Dobry wieczór!
Bardzo dobry wieczór, bo Andrzej Duda został prezydentem, a ja wracam do pisania na Salonie.
Patrzę na ostatnią notkę… prawie pięć lat minęło. Czemu przestałem pisać? Raz, dał o sobie znać mój upierdliwy perfekcjonizm - uznałem, że inni piszą albo lepiej, albo szybciej (reagując błyskawicznie na wydarzenia), albo i jedno, i drugie. Dwa, że polityka mnie zmęczyła - i nie chodziło tylko o przegraną PiS, ale o styl tej przegranej - a już zwłaszcza o styl polityki lokalnej.
Teraz jednak coś się zmieniło. Tęskno mi za blogowaniem politycznym, a dyskusje w gronie rodziny i przyjaciół utwierdziły mnie w przekonaniu, że czasem zdarza mi się zaobserwować coś, co inni przegapią - więc może warto się tym podzielić?
Ale nie ukrywajmy, decydującego kopniaka dało mi niedzielne zwycięstwo. Budząc się w innej Polsce uznałem, że i tu można coś odkurzyć.
A więc witajcie znów w moich skromnych progach. Nie obiecuję codziennych aktualizacji… ale zaglądajcie (no dobra, pierwsza prawdziwa notka już się pisze i będzie wkrótce).