Po ujawnieniu danych dotyczących przestępstw seksualnych tym razem w kościele holenderskim, jedno wszak zaskakuje. Jak to jest, że dopuszczająca się tych przestępstw organizacja pozostaje bezkarna? Gdyby chodziło o jakąkolwiek inną organizację, to po tych wszystkich ujawnionych przypadkach, każdy by się od niej natychmiast zdystansował. Przestała by mieć rację bytu, nikt nie chciałby mieć z nią do czynienia, nikt nie chciałby, aby w jakikolwiek sposób z nią go łączono. Za chwile przestała by istnieć, popadła by w niebyt. Tym bardziej niezrozumiałe jest, jak można dziś być dumnym z tego, że się należy do kościoła katolickiego?
Inne tematy w dziale Polityka