Recenzent JM Recenzent JM
1626
BLOG

W Katowicach rozdają Wyborczą za darmo.

Recenzent JM Recenzent JM Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 59

Pomyślałem sobie – a co mi tam... skoro w Katowicach darmo rozdają wszystkim Wyborczą, to nie poskąpię im dobrego słowa. A że dzień jest upalny... zrewanżuję się i ciepło o nich wspomnę.

Kiedy dzisiaj, w centrum Katowic zastąpiła nam drogę kobieta w czerwonej koszulce, od razu sobie pomyślałem, że znowu będą nam wciskać jakieś reklamy z „darmowymi chwilówkami”, albo kolejny raz oferować zakup czegoś, co nas „uszczęśliwi i bez czego nie można się w życiu obejść”.

A tu pełny zaskok. Pani podała mi bez słowa zwiniętą gazetę, żonie chciała podać drugą, ale gdy usłyszała, że jedna nam wystarczy, odwróciła się na palcach i podbiegła z gazetą w stronę kolejnego przechodnia.

- Pewnie rozdają „Nasze miasto” – żona rzuciła z przekonaniem w głosie.

Rozwinąłem papier, rzuciłem okiem i zrobiło mi się gorąco.

- Na pewno – odparłem z przekąsem – tyle tylko, że to „Gazeta wyborcza”.

Żona na chwilę zaniemówiła, a ja zacząłem się rozglądać, czy przypadkiem ktoś nas nie robi w konia i tego nie filmuje. Ale nie... w zasięgu wzroku nie było żadnej kamery... zresztą kosza na śmieci też.

Zerknąłem za siebie, a kobieta z gazetami co chwila podchodziła do przepastnej czerwonej torby, wyjmowała z niej kolejną porcję gazet i ruszała naprzeciw przechodniom.

Papier grzał mnie w rękę, więc szybko zwinąłem gazetę w rulon... w taki sposób, by nikt nie mógł odczytać tytułu i schowałem do reklamówki.

Skręciliśmy za róg, ale coś nie dawało mi spokoju. Ponownie wyjąłem pismo, lekko rozwinąłem i jeszcze raz rzuciłem okiem. Żona spojrzała na mnie z zaciekawieniem, a ja mruknąłem tylko – dzisiejsza.

- To co robimy? – spytała.

- Właśnie się zastanawiam – mruknąłem. – Tyle się mówi, że Wyborcza cienko przędzie... że jej dzienna sprzedaż spadła już do jakichś stu tysięcy egzemplarzy, a tu... Przecież jeśli komuś opowiemy, że na mieście rozdają za darmo dzisiejszą Gazetę, to nikt nam nie uwierzy.

- No tak – zgodziła się ze mną. – Pamiętasz, raz już cztery egzemplarze Wyborczej dostaliśmy, jako dodatek do biletów w kinie, ale to były niesprzedane gazety z poprzedniego dnia...

- Zaczekaj tu chwilę – przerwałem jej, zostawiłem reklamówkę i zawróciłem, by uwiecznić dla potomności tę niesamowitą historię, która działa się na naszych oczach.

image

Po powrocie do domu poddałem całą tę zadziwiającą sytuację dogłębnej analizie. Wnioski, jakie mi się nasunęły, też okazały się zadziwiające.

Bo, jeśli rozdaje się Gazetę za darmo, to znaczy, że mało kto chce płacić za jej czytanie (cena dzisiejszego egzemplarza gazety wynosi 4,49 zł.). Mało tego, widać, że sama redakcja uznała, iż nawet duża obniżka ceny Wyborczej tego problemu nie rozwiąże, więc rodzi się następny wniosek, że mało kto chce dzisiaj tę propagandówkę czytać.

Każdy myślący logicznie musi więc zadać sobie pytanie - dlaczego ktoś płaci sporą kasę na wydawanie czegoś, co się nie sprzedaje?

Na stronie głównej Gazety przeczytałem, że dzisiejszy jej nakład wyniósł 223 tysiące egzemplarzy i aż mnie zatkało.

Przecież w takim razie... żeby wszystko się zgadzało - ci biedacy w czerwonych koszulkach z plakietką „Gazeta” muszą dzisiaj rozdać przechodniom jakieś sto dwadzieścia tysięcy egzemplarzy Wyborczej. Ja cię kręcę... i to wszystko w taki upał.

Widać wyraźnie, że redakcji „Gazety Wyborczej” naprawdę „nie jest wszystko jedno” i schodzi ze sceny z przytupem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura