firm operujących na wolnym rynku. To nowy biznes który będzie wart miliardy. Już dziś największe firmy świata generują zyski większe niż niektóre małe państwa. Jednak to dopiero początek. Firmy usługowe które będą oferować usługi które dotychczas oferowały rządy będą w stanie wygenerować jeszcze większe zyski. Oznacza to, że wielu zdecyduje się zainwestować w ten biznes. Firmy te jednak nie będą w stanie się zadłużać w nieskończoność tak jak rządy obecnie. Będą więc lepiej zarządzane. Państwa są źle zarządzane dlatego, że rząd może zrobić praktycznie wszystko bez ponoszenia żadnej odpowiedzialności. Może nawet wysłać na wojnę swoich obywateli, a później stwierdzić, że właściwie ta wojna to był błąd i rządzącym włos z głowy nie spadnie gdyż nie możemy przecież zrezygnować z usług rządu lub przestać płacić podatki bo skończymy w więzieniu. Możemy najwyżej tylko wymienić rządzących którzy nawet gdyby chcieli i tak nie są w stanie naprawić szkód swoich poprzedników, a już na pewno nie przez 4 lata swojej kadencji. A więc to nie Ci ludzie są problemem tylko instytucja którą zarządzają. Natomiast usługodawca który działa na wolnym rynku może pewnego dnia obudzić się bez żadnego klienta.

Jednak czy można iść o krok dalej i założyć nowe państwo? Na początek jednak warto zastanowić się po co? Jeśli chcemy zmienić cokolwiek w kraju to przecież nawet gdyby w obecnym systemie wygrać wybory to i tak nie da się naprawić wszystkich szkód z ostatnich 20 lat. Gdy remont starego samochodu przewyższa cenę nowego nie warto się zastanawiać i trzeba wybrać nowy automobil. Nowe auto posiada najnowocześniejsze rozwiązania znane obecnie ludzkości, ale opiera się również na sprawdzonych przez ostatnie dziesięciolecia rozwiązaniach. Taniej jest wybudować nowy samochód niż naprawiać starego grata. Tak samo łatwiej jest rozpocząć budowę nowego państwa niż męczyć się naprawą starego. Cała dzisiejsza polityka opiera się na dyskusji o rozwiązaniach naprawy starego państwa, a nie budowy nowego od początku. 

Gdy myśle o budowie nowego państwa przypomina mi się firma Apple i jej szef Steve Jobs który zawsze siada nad pustą kartką papieru i mówi do swoich współpracowników: Chcecie telefon? Zaprojektujmy telefon od początku. Pomyślmy co dziś ludzie potrzebują wykorzystując nasze dotychczasowe doświadczenia. I powstał iPhone. 

Jeśli dziś zaprojektowalibyśmy państwo od nowa to czy wyglądałoby ono tak samo jak państwa które znamy dotychczas? Raczej nie. Jednak czy mamy moralne brawo przeprowadzać eksperymenty na społeczeństwie? Czy ktokolwiek dałby nam takie prawo? W demokracji nigdy. Istnieje jednak szansa którą możemy wykorzystać. Człowiek mieszka na lądzie, ale nie opanował jeszcze oceanów. Projekt Seasteading (seasteading.org) czyli platformy na morzach i oceanach dadzą nam możliwość budowania państw miast konkurujących ze sobą o mieszkańców. 

Budowanie superpaństw takich jak Unia Europejska lub tworzenie rządu światowego mija się z celem. Ograniczamy siebie, bo skazujemy się tylko na jednego dostawcę usług. Przyszłość to nie budowanie jednej wielkiej globalnej wioski w której wszystkie usługi dostarcza jeden rząd. Liczba państw na świecie rośnie. Ląd jednak to za mało. Dlatego ludzkość wyrusza na morza i oceany, aby je skolonizować. Pierwsza platforma powstanie już w 2015 roku. Za kilkadziesiąt lat być może będzie istnieć tysiąc państw. 

Competitive government można jednak zrealizować na lądzie bez potrzeby migracji z państwa do państwa zaczynając od osiedli lub wolnych miast w których usługodawcy będą ze sobą konkurować. Konferencja "Przyszłość wolnych miast" odbędzie się 3-5 kwietnia 2011 w Hondurasie.

moraine
O mnie moraine

kontakt: liberty.moraine@gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka