L.Enin L.Enin
392
BLOG

Pozłacana fontanna z szambem

L.Enin L.Enin Społeczeństwo Obserwuj notkę 3

Ze znalezionych przez dziennikarzy dokumentów wynika, że pan kardynał Adam Sapieha miał brzydki zwyczaj poniżania swoich ofiar, będących przedmiotami jego seksualnego zainteresowania. Opornych bił pasem, lub tym co akurat miał pod ręką, paradował nago, obmacywał i gwałcił ofiary, niektórym za seks proponował konkretne przywileje. Patriota pełną gęba, a bestyjka jak się patrzy. Do niedawna, czyli w zasadzie do teraz, postać wręcz ze spiżu, ktoś godny naśladowania, ostoja polskości, a przy okazji jak się okazuje sadysta i antysemita, idealny patron Wojtyły, bohatera naszego polskiego katolickiego zaścianka.

Nie chcę nawet dociekać, ale taka myśl chodzi mi po głowie, czy aby pan Karol, młody wówczas i zapewne smakowity kąsek, nie był też przypadkiem przedmiotem zalotów zaborczego pana Adama. Nie wykluczam takiego scenariusza. Nie wiem czy było consummatum czy non consummatum, no a jeśli było, to zapewne Karolowi się to spodobało, co przynajmniej częściowo tłumaczyłoby jego późniejsze łagodne, żeby nie powiedzieć przyjacielskie zachowania w stosunku do agresywnych seksualnie kolegów, w tym pedofilów. No takie po prostu wątpliwości mnie nachodzą i takie pytania dręczą. I nie mówcie mi tylko dlaczego nie mogę tak myśleć, skoro mogę.

Oczywiście na psycho-kato-prawicy na razie względny spokój i cisza, ale dajmy im czas żeby zebrali myśli, poskładali się w całość i dopiero pewnie zaczną wyć, wtedy dadzą odpór „pomówieniom”, „opluwaniu” i „znieważaniu świętości”. W jakim to kierunku pójdzie z góry wiadomo: fałszywka, niewiarygodne dokumenty i relacje, prowokacja bezpieki, no bo gdzież by tam gospodin Sapieha takich rzeczy mógł się dopuszczać. Choć może być też tak, że wątek zostanie zignorowany i przemilczany, żeby po pierwsze niepotrzebnie nie drążyć wstydliwego tematu, nie podbijać mu popularności, a po drugie być może po prostu nie da się tego obronić, a broniąc na ślepo można wpierdolić się na jakąś dodatkową minę.

W każdym razie to kolejna historia z cyklu życie wewnętrzne i seksualne Kościoła, a w związku z tym coraz bardziej się dziwię, że w Kościele nadal są jeszcze przyzwoici księża (pewności nie mam, ale tak zakładam) i pytam przeto, co oni jeszcze tam robią, zastanawiając się jak długo tam wytrzymają. Czy odejdą sami, czy może się złamią i wcześniej czy później pójdą śladem większości swoich kolegów. Zdegenerują się tak jak i oni.


L.Enin
O mnie L.Enin

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo