Wojciech Mucha Wojciech Mucha
726
BLOG

KPRM czyli Kompromitacja Polskich Reżimowych Mediów.

Wojciech Mucha Wojciech Mucha Polityka Obserwuj notkę 3

 

Niech mi będzie dane pięknie się nie zgodzić z redaktorem Mazurkiem. Kampania nie jest nudna. Przeciwnie - zaczyna nabierać tempa jak dobry film klasy „C”. Wiecie - coś z młodości Petera Jacksona, albo jak któraś z produkcji „ze Segalem”. Jest sex i kłamstwa, nie ma tylko kaset video. Za to listy ludzie piszą, choć to akurat nie jest powód do śmiechu.

Mamy więc rozdającą wszystko wszystkim SLD, której młodzi junacy  reklamują się a to quasinergalowym ryczeniem o świeckim państwie (Jędrzej Wijas), a to  orłem bez korony (Magdalena Sernecka), a to spuszczaniem manta bandzie oprychów (Łukasz Wabnic).  W zamian nadzieje lewicy nie chcą nawet kształtnych cycków wylaszczonych blondynek. Gdzie tam! Starczy głos (Wabnic), starczy czteroletni wyrok na sejm (Sernecka). Cycki i inne frukta przyjdą same - wiadomo.  

Mamy też Palikota, który w panicznej rejteradzie po immunitet zachowuje się jak  rasowy parkourowiec, skacząc po ideach i obietnicach z zapałem godnym lepszej sprawy. „Miota nim jak szatan”, cytując klasyka internetu.

Lider Ruchu Poparcia Samego Siebie, wysłał ostatnio wnuczęta Aurory w pogoń za Tuskobusem. Wykształciuchy gonią premiera z taką werwą, że nawet kapciowy Graś śmieje się na Twitterze z ich neofickiej nadgorliwości, co jest potwarzą najgrubszego kalibru. Osobiście czekam, aż kibole nakładą palikociętom po łbach za sabotowanie protestów. Na to że RPP-owcy (skojarzenie z PPR całkiem przypadkowe) zrozumieją, że są V kolumną tego, którego gonią, raczej szans nie ma.

Mamy Młodych Wykształconych z PO, którzy pod "Suczki", legendarny utwór hip-hopolo, podkladają zdjęcia swoich kontrkandydatek z PiS. Wielbicieli twórczości dla ćwierćmózgów jeszcze w sejmie nie bylo, zawsze to odmiana. No chyba, że władze PO poczują, że mogą zabulić za prawa autorskie do tego dawno oklepanego hitu remiz i przydrożnych tancbud. Wtedy pójdziecie do wora, c'est la vie!

Wreszcie mamy Jarosława Kaczyńskiego, którego wizyta w piekarni sprowadza na jej właściciela kontrolę sanepidu. Zapewne dzieje się tak w obawie przed toksoplazmozą Alika, przenoszoną drogą garniturową. Prezes PiS na Jasnej Górze nie wspomina o Gierku, myli też Benedykta XVI z XIV. O dziwo, nie jest to tematem dnia w mainstreamowych mediach. Dzieje się tak jednak tylko dlatego, że jakiś biedak nie wytrzymał i chciał się spalić na Alejach Ujazdowskich (sic!). Tutaj żarty się kończą.

Nie znamy dokładnych motywów tej tragicznej decyzji. Znamy jednak reakcje mediów na to, co stało się w ten feralny piątek pod (nie obok, nie w pobliżu lub okolicy) Kancelarią Premiera (nie pod KPRM – ten skrót zna w Polsce tyle osób, ile jutrzejszą trasę Tuskobusu). Serwis W sieci opinii doskonale opisuje, jaka konsternacja zapanowała w podobno najlepszej i najszybszej stacji informacyjnej w Polsce. Pierwszą wiadomość podali po dwóch godzinach, zasłaniając się swą mutacją – TVN-em Warszawa, którego stronę śledzi średnio co milionowy mieszkaniec Zielonej Wyspy.

Dzisiejsze zachowanie mediów pokazuje dobitnie, jak szalenie są one upolitycznione. Jako dziennikarz politycznego tabloidu, nie mam zamiaru chwytać buły przez bibułę – „Codzienna” ma wyraźną linię, o czym pisał sam naczelny, i za co walą w nas od ponad dwóch tygodni co bardziej wystrzepione pióra polskiej publicystki, na czele z Wulkanami Intelektu z Czerskiej.

Mam jednak nieodparte wrażenie że ktoś, kto tytułuje relację z dzisiejszego zdarzenia „Podpalił się pod KPRM, wcześniej pisał listy do PiS” (Onet), albo Listy niedoszłego samobójcy trafiały już do PiS (Wyborcza)” lub „Dlaczego podpalił się pod KPRM? Wyjaśnia Tuskowi list (Wyborcza)”, raczej nie powinien nigdy więcej wyjmować ze swojej zbrojowni zardzewiałej halabardy stronniczości. Nie wypada.

Na Salonie24 pod tekstem Tomasza Sakiewicza w którym cytuje on fragmenty listu, rozpętała się awantura, że „Codzienna” jego klawiaturą żeruje na tragedii. Dziennikarze w typie Tomasza Machały od wczesnego popołudnia są w posiadaniu całości obu listów. Sam Machała oficjalnie się zastanawiał, czy je publikować, w końcu zrobił to (tez fragmentami) o 19:00.  Kampania na żywo, nie ma co.

Treści opublikowane przez Sakiewicza w Salonie24 były możliwe do odczytania z papowskich zdjęć dla każdego, kto zna się na komputerze trochę lepiej, niż Grzegorz Napieralski. Dlaczego nikt tego nie zrobił? No właśnie, dlaczego?  Smsy z KPRM nie dochodziły?

 

 Zdjęcie: PAP

WAU_classic('dy6ytciq3xmz')

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka