Giertych wydał oświadczenie. Zapowiada ukaranie winnych za taśmy

Redakcja Redakcja Afera podsłuchowa Obserwuj temat Obserwuj notkę 164
Roman Giertych w oświadczeniu po publikacji pierwszego nagrania z udziałem premiera Donalda Tuska potwierdził autentyczność rozmowy telefonicznej z 2019 roku. Wskazał też, że dziennikarze pozyskali nielegalnie taśmę z Pegasusa. Poseł KO zagroził też, że dziennikarze Republiki i wszyscy zaangażowani w nagrywanie go poniosą konsekwencje prawne. "Nagranie rozmów adwokata z klientami, brak ich realnego zniszczenia, wyniesienie z CBA kopii rozmów, ich przekazanie do mediów oraz publikacja tych rozmów to bardzo poważne przestępstwa. Winni tych wszystkich przestępstw zostaną ukarani" - napisał Giertych.

Taśma Tusk-Giertych

Od wczoraj polska polityka żyje taśmami, które posiadają konserwatywne media, dotyczące rozmowy Donalda Tuska z Romanem Giertychem z 2019 roku. Dziennikarze Republiki zapowiedzieli publikację nagrań w poniedziałek o 20.20. Uprzedziła ich stacja wPolsce24, ujawniając kilkusekundową rozmowę Tuska z Giertychem w piątkowy wieczór.

Wiadomo, że Republika posiada wiele nagrań - dziś usłyszeliśmy pierwsze, dotyczące spraw wewnątrz Platformy Obywatelskiej. Politycy omawiają konflikt mecenasa z Grzegorzem Schetyną, pozycję w ugrupowaniu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Giertych przyznaje też, że przekazał listę poparcia Stanisławowi Gawłowskiemu przed wyborami w 2019 r.   


Oświadczenie Giertycha po publikacji nagrania z Tuskiem

Teraz mecenas wydał oświadczenie w reakcji na publikację Republiki. Jak twierdzi, rozmowa została przechwycona przez CBA i system Pegasus. Giertych był przez lata podejrzanym ws. afery z wyprowadzaniem milionów złotych ze spółki Polnord. Po zmianie władzy, prokuratura umorzyła mu zarzuty, nadal prowadząc postępowanie. 

- Od dwóch dni pisowskie media publikują fragmenty moich rozmów nagrane od czerwca do września 2019 roku przez izraelski program PEGASUS w ramach nielegalnej operacji prowadzonej przeciwko mnie przez CBA. W tej sprawie toczy się śledztwo prowadzone przez Zespół nr. 3 Prokuratury Krajowej, gdzie mam status pokrzywdzonego. Rozmowy te według oświadczenia CBA zostały zniszczone, gdyż nie zawierały żadnych treści, które miały jakikolwiek przestępczy charakter. O fakcie nagrania mojej rozmowy z Donaldem Tuskiem informowała już w 2022 roku wrocławska Gazeta Wyborcza. Okazuje się, że rozmowy te zostały wyniesione przed oddaniem władzy i znajdują się w rękach osób związanych z PiS. Taki był prawdziwy cel używania Pegasusa - napisał Giertych. 

Zdaniem mecenasa, wyciek nagrań ma związek z podważaniem przez niego wyników głosowania na prezydenta z 1 czerwca.

- Nagranie rozmów adwokata z klientami, brak ich realnego zniszczenia, wyniesienie z CBA kopii rozmów, ich przekazanie do mediów oraz publikacja tych rozmów to bardzo poważne przestępstwa. Winni tych wszystkich przestępstw zostaną ukarani.

Jeżeli chodzi o termin publikacji, to uważam, iż został on spowodowany moim wnioskiem o ponowne przeliczenie głosów w wyborach prezydenckich i decyzją sędziów z SN o ponownym przeliczeniu głosów w 13 komisjach. Komuś bardzo zależy, aby ta sprawa nie była kontynuowana. Zdecydowano się na popełnienie szeregu przestępstw, narażenie mediów pisowskich na utratę prawa nadawania, tylko po to, aby uderzyć we mnie. Bardzo to ciekawe - podkreślił. 

- Tym natomiast, którzy się pasjonują treścią prywatnych rozmów życzę miłego odsłuchu. Nie bardzo rozumiem tylko ekscytacji pisowców tym, że na własną rękę znajdują się w procesie zmiany nazwy na „zjepy”, które to słowo łatwo pomylić ze słowem jeszcze gorszym - zakończył Giertych. 

 

 

Fot. Roman Giertych, poseł KO/PAP

Red.


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj164 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (164)

Inne tematy w dziale Polityka