mprzychodzen mprzychodzen
876
BLOG

Egipska rewolucja lokajska

mprzychodzen mprzychodzen Polityka Obserwuj notkę 2

                     W ostatnich dniach światowa opinia publiczna nie odrywa wzroku od niewątpliwej rewolucji mającej miejsce w krajach Afryki Północnej. Zasadne są jednak pytania: czy rewolucja przyniesie społeczeństwu jakiekolwiek korzyści ? Czy dzięki niej będziemy świadkami demokratyzacji niektórych państw arabskich ? Czy rewolucja poprawi sytuację chrześcijan koptyjskich ? Pytanie są zasadne, ponieważ odpowiedzi na nie wcale nie są tak oczywiste, jak sie wszystkim wydaje.

                   Pod koniec lat siedemdziesiątych i w latach osiemdziesiątych władzę w takich krajach jak Tunezja, Egipt, czy Jemen zaczęły przejmować niedemokratyczne reżimy. W Tunezji w 1987 roku prezydentem został Zin Al-Abidin Ben Ali. Głownym celem jego prezydentury (reżimu, jak kto woli) była walka z agresywnywi muzułmańskimi fundamentalistami. Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia w Egipcie.  Jest 14 październik 1981 roku. Prezydentem przy cichym wsparciu Zachodu zostaje Hosni Mubarak. Jego pierwszą decyzją jest wprowadzenie stanu wojennego i podjęcie rękawic rzuconych mu przez radykalne Bractwo Muzułmańskie. Okres jego rządów to okres walk z islamskim fanatyzmem, okres zwycięski. Jemen to dykatatura Ali Abdullaha Saliha od 1990 roku (wybierany w kolejnych wyborach z poparciem niespadającym poniżej 70 %). Co łączy tych trzech przywódców? Niechęć do islamskiego fundamentalizmu.

                 Nieprawdą byłoby twierdzenie, że życie przeciętnego obywatela w tych krajach jest idyllą. Nie jest nią także życie mniejszości chrześcijańskich na tych terenach (w Egipcie jest to ponad 10 %). Są oni często prześladowani, a ich wolności nie są respektowane. Uwagę na ten stan rzeczy zwraca ostatnio w swoich homiliach Ojciec Święty Benedykt XVI.

                 Początkiem rewolucyjnych wystąpień było samospalenie się 17 grudnia 2010 roku tunezyjskiego kupca Mohammeda Bouaziziego. Po intensywnych demonstracjach miesiąc poźniej prezydent Ben Ali po 23 latach zrzekł się urzędu i zbiegł do Arabii Saudyjskiej. Obecnie rewolucyjne ognisko przeniosło się do Egiptu. Walki przeciwników i zwolenników prezydenta Mubaraka mają miejsce  już nie tylko w Kairze, ale też w mniejszych egipskich miastach. Oficjalnym przywódcą rewolucjonistów jest noblista w dziedzinie chemii Ahmed Zewail. Oficjalnym, bo za sznurki pociąga Bractwo Muzułmańskie. Sfrustrowany biedą lud jest tylko politycznym narzędziem w ich rękach.

                 Skutki rewolucji mogą być opłakane. Obecne prześladowania chrześcijan egipskich mogą okazać się niczym, kiedy wyobrazimy sobie ich sytuację za rządów islamskich ekstremistów. Wojna zarówno z Izraelem, jak i (przede wszystkim) z "zachodnim imperializmem" będzie głównym celem nowej ekipy. Zwykły człowiek zostanie zapomniany, a jego istnienie zostanie sprowadzone do statystyki.

                 Rewolucja bolszewicka 1917 roku również miała odrodzić pogrążający się w chaosie kraj. Historia pokazała, że była ona zaczątkiem najbardziej krwawego reżimu w historii świata. Zygmunt Krasiński w swoim dziele pt. Nie-boska komedia pisał o tzw. rewolucji lokajskiej. Uciskane grupy przejmują władzę i wprowadzają rządy stokroć krwawsze i okrutniejsze. Modlę się za pokojowe wyjście Egipcjan z tej sytuacji i za ich świetlaną przyszłość. Jako katolik modlę się także za sytuację egipskich chrześcijan koptyjskich, aby mogli swobodnie wyrażać swoje myśli i religijne przekonania.

 

                                                                                                       mprzychodzen

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka